Tytuł mówi wiele o tle intrygi. Chodzi o Przesmyk Suwalski, który uchodzi za najbardziej newralgiczne i konfliktogenne miejsce na styku NATO-Rosja. Sporo filmowej akcji dzieje się w Mińsku, stolicy Białorusi. Siłą rzeczy ekipa nie mogła realizować zdjęć na miejscu. Na szczęście reżyser Jan P. Matuszyński pochodzi ze Śląska i doskonale wykorzystał atuty rodzinnego regionu. Nie będziemy spojlerować serialu, ponieważ „Przesmyk” warto obejrzeć aż do ostatnich, zaskakujących minut, które dają nadzieję na kontynuację szpiegowskiej opowieści. W każdym razie z braku prawdziwego Mińska doskonale sprawdziły się śląskie miasta. Na ekranie widzimy, m.in. nieczynną już Kopalnię Węgla Kamiennego "Wieczorek" przy osiedlu Nikiszowiec. W Katowicach zdjęcia powstały również we wnętrzach Biblioteki Śląskiej oraz Centrum Informacji Naukowej i Bibliotece Akademickiej. Można wypatrzeć w "Przesmyku" lokacje z Gliwic, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej i Zabrza. Jednym z ważniejszych miejsc dla akcji serialu jest tajny „safe house”, czyli bezpieczna kryjówka polskiego wywiadu. Ulokowano ją na mińskim blokowisku, które zagrały słynne, mikołowskie „brutale”, nazywane potocznie Manhattanem.
Przypomnijmy, że wizję mikołowskiego Manhattanu opracował duet wybitnych śląskich architektów – Henryk Buszko i Aleksander Franta. Pierwsze przymiarki do tego projektu pojawiły się już w latach 80., jednak ze względu na trudności realizacyjne budowę ukończono dopiero na początku kolejnej dekady. Dwa bloki miały stanowić początek większych inwestycji w mieście. Plany były bardzo ambitne. Manhattan wielkością miał przypominać niemal 200-hektarowe Osiedle Tysiąclecia w Katowicach, a każdy mieszkaniec miał mieć dostęp do tarasu lub ogrodu oraz garażu. Projekt nie wytrzymał próby czasu, a po transformacji ustrojowej spadł zapał do jego pełnej realizacji. Z całego założenia powstały jedynie dwa bloki.
Napisz komentarz
Komentarze