Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 lipca 2024 07:20
PRZECZYTAJ!
Reklama

Ludzie mają WIELKIE SERCA

W mikołowskim środowisku sportowym postać Mariana Olszówki jest doskonale znana. W czerwcu na łamach „Naszej Gazety” apelowaliśmy o pomoc i wsparcie dla Mariana w zbiórce środków na rehabilitację i protezę po amputacji nogi. Apel odbił się szerokim echem i okazało się, że ludzie mają Wielkie Serca. W krótkim czasie zebrano potrzebne środki, a Marian porusza się o własnych siłach. Na czwartoligowe derby piłkarskie powiatu mikołowskiego przeszedł na stadion nawet bez podpierania się kulami czy laską.
Ludzie mają WIELKIE SERCA

Przypomnijmy: Marian Olszówka od ponad trzydziestu lat zmagał się z cukrzycą. A ta jak wiadomo sieje spustoszenie w organizmie. Wydawało się, że zahartowany organizm „Mańka” to zwalczy, ale nie dał rady. Najpierw trzeba było (udanie) przeszczepić nerkę, potem zaczęły się problemy z palcem u nogi, a w końcu trzeba było amputować nogę. Dla Mariana była to tragedia. On, człowiek czynu, który musiał być wszędzie, teraz przykuty do wózka. Postanowił, że się nie podda. Wierzył, że rehabilitacja zakończy się sukcesem, a dzisiejsza medycyna postawi go na nogi. Jedną swoją, drugą – protezę. Na wózku inwalidzkim można było go spotkać na imprezach sportowych, gdzie już snuł plany na przyszłość. Do ich spełnienia potrzebna była jednak pełna mobilność. Na drodze tych planów była jednak pewna przeszkoda. Rehabilitacja i nowoczesna proteza wiązała kosztami rzędu kilkudziesięciu tysięcy. A takich pieniędzy Marian akurat nie miał. Rodzina oraz bliżsi i dalsi znajomi zadeklarowali jednak swoją pomoc. Uruchomiono Fundację STO SERC, rozesłano „wici” za pomocą mediów tradycyjnych i internetowych, rozesłano informację za pomocą komunikatorów społecznościowych. Odzew był niesamowity. Środki wpływały z różnych stron, od instytucji o osób prywatnych, których Marian nawet nie znał, ani zapewne one jego. Szybko zebrano potrzebną kwotę i w połowie sierpnia „Maniek” jechał już na rehabilitację i „naukę chodzenia”. Jesienią może chodzić już na sportowe imprezy, bez oglądania się na pomoc innych.

- Wierzyłem, że to się uda, ale nie tak szybko. Okazuje się, że ludzie mają OGROMNE SERCA. Cały czas jestem bardzo wzruszony i wdzięczny. Tak naprawdę, to nie wiem, co powiedzieć. Pomogła rodzina, pomogło mnóstwo osób, które znam i których nie znam. Nie chcę nikogo wyróżniać imiennie, by ktoś nie został pominięty. Dzięki ich wsparciu mogę chodzić i nie czuć się niepotrzebnym. Mam jeszcze sporo sił, wiele pomysłów, które będę chciał zrealizować. Dzięki ludziom z ogromnymi sercami. Przez ściśnięte gardło mówię wszystkim – DZIĘKUJĘ!” – powiedział w rozmowie z nami Marian Olszówka.

Tadeusz Piątkowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama