- Skąd pomysł na startowanie w wyborach do władz klubu?
- Pomysł nie był mój, tylko byłego Prezesa klubu, ja tylko sponsorowałem klub i któregoś dnia zostałem poproszony o przejęcie sterów w klubie. Przez kilka tygodni zastanawiałem się nad tym, bo to kompletnie nie moja działka i zwyczajnie bałem się takiego wyzwania. Przekonali mnie do tego znajomi i rodzina i oto jestem.
- Był Pan jedynym kandydatem na stanowisko prezesa i uzyskał Pan większość głosów…
- Tak, moment głosowania był dla mnie stresujący bo mogłem przegrać sam ze sobą. Postanowiłem zagrać w otwarte karty powiedzieć kim jestem, jakie mam plany na przyszłość klubu i zostałem wybrany.
- Pana dotychczasowe kontakty ze sportem?
- Prywatnie lubię sport, biegam, jeżdżę na rowerze, zimą na snowboardzie, ćwiczę w domu. Nigdy nie uprawiałem żadnego sportu profesjonalnie. Sport i ruch jest dla mnie ważny w codziennym życiu, bo pozwala na wyregulowanie emocji, relaks i jest to też czas na pobycie sam na sam ze sobą np. podczas biegu po lesie.
- Poznał Pan już w pełni nowe „gospodarstwo”?
- Nie, cały czas poznaję ludzi w klubie i to czym się zajmują, a także różne niuanse funkcjonowania klubu sportowego.
- Generalnie w systemie zarządzania klubami sportowymi są dwie drogi: demokratyczna i autokratyczna, W Zarządzie ma Pan ludzi związanych z Gwarkiem od lat i znających Gwarka „od podszewki”. Którą drogę zarządzania Pan przewiduje?
- Jestem bardziej demokratą, lubię dyskusję nad różnymi tematami i zależy mi na poznaniu innych punktów widzenia. Oczywiście dotyczy to ważnych tematów, codzienne drobne sprawy powinny być rozstrzygane przez ludzi którzy się tym zajmują.
- Początek kadencji nowych władz zbiegł się z finiszem rozgrywek i okresem walki piłkarzy o miejsce gwarantujące grę w IV lidze w sezonie 2024/25.Walka zakończyła się sukcesem. Czy to również zasługa nowych władz?
- Absolutnie nie, nowe władze nie miały żadnego wpływu na grę piłkarzy.
- Baza sportowa Gwarka jest typowo piłkarska, stąd i w klubie funkcjonuje tylko sekcja piłki nożnej. Czy taki model klubu pozostanie?
- Nie, moim założeniem jest przekształcenie klubu w klub wielosekcyjny, wprowadzenie wielu aktywności dla mieszkańców Ornontowic i okolicznych miejscowości. Największą bolączką jest tutaj przestrzeń do uprawiania innych dyscyplin, bo liczba obiektów krytych i boisk jest ograniczona. Trzeba też znaleźć ludzi, którzy z zaangażowaniem zajmą się nowymi dyscyplinami.
- Funkcjonowanie klubu nierozłącznie związane jest z finansami, pozyskanie których dzisiaj jest szalenie trudne. Jak Pan widzi tę „działkę”?
- Mamy kilka pomysłów na pozyskanie dodatkowych środków dla klubu. Chcemy ściągnąć lokalny biznes do klubu, mamy pomysł na ściągnięcie ludzi na mecze pierwszej drużyny, jest kilka pomysłów na działalność komercyjną klubu, która może regularnie przynosić dochód, nie chcę mówić o konkretach, bo jeszcze nad tym pracujemy.
- W ostatnich kilkunastu latach Gwarek wychował kilku piłkarzy, którzy poszli „w świat” i grają w wyższych ligach. Jak Pan widzi klubowe szkolenie młodzieży i jej „zagospodarowanie” w zespołach seniorów. Tak w pierwszej drużynie, jak i zespole rezerw?
- Nie znam się jak na razie na „handlu” piłkarzami i dopiero poznaje ten świat. Wiem, że nie jest to takie proste jak się patrzy na to z boku. Na razie zdaję się na ludzi, którzy znają się na tym.
- Ostatnie pytanie: czego życzyć Panu i Zarządowi, póki co do półmetka kadencji?
- Dobrych pomysłów oraz energii i funduszy na ich realizację.
- Tego też życzymy oraz szerokiej i prostej drogi w poruszaniu się w nowym dla Pana obszarze działań.
Z prezesem Gwarka Ornontowice, Marcinem Siwikiem rozmawiał:
Tadeusz Piątkowski
Napisz komentarz
Komentarze