Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 15 lutego 2025 09:03
PRZECZYTAJ!
Reklama

Trenerskie dywagacje

W połowie stycznia przygotowania do rundy wiosennej rozpoczęli czwartoligowcy powiatu mikołowskiego – Polonia Łaziska oraz Gwarek Ornontowice. Za nimi pierwsza runda (choć w przypadku Gwarka niepełna) rozgrywek tej klasy w nowej formule. Po reorganizacji powstała jedna grupa IV ligi z dwudziestoma zespołami (przejściowo), z której jedna drużyna awansuje do III ligi, a trzy (lub więcej) zostaną zdegradowane. Dla drużyn grających w tej lidze to trudny sezon. O tym oraz o planach na rundę wiosenną rozmawiamy z trenerami Polonii i Gwarka – Piotrem Mrozkiem oraz Mateuszem Zdrzałkiem.
Trenerskie dywagacje

- Stworzenie jednej grupy czwartej ligi miało podnieść poziom sportowy tej klasy rozgrywek i uniknąć spotkań barażowych o awans do III ligi dla mistrzów dwóch grup. Czy to był dobry pomysł i czy wzrost poziomu sportowego był widoczny w meczach rundy jesiennej?

Piotr Mrozek: Poziom sportowy wzrósł, o czym świadczą wyrównane spotkania i spore zmiany w ligowej tabeli.

Mateusz Zdrzałek: Wyłonienie w ubiegłym sezonie po 10 najlepszych drużyn z każdej grupy nie tylko podniosło poziom sportowy tej ligi, ale przede wszystkim go wyrównało. Ścisk w tabeli pokazuje nam, jak niewielkie różnice są pomiędzy poziomem większości zespołów.

- 20 drużyn w grupie, to 19 spotkań w jednej rundzie. Jeśli do tego doliczyć mecze o Puchar Polski, to wychodzi ponad 20 meczów do rozegrania. To tak jak w ligach zawodowych. Czy dla zespołów amatorskich, jakimi są drużyny IV ligi nie jest to zbyt duże obciążenie?

Piotr Mrozek: Liczba spotkań to nie problem, ponieważ każdy zawodnik i trenerzy lubią grać. Problemem jest ułożony kalendarz. Zastanawia mnie dlaczego nie chcemy korzystać z boisk ze sztuczną nawierzchnią i nie wydłużymy rozgrywek, tym bardziej, że każda drużyna dysponuje lub ma dostęp do takowego boiska. Tak ułożone rozgrywki wyeliminowałyby tak długą przerwę w rozgrywkach, która dzisiaj dalej trwa od połowy listopada do końca lutego, a więc trzy i pół miesiąca bez gry o stawkę. 

Mateusz Zdrzałek: Myślę, że każdy zawodnik występujący w naszej lidze kiedyś marzył albo ciągle dąży do tego, żeby dostać się na poziom centralny. Ten sezon pozwala im poczuć na własnej skórze, jak to jest grać co trzy dni. Myślę, że kluczowy jest kontekst czy dany zawodnik to osoba, która na co dzień studiuje lub pracuje na etacie i czy jest na tyle świadoma, żeby w okresie rozgrywek wolny czas przeznaczyć na odpoczynek i regenerację. Uważam, że największe obciążenie dotyka gabinety prezesów. Więcej spotkań wymaga większej liczby wartościowych zmienników w kadrze, wyższy prestiż ligi to automatycznie wyższa pensja dla zawodników, rosną również koszty związane z wyjazdami na mecz i organizacją spotkań domowych.

- Po pierwszej rundzie tabela zarówno w czołówce jak i na końcu jest mocno spłaszczona. Sprawa walki o awans jest jeszcze otwarta (trzy zespoły mieszczą się czterech punktach, a i szóstej Polonii z dziesięcioma „oczkami” straty nie można odbierać szans), a na końcu dopiero jest tłok. Gdyby rozgrywki kończyły się dzisiaj, spadałoby pięć drużyn (degradacją zagrożone są zespoły z naszego okręgu w II i III lidze) i tutaj o ligowy byt musi drżeć Gwarek. Czy taki układ sprawia, że wiosną nie będzie meczów o przysłowiową „pietruszkę”?

Piotr Mrozek: Bardzo dobra teza i to jest super sprawa, ponieważ tylko mecze gdzie każdy punkt będzie ważny, czynią je atrakcyjnymi dla drużyn a przede wszystkim kibiców.

Mateusz Zdrzałek: Tak jak wspominałem, reorganizacja IV ligi nie tylko podniosła jej poziom, ale również go wyrównała. Sami wielokrotnie w minionej rundzie przekonywaliśmy się o tym, jak wąska granica dzieli zwycięstwo od porażki. Myślę, że spotkania będą trzymały w niepięciu do ostatniej kolejki.

- Prowadzone przez Panów zespoły rozpoczęły okres przygotowawczy w połowie stycznia. Runda wiosenna rozpoczyna się 1 marca. Czy sześć tygodni pracy uzupełnionej grami kontrolnymi wystarczy, by zbudować formę potrzebną do walki o zakładane cele?

Piotr Mrozek: O tym dowiemy pewnie się dopiero w czerwcu, po rozegraniu pełnej rundy, ale z doświadczenia mogę wyciągnąć wniosek, że powinno wystarczyć.

Mateusz Zdrzałek: Mając na uwadze niezwykle krótką przerwę letnią, po której spora większość zawodników została pierwszy raz w życiu wrzucona w tak intensywny i długi z perspektywy terminu rozgrywania ostatniej jesiennej kolejki sezon, to zawodnicy przerwę zimową spędzili na zasłużonym odpoczynku. Sześć tygodni przygotowań ma posłużyć odbudowie bazy tlenowej, wejściu na właściwe parametry motoryczne przed kwietniem i majem, w których wraz z finałem Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Zabrze rozegramy aż 14 meczów oraz wyeliminowaniu błędów taktycznych z pierwszej rundy. 

- 19 meczów do rozegrania w trzy i pół miesiąca wymaga nie tylko solidnego przygotowania, ale i szerokiej kadry. Nie sposób grać tyle spotkań wąskim składem. A do tego na pewno dojdą absencje z powodu kontuzji, chorób czy wykluczeń z gry za kartki. Jak szerokimi kadrami będą Panowie dysponować w drugiej rundzie rozgrywek?

Piotr Mrozek: Szeroka kadra to ważna sprawa, ale uważam, że ważniejsze jest to, jaką jakość będzie stanowiła ta kadra i myślę tu o równości umiejętności w tej kadrze. Mam nadzieję, że uda nam się tak ułożyć kadrę, że każdy jej członek będzie wartością dodaną.

Mateusz Zdrzałek: W rozmowie o naszej kadrze musimy uwzględnić młodych zawodników, którzy trenują z pierwszą drużyną, a mecze rozgrywają głównie w „A”-klasowych rezerwach. Dysponujemy dwoma bramkarzami wspieranymi w treningu młodszym kolegą po fachu. W polu do dyspozycji mamy 18 zawodników plus sześciu na stałe trenujących z nami chłopaków z rezerw. 

- Skoro jesteśmy przy kadrach, jakie zmiany w składach w celu wzmocnienia czy uzupełnienia planujecie w najbliższym czasie?

Piotr Mrozek: Będą to zmiany kosmetyczne spowodowane zmianami planów życiowych kilku zawodników.

Mateusz Zdrzałek: Zimowe okienko transferowe nie należy do najłatwiejszych, a że mamy cos do udowodnienia po niezbyt udanej rundzie wiosennej, zmiany, jeśli będą - to tylko kosmetyczne. 

- W porównaniu do rundy jesiennej, jakie elementy gry swoich zespołów chcielibyście pozostawić, a jakie poprawić i co ewentualnie wprowadzić nowego?

Piotr Mrozek: Poprawie musi ulec intensywność gry i nie chodzi tu tylko o cechy motoryczne.

Mateusz Zdrzałek: Chcemy być bardziej stabilni. Zarówno w sposobie grania jak również personalia w obranym systemie. Za dużo czasu spędzaliśmy na własnej połowie szukając skomplikowanych rozwiązań. Pomysł żeby odwrócić tę tendencję jest, natomiast boisko pokaże, czy potrafimy go wdrożyć. Więcej bramek po stałych fragmentach gry też by nam się przydało.

- Dzisiaj to „dzielenie skóry na niedźwiedziu”, ale kto Panów zdaniem wywalczy awans do III ligi?

Piotr Mrozek: Rozwój Katowice i Polonia Łaziska.

Mateusz Zdrzałek: Raków Częstochowa.

- I na koniec: czego w najbliższym półroczu życzyć Wam i teamom przez Was prowadzonym?

Piotr Mrozek: Zdrowia i radości z tego, co robimy, a kibicom dużych emocji na meczach IV ligi. A to może dać tylko otwarta gra, ukierunkowana na stwarzanie dużej ilości sytuacji bramkowych, a co za tym idzie - bramek.

Mateusz Zdrzałek: Chłodnej głowy, konsekwencji w działaniach i mądrych decyzji.

- Zatem stuprocentowego spełnienia życzeń!

Rozmawiał: Tadeusz Piątkowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama