Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 grudnia 2024 04:48
PRZECZYTAJ!
Reklama

Niewykorzystane możliwości

Rozmowa z Tomaszem Machą, przewodniczącym Klubu Radnych Polska 2050 Szymona Hołowni Powiatu Mikołowskiego.

- Czy jest Pan zaznajomiony z sytuacją szpitala powiatowego?

- Oczywiście. To temat, który jest obecnie na ustach niemal wszystkich mieszkańców. Od miesięcy słyszę pytania: czy szpital zostanie zamknięty, czy likwidacja porodówki jest nieunikniona. Niestety, sytuacja finansowa szpitala jest katastrofalna - zadłużenie sięga już około 20 milionów złotych. Powiat musi dokładać co miesiąc milion złotych, aby szpital mógł przetrwać. A co oznacza „przetrwanie” w tym przypadku? To nie pełna działalność, nie dążenie do wysokiej jakości usług, ale... wegetacja. Czy o to nam chodzi? Chyba nie - mieszkańcy oczekują od nas czegoś więcej.

Należy jednak podkreślić, że to nie jest wyłącznie problem naszego szpitala - to dramat, z którym mierzy się większość szpitali powiatowych w województwie śląskim, co potwierdza wicewojewoda śląski Michał Kopański. Przyczyn jest wiele: inflacja, konsekwencje pandemii COVID-19, rosnące koszty wynagrodzeń, nieudolne zarządzanie, a czasem niewystarczająca wycena świadczeń medycznych. Czynników jest wiele, ale nie można stać bezczynnie, bo - i to mi się wydaje kluczowe - zdrowie dla każdego z nas jest wartością nadrzędną.

- Co więc robi Pan i pozostali członkowie Rady Powiatu Mikołowskiego, aby szpital nie został zamknięty?

- Tak, jak powiedziałem, zdrowie mieszkańców to dla nas absolutny priorytet - dla mnie i dla innych radnych. W końcu sami jesteśmy częścią tej społeczności, więc odpowiadamy za naszych bliskich, sąsiadów… każdego mieszkańca powiatu. Czujemy ogromną odpowiedzialność, której nie zamierzamy unikać. Wręcz przeciwnie - analizujemy, szukamy, sprawdzamy wszystkie możliwości. Chciałbym jasno powiedzieć: kwestie finansowe są istotne, ale priorytetem dla nas, dla wielu radnych, a na pewno dla radnych Klubu Polska 2050 Powiatu Mikołowskiego, jest zagwarantowanie wysokich standardów opieki medycznej w ramach obecnie funkcjonujących oddziałów, również ginekologiczno-położniczego. To nie są tylko liczby - to miejsce pracy, miejsce gdzie nasi bliscy otrzymują fachową pomoc w najtrudniejszych chwilach.

Dlatego braliśmy pod uwagę różne opcje: sprzedaż szpitala, przejęcie przez większy podmiot czy połączenie z innym podmiotem medycznym. Po długich dyskusjach pozostały dwie opcje: konsolidacja ze Szpitalem św. Józefa prowadzonym przez siostry zakonne lub przejęcie przez Górnośląskie Centrum Medyczne (GCM) Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach-Ochojcu.

Ostatecznie Zarząd Powiatu Mikołowskiego podjął uchwałę w sprawie podjęcia współpracy w zakresie konsolidacji/połączenia ze Szpitalem św. Józefa mimo sprzeciwu części radnych, którzy wcześniej w nieformalnych rozmowach prosili, by jednak podjęto rozmowy z GCM, a w finalnej części złożyli wniosek do Zarządu Powiatu na posiedzeniu Komisji Budżetu i Mienia. Koniec końców Zarząd samodzielnie podjął decyzję.

- Czy to nie zbyt pochopna decyzja, czy nie warto było poznać także stanowiska Górnośląskiego Centrum Medycznego?

- Nie chciałbym wydawać wyroków przed czasem. To przyszłość pokaże, czy wybrano najlepszy kierunek. Niemniej jednak projekt ustawy o reformie szpitalnictwa nie przewiduje konsolidacji szpitali prywatnych z publicznymi, więc ta decyzja wydaje się być oparta na kruchych fundamentach. Zarząd Powiatu, w moim odczuciu, nie skorzystał z możliwości wysłuchania wszystkich stron - w szczególności propozycji GCM, co osobiście bardzo mnie rozczarowuje.

Górnośląskie Centrum Medyczne to przecież wiodący ośrodek w Polsce z imponującymi osiągnięciami. W piśmie z 22 października GCM wyraziło gotowość do rozmów, obiecując zachowanie zatrudnienia personelu i obecnie funkcjonujących oddziałów. Nikt z personelu szpitala nie miałby stracić pracy, a jakość usług medycznych mogłaby tylko wzrosnąć. Czy to nie właśnie na tym powinno nam zależeć?

- Czy to może oznaczać, że Szpital św. Józefa może nie udźwignąć tego połączenia?

- Tego nie powiedziałem ani nie przesądzam, że decyzja jest błędna, jednak mam swoje obawy. Chcę wierzyć, że Zarząd wybrał najlepszą opcję dla mieszkańców powiatu. Jednak kiedy łączymy dwa szpitale - jeden w katastrofalnej sytuacji finansowej, a drugi z długiem za 2022 rok w wysokości ponad 3 mln złotych i stratą w zeszłym sięgającą 140 tys. złotych - przypomina to, jak powiedział radny Andrzej Szafraniec, sytuację, w której osoba nie umiejąca pływać ratuje tonącego. Jest tu wiele niewiadomych. Nie możemy zapominać, że sprzęt szpitala musi być odtwarzany, muszą być prowadzone remonty, inwestycje... Czy połączone szpitale, które nie są w dobrej kondycji, aż chciałoby się rzec, nie są zdrowe, będą potrafiły zadbać o zdrowie naszych mieszkańców? 

Ja i część radnych mamy co do tego wątpliwości.

Rozmawiał Jan Ostoja


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama