To nie wyż, to kumulacja reform...
W każdej z prowadzonych przez powiat mikołowski szkół wzrosła liczba uczniów. W niektórych jest tak ciasno, że lekcje muszą trwać do godz. 20,15.
Mniej więcej co trzeci uczeń powiatowych szkół ponadpodstawowych to pierwszoklasista. W porównaniu z ubiegłym rokiem w każdej placówce przybyło ich po kilkudziesięciu, a nawet stu. Niestety nie jest to efekt wyżu demograficznego ani szturmu młodzieży z innych miast na nasze szkoły. Po prostu kumuluje się efekt reform (albo pseudoreform – jak kto woli) zafundowanych przez rząd PO-PSL, a później PiS.
Placówki oświatowe planują swój rozwój głównie w oparciu o lokalny potencjał demograficzny i odzew na własną ofertę edukacyjną. Można przewidzieć ilu mniej więcej uczniów w przewidywalnej perspektywie pojawi się w danej szkole.
Chyba, że do akcji włączą się politycy, a wtedy przyszłość staje się mniej przewidywalna.
Najpierw w 2014 roku rząd Ewy Kopacz (PO-PSL) chciał sprawić wrażenie nowoczesnego i obniżył rozpoczęcie wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. W efekcie do szkoły poszedł cały rocznik siedmiolatków z 2007 r. i połowa sześciolatków z 2008 r. (urodzonych od stycznia do czerwca). W skali kraju pojawiło się w szkołach ponad pół miliona dodatkowych dzieci. Ten nadprogramowy wyż zapukał właśnie do szkół średnich. Teoretycznie suma wszystkich uczniów powinna się bilansować, ponieważ nowicjusze przychodzą, a absolwenci odchodzą. Równowagi jednak nie ma, ponieważ PiS po objęciu władzy postanowił odpowiedzieć własną, tym razem konserwatywną reforma oświaty, polegającą na likwidacji gimnazjów. Oznacza to, że uczniowie po ośmioklasowych podstawówkach uczą się już w czteroletnich liceach i pięcioletnich technikach, czyli w szkole jeszcze zostają. Mówiąc obrazowo: reforma PO-PSL dotycząca sześciolatków plus likwidacja gimnazjów autorstwa PiS spowodowała, że od września tego roku w liceach jest 4,5 rocznika, a w technikach 5,5, zamiast trzech i czterech, tak jak to było do niedawna.
Jak to wygląda w praktyce, w szkołach ponadpodstawowych naszego powiatu?
Do nauki wykorzystywane są wszystkie możliwe pomieszczenia, które nie zawsze spełniają standardy edukacyjne, na jakie liczą nauczyciele i uczniowie. Pojawił się także dawno niewidziany dwuzmianowy system nauki. W jednej ze szkół zajęcia trwają do godz. 20,15.
Mirosław Duży, starosta powiatowyMy, samorządowcy nie mamy wpływu na system narodowej edukacji. Możemy, a raczej musimy przystosować się do narzuconych nam ram organizacyjnych i prawnych. Jednym wychodzi to gorzej, innym lepiej. Powiat mikołowski jest w tej drugiej grupie, ale jest głównie zasługa pracowników pionu oświatowego w starostwie, dyrekcji szkół, samych nauczycieli, a także uczniów, którzy potrafią się adoptować do nie zawsze komfortów warunków. Ktoś powie, że za każdym nowym uczniem idzie subwencja oświatowa. Pełna zgoda, ale państwowa dotacja nie pokrywa kosztów wykształcenia ucznia. W bieżącym roku powiat dołoży do oświaty niecało dziewięć milionów złotych, o dwa więcej niż w ubiegłym roku.
Foto: W Zespole Szkół Ponadpodstawowych w Ornontowicach uruchomionych zostanie osiem pierwszych oddziałów, w których kształcić się będzie 228 uczniów, a wszystkich w tej szkole jest 527.
07.09.2022 07:14