„Zacisze” to dobra nazwa dla tego miejsca. Cisza, spokój, zieleń i 400 ogródków. Zdecydowana większość z nich jest zadbana. Wypielęgnowane grządki i odmalowane „lauby” (domki letniskowe) najlepiej świadczą o tym, że gospodarze są bardzo przywiązani do swojej oazy zieleni w centrum Śląska. Większość z nich przyjeżdża tutaj w każdej wolnej chwili. Setki mikołowskich dzieci, razem z dziadkami spędza tutaj lato. Ściana drzew dobrze izoluje hałas, jaki generuje przebiegająca tuż obok „Wiślanka”, czyli jeden z najważniejszych szlaków komunikacyjnych w naszym regionie. Bliskość tej trasy, dobre skomunikowanie z innymi drogami oraz sąsiedztwo z hipermarketem Auchan powoduje, że „Zacisze” jest atrakcyjne nie tylko dla działkowców. Wśród właścicieli ogródków od jakiegoś czasu krąży plotka, że ich terenami interesują się deweloperzy, szukający miejsca pod osiedla mieszkaniowe i markety. W każdej plotce tkwi ziarno prawdy, tym bardziej, że- jak dowiedzieliśmy się w mikołowskim magistracie - w Studium Zagospodarowania Przestrzennego Miasta, okolice „Zacisza” przeznaczone są pod zabudowę usługową i mieszkaniową. W poprzednim planie były to tereny zielone i rekreacyjne. Właścicielem ziemi jest miasto. Jeżeli pojawi się jakaś atrakcyjna oferta kupna, „Zacisze” szybko może zamienić się w teren budowy. Działkowcy nie kryją obaw.
- Jeżeli miasto nas stąd wyrzuci dojdzie do ludzkich tragedii. Dla wielu starszych ludzi, ogródek jest wszystkim. Zresztą nie tylko dla nich, ale także dla dzieci i wnuków -mówią działkowcy, podczas spotkania z Adamem Lewandowski, prezesem Stowarzyszenia Rozwoju i Promocji Ziemi Mikołowskiej.
Działkowcy zwrócili się do Stowarzyszenia nieprzypadkowo. Adam Lewandowski razem z poseł Izabelą Kloc, planują zorganizować w Mikołowie ogólnopolską konferencję poświęconą problemom działkowców.
W ostatnim czasie ogródki działkowe stały się tematem ważnej debaty politycznej. Wszystko za sprawą projektu ustawy, autorstwa posłów PO, który rzekomo rozwiązuje sporne kwestie własnościowe działek. Na pierwszy rzut oka, właściciele ogródków powinni się cieszyć z tego pomysłu. Projekt zapowiada, że działkowcy będą mogli się stać właścicielami lub wieczystymi użytkownikami działek. Jest tylko jedna, „mała” wątpliwość. Uwłaszczenie obejmie tylko tereny, które są własnością Polskiego Związku Działkowców. W skali kraju dotyczy to 63 proc. wszystkich ogrodów, ale są to głównie tereny leżące w mniejszych miejscowościach, gdzie wartość nieruchomości jest niska i nie ma obrotu handlowego gruntami. Inna sytuacja panuje w takich miastach, jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, czy na całym Śląsku, w tym w Mikołowie. Tu ustawa „uwłaszczeniowa” nie obowiązuje, ponieważ właścicielami działek są przeważnie gminy, które w sprzedaży zielonych terenów wietrzą dobry interes. Na takiej liście „transferowej” może się znaleźć także „Zacisze”.
Adam Lewandowski, prezes Stowarzyszenia Rozwoju i Promocji Ziemi Mikołowskiej: Jak zapewne wielu z Państwa, najlepsze lata swojego dzieciństwa spędziłem na działce u swoich dziadków. Pamiętam, ile radości dawało nam spędzaniu tutaj czasu, pielęgnacja warzyw i owoców, wreszcie towarzyskie spotkania z sąsiadami, których kulminacją było jesienne pieczenie ziemniaków i wędzenie śledzi nad ogniskiem. Mam nadzieję, że plotki o sprzedaży „Zacisza” pozostaną tylko plotkami, a Sejm przyjmie ustawę, która chronić będzie prawa wszystkich działkowców, a nie tylko ich części.
Napisz komentarz
Komentarze