- Co sprawiło, że trener z tzw. „nazwiskiem” podjął się pracy w klubie, w którym zespół w jednym sezonie prowadziło trzech trenerów i któremu w utrzymaniu pomógł szczęśliwy splot okoliczności?
- Pracę w Gwarku traktuję jako kolejne wyzwanie. Taka jest praca trenera. Dostaje się propozycję, rozpatruje się ją i albo się z niej korzysta, albo nie. Ja skorzystałem, bo szukam nowych doświadczeń.
--Jaki potencjał ma Gwarek?
- Tego w pełni jeszcze nie wiem. Odeszło kilku zawodników, w tym bramkarze, w ich miejsce przyszli inni. Część z nich znam, gdyż wcześniej byli już moimi podopiecznymi. Teraz temu konglomeratowi się przyglądam i potrzebuję jeszcze trochę czasu, by mieć pełny obraz. I dopiero wtedy będzie można tak naprawdę rozpocząć budowę zespołu.
- Potrzebne są zmiany?
- Jak już wspomniałem, odeszła część zespołu, ich miejsce uzupełnia bardzo fajna młodzież Gwarka, ale wzmocnienia są konieczne. Nawet najbardziej utalentowani, sami nie potrafią unieść presji związanej z wynikiem.
- Czy Gwarka stać na walkę o awans do III ligi?
- Na dziś nie wiem. Mądrzejszy będę dopiero w połowie rundy jesiennej. Klub jest dobrze zorganizowany, ale obecna trzecia liga stawia wysokie wymagania. By się do nich przygotować, trzeba trochę czasu. Awansować można, ale co dalej?
- Czego w takim razie życzyć nowemu szkoleniowcowi Gwarka?
- Radości z tego, co się robi i by włożona praca przełożyła się na jakość zespołu.
- I tego życzymy!
Tadeusz Piątkowski
Napisz komentarz
Komentarze