Na spotkanie przyszli nie tylko sąsiedzi, rodzina, przyjaciele, ale także mieszkańcy i uczniowie ósmych klas obu szkół – wyrskiej i gostyńskiej. Pamiętnik Wiktora Szołtyska, to opowieść o losach człowieka, ich sąsiada rzuconego w wir wojennych wydarzeń wzbogacona fotografiami i przypowieściami historycznymi. Każdy, to przeczyta tę książkę lepiej zrozumie skomplikowane losy Ślązaków.
- Pamiętam wuja, jako osobę wesołą, pogodną pomimo swojej choroby. Opowiadał nam historię, których słuchaliśmy z zapartym tchem. Dziś wiem, że była to kompilacja jego przeżyć z czasów wojny - mówiła na początku spotkania o autorze pamiętnika Elżbieta Słomka, członek rodziny, która wspierała kuzynów w pracy nad pamiętnikiem.
Dalej spotkanie poprowadził Jan Szołtysek, młodszy syn autora, który prezentował rodzinne zdjęcia, opowiadał o losach swojego ojca Wiktora, który pomimo ciężkiej choroby – miał stwardnienie rozsiane zachowywał pogodę i życzliwość wobec najbliższych. Opowiadał o listach, wysyłanych przez ojca do przyjaciół z czasów wojny, które dyktował mu ojciec, kiedy choroba nie pozwalała mu już samodzielnie pisać.
- Tato był pierwszym pokoleniem urodzonym i wychowanym w wolnej Polsce, na naszej Górce i kiedy miał 18 lat Niemcy wcielili go do wojska, a przedtem wysyłali na roboty. W swoim pamiętniku ojciec opisywał swoją drogę z Wermachtem. Ze swoim oddziałem trafił do Francji, m.in. Paryża, Tuluzy czy Marsylii – snuł opowieść o ojcu Jan Szołtysek.
Mówił także o pobycie ojca w Armii Andersa, jak uciekł z Wermachtu, ukrywał się u młynarza we Włoszech, a potem zgłosił się do polskiego wojska, z którym walczył – był artylerzystą. W wojsku skończył też szkołę średnią. Jan Szołtysek wspominał przyjaciół ojca, małżeństwo Fabianów, mówił o jego pasjach, m.in. grze na akordeonie. Licznie zgromadzeni słuchacze poznali również cały proces tworzenia książki, która powstała z pamiętnika żołnierza siłą wcielonego do Wermachtu, który walczył o wolną Polskę w Armii Andersa. Poznajemy też skomplikowane losy Ślązaków. Przyjaciele Wiktora Szołtyska zostali w Anglii, ale on wrócił do kraju – tu było jego serce.
- Ja jeszcze jako student farmacji, w latach siedemdziesiątych starałem się odszukać miejsca we Włoszech, gdzie się ojciec ukrywał, przebywał. Wracałem do Włoch jeszcze 1997 i 2008 roku. Mój brat zredagował pamiętnik, a ja wzbogaciłem go zdjęciami – dodaje Henryk Szołtysek.
Pamiętnik został wydany na ekologicznym papierze, ale dzięki tej formie zyskuje na autentyczności, bowiem jego główny bohater i autor spisywał go na właśnie takich poszarzałych kartach.
Autorzy publikacji zapraszają do lektury.
Napisz komentarz
Komentarze