Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 3 lipca 2024 12:29
PRZECZYTAJ!
Reklama

Nasze miasto zasługuje na prawdziwą i uczciwą odnowę

Z Bartoszem Szabatowskim, współzałożycielem Stowarzyszenia Obywatelskiego „Referendum” rozmawia Jerzy Filar

- Nawet nie pytam o genezę Stowarzyszenia „Referendum”.
- Chcieliśmy, aby nazwa Stowarzyszenia mówiła o nas wszystko. Pierwsze referendum i przygotowania do drugiego zmobilizowało kilkanaście tysięcy rudzian, zmęczonych, rozczarowanych i zdegustowanych sposobem rządzenia miastem przez Grażynę Dziedzic i jej najbliższych współpracowników. Już wtedy pojawił się pomysł, aby temu spontanicznemu, społecznemu i masowemu ruchowi nadać formalne kształty. W lipcu złożyliśmy dokumenty potrzebne do rejestracji stowarzyszenia. Wprawdzie Urząd Miasta wniósł kilka zastrzeżeń formalnych do statutu, ale nanieśliśmy poprawki i myślę, że lada dzień zostaniemy zarejestrowani. I wtedy zaczniemy działać. 

- Chcecie zorganizować kolejne referendum?
-  Na rok przed wyborami samorządowymi nie miałoby to większego sensu. Chcemy się skupić na pracy z mieszkańcami i dla mieszkańców naszego miasta.

- Czyli?
- Musimy bronić mieszkańców przed władzą. Pomagać obywatelom, którzy czują się pokrzywdzeni przez urzędników. Mam przy tym na myśli kadrę kierowniczą Urzędu Miasta, a nie szeregowych pracowników.

- Ci na niższych szczeblach są w porządku?
- Oczywiście, że tak! Mam znajomych wśród szeregowych urzędników i jest mi ich szczerze żal. Nie zazdroszczę im stresujących warunków pracy. Oni boją się do tego stopnia, że kiedy widzą mnie na ulicy to przechodzą na drugą stronę, aby nie stwarzać pretekstu do spotkania. Później dostaję sms z przeprosinami.

- Chcecie bronić obywateli przed władzą, ale wy też potrzebujecie pomocy. Policja nadal ściga organizatorów referendum?
- Sam pan wie o tym najlepiej, bo o naszych perypetiach pisze „Prawda”. Tomka Wróbla spotykają szykany, ponieważ śmiał krytycznie wypowiedzieć się na temat Straży Miasta,  ale wszyscy przecież wiemy, że to był tylko pretekst. Mariana Sławika oskarżono o rzekome złamanie ciszy podczas referendum. Na szczęście Sąd od razu zorientował się, że te oskarżenia nie mają podstaw prawnych i wydał wyrok uniewinniający.

- Pan też bywa „gościem” na policji?
- Nie ominęła mnie ta przyjemność, choć nie mam pretensji do policjantów, bo oni muszą reagować kiedy ktoś składa doniesienie.

- Pana „przestępcza” działalność też polega na tym, że podnosi rękę na władzę?
- Na nikogo ręki nie podnoszę. Korzystam z praw, jakie daje mi konstytucja, demokracja i społeczeństwo obywatelskie. Taki jest też cel naszego Stowarzyszenia. Chcemy uświadamiać mieszkańców, jakie mają prawa oraz jakie obowiązki ma wobec nich władza.

- Kto należy do Stowarzyszenia?
- Różne środowiska. Wśród założycieli jest wielu referendystów, ale nie tylko oni tworzą trzon Stowarzyszenia. Należą do nas ludzie, którzy od początku krytycznie oceniali styl rządzenia prezydent Grażyny Dziedzic, ale w dużej części są tacy, którzy byli kiedyś jej zwolennikami, którzy wierzyli w „OdNowę”, a widząc to, co dzieje się w mieście, powiedzieli „dość!”. Jest sporo ludzi młodych. Wszyscy czujemy się oszukani postawą prezydent Dziedzic. Zdajemy sobie sprawę, że w polityce nie zawsze da się zrealizować wyborcze obietnice. Jednak rozdźwięk między tym, co deklarowała Grażyna Dziedzic a tym co faktycznie robi, przekracza granice złamania umowy między kandydatem a wyborcami. To naruszenie zasad zwykłej, ludzkiej przyzwoitości.

- Kto za wami stoi?
-  Nikt. Nie jesteśmy zapleczem ani przybudówką żadnej partii, nie mamy też cichych sponsorów, choć zapewne taki zarzut pojawi się w przekazie propagandowym Urzędu Miasta.

- Rejestrując Stowarzyszenie daliście sygnał, że jesteście rozczarowani nie tylko władzami, ale także elitami politycznymi Rudy Śląskiej, które w Radzie Miasta stoją w opozycji do Grażyny Dziedzic.
- Nie przyjmujemy bezkrytycznie działań rudzkiej opozycji. Uważam, że w wielu sytuacjach powinna ona zająć bardziej stanowcze stanowisko.

- Na przykład.
- Modelowym przykładem może być historia radnej Ewy Błąkały – Zawronek, z proprezydenckiego ugrupowania Razem dla Rudy. Z tego, co wiemy, kiedy obejmowała ona fotel radnego pełniła równocześnie funkcję wicekierownika w miejskiej przychodni lekarskiej. W świetle ustawy o samorządzie, łączenie tych stanowisk jest nielegalne. Gorąca dyskusja toczyła się na ten temat na rudzkich forach internetowych, ale niestety na forum Rady Miasta, mimo naszego oficjalnego zapytania, nikt nie podjął dogłębnej próby wyjaśnienia tej sprawy. Sama zainteresowana też nie zdementowała tych informacji. Można odnieść wrażenie, że radni zamietli sprawę pod dywan. Między innymi dlatego potrzebne jest nam stowarzyszenie, by móc żądać wyjaśnienia takich spraw. 

- Pan narzeka, a tymczasem Ruda Śląska znalazła się na czwartym miejscu w ogólnopolskim rankingu miast, w których żyje się najlepiej…
- Proszę sobie nie drwić, bo to jest kolejny przykład na to, w jaki sposób władze miasta manipulują opinią publiczną stosując pijarowe sztuczki, aby odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów Rudy Śląskiej. W działaniach propagandowych magistrat sugeruje mieszkańcom, że ten, kto nie wierzy w ranking, ten nie jest lokalnym patriotą. Nie znam okoliczności i metodologii tworzenia tego rankingu, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie powie mi, że pod względem jakości życia plasujemy się w krajowej czołówce. Jestem lokalnym patriotą, zależy mi na moim mieście, zresztą gdyby było inaczej nie angażowałbym się w działalność społeczną. Denerwuje mnie jednak sytuacja, kiedy otoczenie prezydent Dziedzic zamiast wziąć się do konkretnej roboty, tworzy kolejny, fałszywy mit, który wywołuje tylko drwiny i złośliwe komentarze wśród mieszkańców innych miast. Chcemy postawić naprawdę na inną jakość władzy, na prawdziwą demokrację, na dialog z mieszkańcami. Ruda Śląska ma tu problem, bo jak dotąd, każde ugrupowanie rozumiało to jako upoważnienie do propagandy, a ta jest ogromnie kosztowna. Zachęcam do zainteresowania kosztami wydawania WR, innych biuletynów, jak i kosztami organizowania spotkań, których jedynym celem jest manipulacja. Każdy uczestnik tych spotkań, który zadaje niewygodne pytanie, jest odsuwany od mikrofonu, albo co gorsza – skarżony – jak ww. Tomek Wróbel…  To ma być demokracja?!  Chyba już takie metody „dialogu społecznego” były przerabiane w naszej historii…

- Za rok odbędą się wybory samorządowe. Stowarzyszenie „Referendum” wystawi swoją listę?
- Mamy zobowiązanie wobec kilkunastu tysięcy rudzian, którzy w referendum powiedzieli Grażynie Dziedzic „nie”. Nie możemy tych ludzi zawieść. Uprzedzając kolejne pytanie, na razie jest za wcześnie, aby mówić o konkretnych kandydatach do Rady Miasta i na urząd prezydenta.  

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama