Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 lipca 2024 02:06
PRZECZYTAJ!
Reklama

Szpital powiatowy - misja ostatniej szansy

Spółka Centrum Zdrowia ma nową prezeskę. Nieoficjalne się dowiedzieliśmy, że prawdopodobnie jest to ostatnia próba ratowania powiatowego szpitala w Mikołowie. Jeśli lecznica nie wyjdzie na prostą, zostanie sprzedana.
Szpital powiatowy - misja ostatniej szansy

„Nasza Gazeta” ukazuje się od 12 lat. Trudno zliczyć, ile w tym czasie ukazało się artykułów na temat szpitala powiatowego w Mikołowie. Wszystkie te publikacje różniły się od siebie, ale generalnie były o tym samym. O fatalnej sytuacji ekonomicznej tej placówki i jej negatywnym wpływie na finanse powiatu. Być może ten artykuł jest ostatnim z tego cyklu. 

Ostatni raz pisaliśmy o szpitalu powiatowym w ubiegłym roku, przed zmianą władzy w Polsce. Nie była to optymistyczna publikacja. Placówka przynosiła z każdym miesiącem około miliona złotych strat. Połowę długów generował odział położniczy, choć głównym winowajcą była... demografia. Oddział jest nowoczesny i dobrze oceniany przez rodzące kobiety. W rekordowym roku w Mikołowie przyszło na świat 1400 dzieci, ale w 2023 było ich zaledwie 560. 

Z ekonomicznego punktu widzenia starosta powinien zamknąć „porodówkę”, ale z oczywistych, społecznych względów nie może tego zrobić. Szpital dobiła też inflacji, wzrastające ceny energii, a w ubiegłym roku doszedł kolejny wydatek, czyli narzucone przez rząd podwyżki w służbie zdrowia, za którymi nie poszły pieniądze z ministerstwa.

Powiat miał ogromny problem aby dalej dokładać do lecznicy, bo sam był praktycznie pod kreską.

W czasie rządów PiS dochody samorządów z tytułu podatków zostały zamrożone na poziomie z 2020 roku. Ekipa Mateusza Morawieckiego próbowała rekompensować te ubytki dorzucając gminom i powiatom pieniądze w ramach programów inwestycyjnych, ale z tych środków nie można było płacić szpitalnych długów. Gdyby problemy przeżywała tylko mikołowska placówka, moglibyśmy mówić o złym zarządzaniu. Zapaść była jednak systemowa. W ubiegłym roku w Polsce funkcjonowało 214 szpitali powiatowych i tylko dwadzieścia z nich nie balansowało na krawędzi bankructwa. 

Teraz mamy nowe czasy, ale czy inne?

Wchodzimy w ósmy miesiąc rządów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. Czy nasz artykuł sprzed roku o mikołowskim szpitalu jest nadal aktualny? Niestety, można go zacytować słowo w słowo. Dalej jest milion złotych miesięcznej straty i te same problemy organizacyjne. Pod koniec czerwca Izabela Leszczyna, minister zdrowia, zorganizowała konferencję prasową. Zapytana o sukcesy opowiedziała o dostępności tabletki „dzień po” oraz o badaniach prenatalnych bez ograniczeń wiekowych. 

O reformie szpitali powiatowych ani słowa oprócz tego, że konieczne są zmiany. To już jest polska tradycja. Kiedy rządzący nie mają nic do powiedzenia w sprawach ważnych, sięgają po tematy obyczajowo-prokreacyjne, które zawsze interesują media oraz skrajne skrzydła po lewej i prawej stronie sceny politycznej.

Pod tym względem nowa władza niczym nie różni się od PiS. 

Nie ruszyła także reforma samorządów. Wpływy podatkowe wciąż są na takim samym poziomie, ale nie ma już „rozdawnictwa” w stylu Mateusza Morawieckiego. Jednym słowem, powiat mikołowski jest mniej więcej w takim samym miejscu, co przed wyborami. 

Poważną próbę ratowania szpitala podjęto w ubiegłym roku, kiedy zmieniono władze spółki Centrum Zdrowia. Prezesem został Mateusz Niewdana, a funkcję koordynatora do spraw medycznych powierzono Michałowi Ekkertowi. Obaj są znanymi w regionie menedżerami służby zdrowia z wieloma sukcesami na koncie. Mimo tego nie wyciągnęli mikołowskiego szpitala na prostą.

Czy ta sztuka uda się nowej prezes?

Od lipca spółką Centrum Zdrowia kieruje Emilia Nawrocka-Kołodziejczyk, która w ostatnim czasie pełniła funkcję dyrektora Szpitala św. Józefa w Mikołowie. Jest to dobry sygnał, zapowiadający, że oba mikołowskie szpitale będą z sobą współpracować, a nie konkurować. Nowa prezes zna się na swojej robocie. Zanim trafiła do „Józefa” pracowała, m.in. w Zagłębiowskim Centrum Onkologii w Dąbrowie Górniczej oraz w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 św. Barbary w Sosnowcu. Ma również bogate doświadczenie samorządowe oraz odpowiednie kwalifikacje, m.in. MBA Menadżera w spółkach Skarbu Państwa. Na barkach prezes Emilii Nawrockiej-Kołodziejczyk spoczęła spora odpowiedzialność.

Nieoficjalne się dowiedzieliśmy, że prawdopodobnie jest to ostatnia próba ratowania szpitala.

Powiat ma coraz większy problem z utrzymaniem placówki, a włodarze Mikołowa, Łazisk Górnych, Orzesza, Wyr i Ornontowic, mimo dobrych chęci też nie mają z czego dokładać. Jeśli misja nowej prezes się nie powiedzie, powiat nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko sprzedać szpital. Z tego, co wiemy prowadzone są nieoficjalne rozmowy z dwoma podmiotami, które są zainteresowane taką transakcją. Oba działają w medycznej, polskiej ekstraklasie. Są duże, renomowane i stabilne. Sprzedaż szpitala ma plusy i minusy. Zaletą takiego rozwiązania jest finansowy oddech dla powiatu i tworzących go gmin. Samorządy zamiast dokładać do skarbonki bez dna jaką jest szpital, będą mogły realizować inne, społeczne inwestycje. Po stronie wad jest utrata kontroli nad zakresem usług medycznych, świadczonych przez nowych właścicieli. Warto podkreślić, że sprzedaż jest rozwiązaniem ostatecznym. Na razie trzymamy kciuki za powodzenie prezes Emilii Nawrockiej-Kołodziejczyk.

Jerzy Filar

 

Mirosław Duży, starosta powiatu mikołowskiego:
Mam nadzieję, że nowa prezes spółki Centrum Zdrowia poradzi sobie z wyzwaniami, ale pamiętajmy, że sytuację naszego szpitala należy oceniać w kontekście destrukcyjnego wpływu rządów PiS na samorządy. Na miasta, gminy i powiaty nałożono cały pakiet nowych zobowiązań, ale w ślad za tym nie poszły pieniądze. Do samorządów wpływa część z puli państwowych podatków, ale na poziomie... budżetu z 2020 roku. To efekt tzw. Polskiego Ładu i „zamrożenia” cztery lata temu kwot, jakie dostają samorządy. W tym czasie mieliśmy największy od lat skok inflacyjny. Podrożało wszystko: towary, usługi, nośniki energii, pensje. Jedynie pieniądze dla samorządów stały w miejscu.PiS chciał zredukować samorządy do czysto administracyjnej roli, a zarządzanie państwem przenieść na poziom centralny. Ofiarą takiej polityki padły, m.in. szpitale powiatowe, ponieważ rząd Mateusza Morawieckiego nie zaproponował żadnej, systemowej reformy służby zdrowia. Mogę tylko po raz kolejny podziękować naszym burmistrzom i wójtom, że dokładali w ostatnich latach do utrzymania szpitala. Gdyby nie oni, nasza lecznica musiałaby ogłosić upadłość. Czekamy, chociaż na razie tylko czekamy - i mówię to również jako członek zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów - aż rząd koalicji 15 października przywróci podmiotowość samorządom i zreformuje system opieki zdrowotnej. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama