Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 03:19
PRZECZYTAJ!
Reklama

Derby dla Orła

Mecze derbowe mają to do siebie, że oprócz podwójnej dawki emocji, często kończą się niespodziewanymi rezultatami. Tak też było w ostatnich tegorocznych derbach powiatu mikołowskiego, pomiędzy Polonią Łaziska i Orłem Mokre. Faworytem tego spotkania byli gospodarze, ale jak się okazało, tylko na papierze. Na murawie górą byli piłkarze z Mokrego. Wygrali 2:1 i to oni mieli powód do zademonstrowania tańca zwycięstwa po ostatnim gwizdku arbitra.
Derby dla Orła

W szóstej minucie goście wywalczyli rzut wolny, po którym piłkę w pole karne „wrzucił” były zawodnik Polonii – Dawid Oszek. Zrobiło się spore zamieszanie podbramkowe, w którym najlepiej zachował się Marcin Jurecki. „Dopadł” do piłki i umieścił ją w siatce. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat i szansę na wyrównanie mieli już w 15 minucie. Mateusz Mazurek zagrał ze skrzydła piłkę do Sebastiana Gielzy, ale ten strzelił nad poprzeczkę. Cztery minuty później piłka po wcześniejszych zagraniach Bartosza Wójcika z Ireneuszem Badurą, trafiła do Bartosza Smyli, lecz jego strzał obronił bramkarz. W 21 minucie szansę na podwyższenie wyniku miał Orzeł. Z rzutu wolnego strzelał Łukasz Kolasa, zmuszając do najwyższego wysiłku Rafała Franke, który tylko w sobie wiadomy sposób wybił piłkę w pole. Niestety, przy tej interwencji doznał bolesnego urazu. Polonia naciskała dalej, ale jej ataki łatwo rozbijała defensywa gości, którzy czekali na kontrę i kolejną szansę dla siebie. Wyprowadzili ją w 29 minucie, ale główka Oszka była mało precyzyjna. Dwie minuty po tej akcji, tym samym zrewanżowali się miejscowi, ale w tym przypadku strzał Mazurka obronił bramkarz. Drugi gol w tym meczu padł w 33 minucie, Również dla Orła. Gospodarze stracili piłkę na własnej połowie, ta trafiła do Kolasy, który z narożnika pola karnego strzelił w „długi” róg i było 2:0. Poważne widmo porażki zajrzało w oczy zawodników Polonii. Jeszcze raz ruszyli do ataku i tym razem skutecznie. W 40 minucie po indywidualnej akcji, kontaktowego gola strzelił Michał Łęszczak. W 42 minucie powinien być remis. W polu karnym faulowany był Gielza i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Do ustawionej piłki podszedł Mazurek i strzelił. Strzał był jednak sygnalizowany i zbyt słaby, co wykorzystał Tomasz Michalik, wybijając piłkę w pole. To nie był konieć nieszczęść Polonii w tej połowie. W doliczonym czasie gry, na pozycji „sam na sam” z bramkarzem znalazł się Badura i zamiast do bramki, posłał piłkę obok słupka na aut.

Na drugą połowę Polonia wyszła z Tomaszem Szindlerem w bramce, gdyż kontuzja Rafała Franke okazała się poważniejsza, niż pierwotnie przypuszczano. Zgodnie z przypuszczeniami, gospodarze ruszyli do zmasowanych ataków. Robili to jednak bez pomysłu. Ataki środkiem były łatwe ro zatrzymania przez defensywę Orła, a akcji skrzydłąmi było jak na lekarstwo. Ale i tak gospodarze stworzyli sytuacje do strzelania gola. W 58 minucie z 12 metrów strzelał Smyla, ale piłkę obronił Michalik. Podobnie jak w 64 minucie po strzale Gielzy. Czas upływał, Polonia nie mogła wyrównać i w końcu mało brakowało, by goście przypieczętowali sukces na kwadrans przed zakończeniem meczu. W 75 minucie po kolejnej nie wykorzystanej szansie na wyrównanie, kontrę wyprowadzili goście, a konkretnie Kolasa. Przegrał jednak pojedynek „sam na sam” z Szindlerem i Polonia jeszcze pozostawała w grze o punkty. Ostatnią szansę na uroatowanie remisu, gospodarze zaprzepaścili w 83 minucie. Marek Mazur zagrał piłkę głową do Mazurka, który również główkował, ale po raz kolejny obok bramki. Potem było jeszcze kilka chaotycznych ataków Polonii, ale defensywa Orła, za każdym razem zdołała zażegnać niebezpieczeństwo i po upływie trzech doliczonych minut gry, unieść ręce w geście radości.

Polonia mogła tego meczu nie wygrać, bo takie są reguły sportu. Ale nie powinna, a nawet nie mogła go przegrać. Choć nie zademonstrowała gry, która zadowoliłaby nawet mało wybrednych, to sytuacje do strzelenia drugiego miała wyśmienite. Choćby tylko te dwie z 42 i 45 minuty. Nawet jeśli nie jest się w najwyższej formie, to takie sytuacje trzeba wykorzystywać. A wtedy droga z murawy do szatni nie jest tak bolesna.

Zwycięstwo Orła ma podwójne znaczenie. Na pewno satysfakcja ze zwycięstwa nad sąsiadem „zza miedzy” jest duża, ale ważniejsze jest to, że podopieczni Mateusza Karcza dopisując do swojego dorobku trzy punkty, zbliżyli się do grupy zespołów walczących o pozostanie w czwartej lidze i dali sobie szansę na utrzymanie się w tej klasie rozgrywek. Cztery punkty w ostatnich dwóch spotkaniach i 18 meczów do rozegrania, nie stawiają ich na straconej pozycji.

Polonia - Orzeł Mokre 1:2 (1:2)
Polonia: Franke (46 Szindler) - Gersok, Mazur, Otrzonsek, Strzoda (65 Skorupa), Wójcik, Łęszczak, Badura, Mazurek, Smyla (65 Just), Gielza.
Trenerzy: Marek Mazur, Michał Majsner.
Bramki: Łęszczak - 40 min.
Żółte kartki: Wójcik, Łęszczak.
Orzeł: Michalik - Andrecki, Wiercioch, Simon, Magnor, Badura, Rozumek (46 Idus), Badura, Kolasa (80 Janoszka), Nitecki (63 Grygny), Jurecki, Oszek (90 Frankowski).
Trener: Mateusz Karcz.
Bramki: Jurecki - 6 min., Kolasa - 33 min.
Żółte kartki: Magnor, Wiercioch


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama