Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 10:29
PRZECZYTAJ!
Reklama

Najlepsi z najlepszych

Po raz trzeci „Nasza Gazeta” przyznała wyróżnienia Sportowych Osobowości Powiatu Mikołowskiego. W odróżnieniu od innych redakcji nie organizowaliśmy plebiscytu, gdzie o tytule decyduje liczba wysłanych telefonów, sms-ów albo e-maili. Takim wynikiem łatwo można manipulować. Naszych laureatów wybraliśmy sami, po konsultacjach z szeregiem osób, które znają się na sporcie w powiecie mikołowskim. Otrzymaliśmy bardzo wiele zgłoszeń. Niestety, zgodnie z logiką naszego plebiscytu, nie mogliśmy wszystkich wyróżnić. Za wszystkie zgłoszenia serdecznie dziękujemy i jesteśmy przekonani, że znajdą się one wśród  laureatów kolejnych edycji „Sportowych Osobowości”. Staraliśmy się wybierać sportowców, trenerów i działaczy, którym nie zależy jedynie na wyniku, ale dla których sport stał się sposobem na lepsze, bardziej kreatywne i pełne pasji życie. Serdecznie dziękujemy Bożenie Holeczek, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Mikołowie, za pomoc w zorganizowaniu gali. Słowa uznania należą się także restauracji „Kasztelański” za pyszny - jak zawsze - catering. Bardzo się cieszymy, że do naszej zabawy przyłączyła  się także część samorządowców, którzy pamiętali o swoich sportowcach i przygotowali dla nich specjalne upominki. Dziękujemy burmistrzom: Stanisławowi Piechuli z Mikołowa i Aleksandrowi Wyra z Łazisk Górnych oraz Barbarze Prasoł, wójt gminy Wyry.

Iryna Krawczyk
Była piłkarka ręczna klubów ukraińskich i polskich. Dziś nauczycielka i trenerka, dla której Polska jest drugą ojczyzną. Przygodę ze sportem, a konkretnie z piłką ręczną rozpoczęła w Czerniowcach. Miała dobrego szkoleniowca i talent, więc szybko robiła postępy. Po skończeniu czternastego roku życia trafiła Lwowa, do zespołu rezerw drużyny pierwszoligowej. Tam poszła do szkoły, trenowała. Została powołana do kadry młodzieżowej i wyjechała do Kijowa. Potem wróciła do Lwowa, gdzie ukończyła szkołę sportową i jako 15-latka zadebiutowałam w pierwszej lidze. W 1991 roku kończyła studia na tamtejszej Akademii Wychowania Fizycznego. Na jakiś czas zawiesiła karierę sportową. Wróciła do Czerniowców, gdzie pracowała w szpitalu jako rehabilitant. Kiedy dla sportowców byłego Związku Radzieckiego otwarto granice, postanowiła wyjechać do Polski. Trafiła do Jarosławia, gdzie grała trzy lata. Potem otrzymała propozycję z czterech innych klubów, ale zdecydowała się na chorzowski AKS. Nie wiedziała, że przyjeżdżając na Śląsk, buduje swoją przyszłość. Tutaj spotkała swoją „drugą połowę”, czyli Rafała Krawczyka (sędzia piłki ręcznej), wyszła za mąż i urodziłam pierwsze dziecko. Po roku przerwy, trafiłam jeszcze do Pogoni Żory, ale kiedy na świat przyszła druga pociecha, w wieku 33 lat zakończyła sportową karierę. Jako zawodniczka. Mając uprawnienia trenerskie, po wielu perypetiach znalazła pracę jako nauczycielka w i trochę z przypadku w SP nr 6 w Łaziskach. Jako piłkarka ręczna chciała robić coś więcej dla tej dyscypliny sportu. I robi jako trenerka MOSiR-u Łaziska. Jej praca, to jej pasja, a wyniki są widoczne gołym okiem. Nie ma roku, by o jej podopiecznych nie było głośno. To ją cieszy i ma nadzieję, że jest to dopiero początek drogi dla kobiecej piłki ręcznej w Łaziskach.

- Chciałabym podziękować panu burmistrzowi, dyrektorowi MOSiR-u, dyrekcji w dwóch szkołach, w których prowadzone są klasy sportowe. Czuję radość i ulgę zarazem z tego, że moja praca nie poszła w las tylko została zauważona i nagrodzona. My trenerzy i nauczyciele wykonujemy tą najcięższą pracę, ale lubię to zajęcie. Lubię pracować z dziećmi. Widzę postępy u moich podopiecznych, co bardzo mnie cieszy. Sympatyczne jest również to, że wciąż odwiedzają mnie zawodniczki, które kiedyś grały pod moim okiem, nawet te, które nie uprawiają już handballu. Czyli nie byłam dla nich tylko trenerką, ale także osobą, do której mają zaufanie, z którą mogą po prostu porozmawiać, poradzić się w różnych sprawach. To jest super!

Rafał Bosowski
Trener piłki nożnej Polonii Łaziska. Szkoleniowiec, który nie boi się pracy, odważnie sięga po młodzież i wierzy w to co robi.

Jest wychowankiem Rozwoju Katowice. Tam w ówczesnej trzeciej lidze rozegrał 87 spotkań. Wraz z espołem wywalczył dwa awanse: do czwartej i do trzeciej ligi. Dwa awanse: z okręgówki do czwartej ligi i z czwartej do trzeciej.  Do Polonii trafił w roku 2012 jako defensywny pomocnik i w łaziskim klubie występował przez sześć sezonów, rozgrywając 140 spotkań. Jako zawodnik od destrukcji, strzelił jednego gola, ale za to jakiego. W meczu z Żabnicą z rzutu wolnego z 35 metrów, umieścił piłkę w okienku bramki rywala, przechylając szalę zwycięstwa na stronę Polonii. Jako zawodnik, prowadził jednocześnie zespół rezerw Polonii, z którymi wywalczył awans do klasy „A”. W sezonie 2007/2008 był jednocześnie zawodnikiem i współprowadzącym trenerem pierwszej drużyny. W roku 2008 podjął pracę trenerską w Leśniku Kobiór, z którym wywalczył Puchar Polski na szczeblu podokręgu Tychy, pokonując w finale Polonię. Potem trafił do Podlesianki, z którą wywalczył awans do czwartej ligi. W kwietniu 2014 roku przyjechał do Łazisk obejrzeć grę swojej byłej drużyny. Dwa dni później był już jej trenerem. Skutecznym, gdyż prowadzona przez niego Polonia nie przegrała 18 meczów z rzędu. To rzadka seria. Jego bilans w Polonii, to 29 meczów, 14 zwycięstw, 8 remisów i 7 porażek i stosunku bramek 42:31.

Przed wiosennymi meczami Polonia plasuje się na 13 miejscu mając na koncie 27 punktów. Do rozegrania pozostało 17 spotkań. Rafał Bosowski, który twierdzi, że choć jest wychowankiem Rozwoju, to jego drugim domem jest Polonia, jest przekonany, że wiosna będzie należeć do jego podopiecznych. Solidnie przepracowali, wyniki meczów kontrolnych były zadowalające, więc nie pozostaje im nic innego, jak wygrywać.

- Fajna sprawa... To efekt ciężkiej pracy grupy ludzi, którzy noszą Polonię Łaziska w sercach, którzy starają się o to, by piłka nożna w tym mieście stała na jak najwyższym poziomie w tych trudnych czasach, w których sponsorzy nie garną się do wspierania klubów w ekstraklasie, a co dopiero w III lidze. Dla nas ta statuetka jest dużym wyróżnieniem: to zasługa zawodników, działaczy i przede wszystkim burmistrza Łazisk, który jest bardzo zaangażowany w piłkę nożną i sport w ogóle. Chwała tym ludziom, bo dzięki nim mogłem tu dzisiaj być i odebrać tą nagrodę.

W obecnym sezonie przede wszystkim chcemy sobie jak najszybciej zapewnić utrzymanie w III lidze. Tak pokierowaliśmy przygotowaniami, tak ściągaliśmy zawodników, żeby w tej trudnej klasie rozgrywkowej jak najszybciej osiągnąć ten cel, by Łaziska nadal mogły cieszyć kibiców swoją grą i żeby wciąż przyjeżdżały do nas dobre zespoły. Trzecia liga jest obecnie bardzo medialna, występują w niej rezerwy ekstraklasowych klubów, takich jak Górnik Zabrze, Ruch Chorzów, Podbeskidzie oraz tak zasłużone kluby jak Odra Opole, Polonia Bytom, czy GKS Jastrzębie - powiedział po odebraniu statuetki laureat.

Piotr Chrzęszczyk
42-letni, „pozytywnie zakręcony” leśnik, społecznik i sportowiec. Radny Gminy Wyry V i VI kadencji, bardzo zaangażowany społecznie, pełni funkcję Przewodniczącego Rady Sportu Gminy Wyry. Mieszka w Gostyni, pracuje w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, a jego pasją jest sport w szerokim tego słowa znaczeniu. Od kilku lat stanowi trzon reprezentacji RDLP w siatkówce. Działa w Związku Leśników Polskich, jest instruktorem strzelectwa sportowego. Radny Gminy Wyry V i VI kadencji, bardzo zaangażowany społecznie, pełni funkcję Przewodniczącego Rady Sportu Gminy Wyry.

Lista jego sportowych dokonań jest długa, a do najważniejszych możemy zaliczyć:

Złoty medal w rzucie oszczepem i brązowy w dziesięcioboju lekkoatletycznym na XII Mistrzostwach Świata Służb Mundurowych w Adelajdzie w 2007 roku.

Srebrny medal w dziesięcioboju lekkoatletycznym na XIII Mistrzostwach Świata Służb Mundurowych w Vancouver w roku 2009.

Brązowy medal w skoku o tyczce na XIV Mistrzostwach Świata Służb Mundurowych w Nowym Yorku w 2011 roku i srebrny medal w grze mieszanej na XXXII Mistrzostwach Polski Weteranów w badmintonie w Olsztynie w tym samym roku.

Srebrny medal w grze pojedynczej i brązowy w grze mieszanej na Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych w badmintonie w Staszowie oraz srebrny medal w grze pojedynczej w badmintonie, brązowy medal w strzelectwie sportowym na IX Międzynarodowych Sportowych Mistrzostwach Polski Pracowników Samorządowych, Radnych i Parlamentarzystów Gorlicach w roku ubiegłym.

Trofeów byłoby zapewne więcej, gdyby nie kontuzja, operacja i rehabilitacja w latach 2012 i 2013.

Wojciech Drwęga
Na co dzień zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łaziskach Górnych. Tak naprawdę - nauczyciel i działacz sportowy z pasją. Instruktor w dyscyplinach: koszykówka, siatkówka, piłka nożna, piłka ręczna, tenis stołowy, badminton, pływanie, gimnastyka, LA, narciarstwo rekreacyjne i alpejskie oraz rekreacja ruchowa.

Od ośmiu lat organizuje wojewódzką amatorską ligę tenisa stołowego, w której co tydzień rywalizuje ponad trzydziestu zawodników w I, II i III lidze, jest organizatorem wielu cyklicznych turniejów tenisa stołowego dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Sekretarz w Zarządzie Śląskiego Związku Tenisa Stołowego, założyciel klubu tenisa stołowego w Łaziskach. Od pięciu lat tworzy i popularyzuje badminton. Z pasji gier rakietkowych powstał pomysł organizacji turnieju racketlona – Mistrzostw Łazisk, które rozgrywane są od czterech lat. Jako zawodnik Wojciech Drwięga brał udział w Racketlonowych Mistrzostwach Polski w roku 2013 i 2014. Pierwszy udział zakończył zdobyciem wicemistrzostwa Polski w kategorii +45, a drugi występ – to tytuł Mistrza Polski oraz powołanie do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata, które rozegrano w listopadzie we Wrocławiu.

W okresie zimowym jego pasja i zamiłowanie do sportu przenosi się na stoki narciarskie, gdzie jako wolontariusz naucza młodzież z powiatu mikołowskiego jazdy na nartach w ramach projektów „Białej Szkoły” z uczniami I LO z Mikołowa. Organizuje także zawody narciarskie oraz wyjazdy na narty. Działając w Zarządzie Szkolnego Związku Sportowego organizuje i współorganizuje wiele imprez i zawodów sportowych na szczeblu miejskim, powiatowym, rejonowym i wojewódzkim na wszystkich poziomach szkół. Jako sędzia prowadzi zawody z tenisa stołowego, badmintona, koszykówki i siatkówki.

Zbigniew Fijałkowski
Od trzech lat mieszkaniec Orzesza. Jego pasje, to bieganie i jazda na rowerze na długich dystansach. Biega od 15 roku życia. Będąc uczniem szkoły średniej w Krakowie, połknął tego bakcyla, pokonując wzdłuż wałów Wisły wielokilometrowe odcinki. Potem tę pasję trochę przyhamowało wojsko, ale po wyjściu do cywila znów wrócił na ścieżki biegowe. Do pracy nie dojeżdżał, tylko dobiegał. Był niezależny od warunków atmosferycznych, bo im zimniej, tym żwawiej ruszał w drogę. Problem był jeden - zakład pracy się oddalał. W międzyczasie zamknięto dwie kopalnie, w których pracował, a ostatnia znajdowała się 12 km od domu.

Biegam dystanse od 1,5 do 80 km. Te dłuższe raczej rzadko. Jak mówi, wolę zachować szybkość, dlatego preferuje biegi na dystansie do 30 km. Wyjątkiem są biegi maratońskie. Biegał i biega sporo, odnosząc przy tym sukcesy. Wygrał bieg godzinny w Siemianowicach Śląskich, dwukrotnie bieg Niepodległości w Rudzie Śląskiej (raz byłem drugi), bieg dookoła Ustronia po górach, przez wiele lat zdobywał miano najlepszego miasta, w którym poprzednio mieszkał w organizowanym tam biegu na dystansie 10 km, w różnego typu imprezach biegowych zajmował wiele premiowanych miejsc w kategoriach wiekowych.

Był jednym z tych, którzy zaczynali pisać historię rudzkich sztafet biegowych. Był w ekipie, która w 1998 roku po raz pierwszy wyruszała do Watykanu z okazji 15-tej rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II, potem były następne: Westerplatte (1999), Ateny (2000), Heiloo – Holandia (2001), Watykan (2003), Bruksela (2004), Wadowice (2005), Giżycko (2006), Watykan (2008), Grunwald (2010).

Jak twierdzi, bieganie to tylko taki przyjemny przerywnik życiowy. Uwielbia dalekie, samotne wyprawy rowerowe (właśnie taka po krajach skandynawskich, była przyczynkiem do nominacji naszego konkursu), lubi pograć na gitarze, pośpiewać, pograć w szachy i tenisa stołowego, przeczytać ciekawą książkę, interesuje się ochroną środowiska i ma nadzieję, że życie nie przelatuje mu przez palce i że ciągle się rozwija.

Tomasz Kasprzyk
Piłkarz Gwarka Ornontowice, który twierdzi, że „nic, co w futbolu, nie jest mu obce”. Urodził w się w Rudzie Śląskiej i tam w wieku siedmiu lat rozpoczął futbolową edukację. Mieszkał w Halembie, więc padło na Grunwald. Tam przeszedł przez wszystkie etapy szkolenia młodzieżowego, będąc wyróżniającą się postacią na murawie i znawcy wróżyli mu piłkarską karierę. W pewnym sensie ją zrobił, choć nie wiadomo czy do końca. Grę w seniorach rozpoczął w Grunwaldzie, a potem grał w Szombierki Bytom, GKS-ie Tychy, Ruchu Zdzieszowice, Energetyku ROW Rybnik, by za namową trenera Galei trafić do Gwarka Ornontowice. Futbolu na zielonej murawie było mu mała, więc grał też przez kilka lat w piłkę halową na poziomie ekstraklasy, był reprezentantem Polski w „futsalu”, ma też kilka medali z występów w Pucharze Polski w Beach Soccer. Jednym słowem spróbował wszystkiego, co jest związane z szeroko pojętą piłką nożną. Mimo swoich 35 lat twierdzi, że ma jeszcze na tyle sił, by nie wieszać butów na kołku. Z takiego podejścia cieszą się w Ornontowicach, gdzie jest podstawowym zawodnikiem, a w rundzie jesiennej sezonu 2014/2015 na boisku przebywał przez 1277 minut (najdłużej z zawodników grających w polu) i strzelił siedem bramek.

- Kolejne wyróżnienie w karierze, ale wciąż takie nagrody sprawiają mi radość, dodają sił do dalszej pracy. Chciałbym wywalczyć awans z Gwarkiem Ornontowice w przyszłym sezonie i grać na jak najwyższym poziomie dopóki starczy sił.

Kazimierz Kuchta
Działacz, trener, animator sportu w powiecie mikołowskim. Jest jednym z tych, którzy tworzą podwaliny sportu przez duże „S” w tzw. „terenie”, nie licząc sił, czasu, a często i włożonych pieniędzy w to, co robią. Taką sportową „alfą i omegą” sołectw Paniowy i Śmiłowice jest właśnie Kazimierz Kuchta. To on był współzałożycielem LKS-u Strażak i członek zarządu klubu do dziś, jego prezesem w latach 2001-2004. Członkostwo w Zarządzie mu jednak nie wystarczało. Jego bawiło tworzenie czegoś nowego. I tak w roku 1997 założył sekcję speedrowera i w 2005 - tenisa stołowego. Swoją działalność rozszerzył na teren całego powiatu organizując:

- osiem edycji turnieju halowego piątek piłkarskich o Mistrzostwo Powiatu Mikołowskiego
- ogólnodostępne turnieje tenisa stołowego (dziewięć edycji sylwestrowego i osiem wielkanocnego)
- sześć turniejów o Grand Prix Mikołowa
- Amatorską Ligę Tenisa stołowego w Mikołowie (dwie edycje)
- Całoroczny cykl turniejów dla mieszkańców sołectwa Paniowy (14 edycji)
- Mistrzostwa Powiatu Mikołowskiego

Jakby mu było mało, to jest jeszcze członkiem zarządu Polskiej Federacji Klubów Speedrowerowych, gdzie w latach 2006 - 2009 był wiceprezesem, w latach 2004–2009 -Przewodniczącym Komisji Sędziowskiej PFKS, od roku 2004 jest międzynarodowym sędzią speedrowerowym od 2004-2015, Koordynatorem Regionalnym Okręgu Południowego PFKS, a w roku 2014 był Sędzią Głównym finału IME Toruń w Toruniu.

Leszek Latacz
Trener I klasy w piłce nożnej. Wieloletni trener piłkarskich drużyn młodzieżowych i seniorskich. Jako szkoleniowiec prowadził drużyny AKS-u Mikołów, Orła Mokre, KS. Kamionka, MOSiR-u Mikołów. Nic, co z piłką związane nie jest mu obce, więc jest również pasjonatem futsalu. Przygodę z piłką halową rozpoczął w KS. Kamionka w sezonie 2007 i uzyskał awans z zespołem z trzeciej do ligi. Jednak po sezonie 2007/2008 klub ze względów organizacyjnych (brak własnej hali) zrezygnował z udziału w rozgrywkach. Te przejściowe kłopoty klubu Leszka Latacza nie zniechęciły. W okresie 2008-2012 zajął się szkoleniem młodzieży w MOSiR Mikołów, biorąc udział w różnego rodzaju turniejach. Ta praca przyniosła efekty. W roku 2013 reaktywował zespół seniorów i po pierwszym sezonie w drugiej lidze futsalu, awansował z zespołem KS Kamionka do pierwszej ligi futsalu. Po awansie zadał kłam popularnym teoriom, że beniaminek skazany jest na degradację. Prowadzona przez niego Kamionka była równorzędnym rywalem dla najlepszych i na koniec rozgrywek zajęła szóste miejsce. W drugim sezonie nie ma łatwo, gdyż część jego podopiecznych „wyemigrowała” do innych klubów i trzeba ich było zastąpić własnymi wychowankami. Skutecznie, bo w trwającym sezonie rywale z mikołowskim klubem też się muszą liczyć.

Drużyny młodzieżowe prowadzone przez trenera Latacza kilkakrotnie brały udział w finałach Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Ostatni raz w grudniu 2014 awansował z pierwszego miejsca w grupie do finałów MMP z zespołem U-14, a w lutym 20014 wygrał Puchar Śląska z zespołem U-16.

Trener reprezentacji polski w futsalu w latach 2001-2002 oraz 2007-2008.

Wojciech Małysa
Piłkarz biegający po murawie i parkiecie, kapitan futsalowej „kamionki”. W pewnym sensie „dinozaur”, gdyż dziś takich typów, którzy swoją karierę spędzili w jednym klubie, przywiązanie do barw klubowych uważają za świętość, spotyka się nader rzadko. Przygodę z piłką nożną rozpoczął w 1988 roku w AKS-ie Mikołów. Szybko okazało się, że ma smykałkę” do piłki i był podporą drużyn młodzieżowych, w których grał. Jako 17-latek zadebiutował w zespole seniorów, który grał wtedy w czwartej lidze. Szybko wywalczył miejsce w podstawowym składzie i choć miał wiele propozycji z innych klubów, pozostał wierny AKS-owi. Rozegrał 450 spotkań ligowych, zdobywając 64 bramki. W sumie w „swoim” klubie rozegrał 732 mecze, pokonując bramkarzy rywali aż 221 razy. Ostatni mecz na dużej murawie rozegrał w 2013 roku. Ale z piłką nie skończył. Już wcześniej trafił na halę, do futsalu, a konkretnie do Kamionki. Z tym zespołem wywalczył awans do pierwszej ligi i póki co jest podstawowym ogniwem tego zespołu. Piłka wciągnęło go w swoje sidła tak mocno, że nie zamierza z nią się rozstać. Grając w hali, jest jednocześnie trenerem zespołów młodzieżowych AKS-u. Oby jak najdłużej.

- Piłka nożna to gra zespołowa, nie ma nic w pojedynkę, może z wyjątkiem tych dwóch panów, którzy grają w lidze hiszpańskiej. Chciałem podziękować wszystkim kolegom, z którymi miałem okazję grać w klubie, a młodszym kolegom, w tym wychowankom, których miałem okazję trenować, życzyć powodzenia i satysfakcji z tego co robią. Myślę, że tym razem już naprawdę zakończę karierę, decyzję odwlekałem parę lat, ciągnie wciąż na boisko, ale pesel już przeszkadza troszkę...

Adam Polc
Adam Polc jest dyplomowanym nauczycielem wychowania fizycznego z 10-letnim stażem pracy. W swej pracy zawodowej stale uzyskuje z wychowankami sukcesy sportowe w różnych dyscyplinach na szczeblu miasta, powiatu, województwa, a ostatnio i kraju. Ma znaczący udział w corocznie zdobywanym przez Gimnazjum nr 2 w Mikołowie tytule „Najbardziej usportowionego Gimnazjum w Powiecie Mikołowskim”. Prowadzi klasy sportowe, zaś m.in. w 2005 roku ze swymi wychowankami zdobył tytuł Mistrza Śląska w piłkarskim Turnieju „Coca–Cola Cup” i 9 miejsce w finale ogólnopolskim, a w roku 2014 najbardziej spektakularny sukces: tytuł Mistrzów Polski w V Turnieju Orlika o Puchar Prezesa Rady Ministrów, najbardziej prestiżowych zawodach w piłce nożnej w gimnazjalnej kategorii wiekowej, w której wystartowało ponad 18 tysięcy drużyn z całego kraju. Dziesięcioosobowa drużyna chłopców, w której skład wchodziło również trzech młodych piłkarzy AKS Mikołów, po eliminacjach gminnych, rejonowych i wojewódzkich wygrała w warszawskim finale wszystkie mecze, zdobyła najwięcej bramek, a jej występ finałowy transmitowała na żywo TVP 1 i TVP Sport.

Lwy Jasia
To nikt inny, jak „wcześniej urodzeni szczypiorniści”. W przeszłości piłkarze ręczni śląskich klubów, którzy swój wolny czas poświęcają ukochanej dyscyplinie. Dobrowolnie „zrzeszeni” w byłej, męskiej sekcji piłki ręcznej Polonii Łaziska, kontynuują pasję ówczesnego trenera – Jana Olszówki. Stąd też nazwa „Lwy Jasia”. Od prawie 30 lat uczestniczą w turniejach weteranów piłki ręcznej w kraju i za granicą. Stali uczestnicy Mistrzostw Europy Weteranów od pierwszej edycji w 2003 roku w Wiedniu, gdzie wywalczyli brązowe medale w kategorii +35. Potem zdobywali brązowe i srebrne medale w kategoriach +45 i +50. Dwukrotni srebrni medaliści Mistrzostw Polski Weteranów w kategorii +45 i Mistrzowie Polskie w jej samej kategorii. W roku 2014 wywalczyli złoty medal Mistrzostw Polski i brązowy Mistrzostw Europy.

Tadeusz Piątkowski; wypowiedzi zebrał Robert Dłucik


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama