Policjanci z Zielonej Góry właśnie opublikowali zdjęcia ze sklepowego monitoringu. Widać na nich kobietę w obszernej, długiej kurtce. Mundurowi proszą o pomoc w namierzeniu pani, bo ze sklepu ukradła buty, torebki oraz plecaki – wszystko warte ponad 4 tys. zł.
Kilka dni temu policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy sprzed sklepu ogrodniczego w Szczucinie koło Tarnowa ukradli kosiarkę. Sprzęt wart był 1,5 tys. zł, a złodziei udało się namierzyć dzięki nagraniu z kamer.
Szczęścia nie miał też złodziej z Ińska z woj. zachodniopomorskiego, który wyszedł z jednego ze sklepów z produktami spożywczymi bez płacenia. Policja złapała go po krótkim pościgu.
Takie rzeczy to w Polsce norma, bo kradzieże sklepowe są codziennością. Choć trzeba przyznać, że jest ich mniej.
Najczęściej klienci kradną alkohol
Szczyt złodziejstwa w sklepach przypadł rok, dwa lata temu, kiedy szalała inflacja i drożyzna. Ludzie kradli niemal masowo – od ubrań, przez kosmetyki, po jedzenie. Pozytywną informacją może być ta, że w 2024 r. liczba takich zdarzeń zmalała.
Z danych policyjnych wynika, że liczba tych zdarzeń w ubiegłym roku spadła do 30 130 w porównaniu do 40 115 w roku 2023.
„Do zdarzeń najczęściej dochodziło w sklepach wielkopowierzchniowych, na terenie których policja w 2024 odnotowała kradzież bądź próbę kradzieży łącznie 157 476 przedmiotów, oraz na stacjach paliw – 41 600 przedmiotów. Wśród kategorii produktów, które najczęściej padały łupem złodziei w sklepach małopowierzchniowych, wielkopowierzchniowych i na stacjach benzynowych należy wyszczególnić alkohol na pierwszym miejscu (64 598 przedmiotów), na drugim miejscu artykuły spożywcze (54 218 przedmiotów), na trzecim artykuły chemiczne i drogeryjne (49 639 przedmiotów)” – wyliczają wiadomoscihandlowe.pl.
Nie wszystkie zdarzenia są zgłaszane policji
Ta zmiana wynika m.in. z coraz lepszych zabezpieczeń w sklepach i zaawansowanych systemów ochrony. Ale czy Polacy faktycznie kradną mniej? Oficjalnie tak, ale skala może być większa, niż wskazują na to dane policji. Po prostu wiele przypadków nie jest zgłaszanych.
Ochrona sklepowa często „dogaduje” się ze złodziejem i za naprawienie szkody nie wzywa policji. Dzieje się tak dlatego, że jeszcze w 2023 roku kradzież rzeczy wartej ponad 500 zł było przestępstwem, a poniżej tej wartości wykroczeniem. Teraz granica została przesunięta na 800 zł.
Kiedy ludzie kradną najczęściej? Na przykład przed świętami
– Zdecydowana większość przypadków kradzieży dotyczy produktów poniżej wartości 800 zł, np. w przypadku alkoholi jest to ok. 200 zł, czyli 1 lub 2 butelki w zależności od wartości napoju – mówi Portalowi Spożywczemu Bartłomiej Tarłowski, menadżer ds. rozwoju franczyzy i komunikacji korporacyjnej sieci Intermarché.
I dodaje, że łupem padają głównie alkohol, kawa, słodycze, artykuły drogeryjne czy mleko modyfikowane i klocki.
Kradzieże nasilają się w określonych momentach. To np. czas przed świętami czy długimi weekendami. Ale jest jeszcze jeden ważny czynnik.
– Takie zjawisko jest widoczne przy skokowych wzrostach cen wybranych produktów – mówi Tarłowski.
Napisz komentarz
Komentarze