Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 4 lipca 2024 10:28
PRZECZYTAJ!
Reklama

Taniej, czyli drożej

Nasza Czytelniczka i lokatorka bloku przy ul. Młyńskiej 4 w Mikołowie dostała od spółdzielni mieszkaniowej spory zwrot pieniędzy za ubiegłoroczny sezon grzewczy. To dobra informacja. Jest też zła. Skoro teraz zapłaciła mniej, to dlaczego w poprzednich latach ciepło kosztowało ją więcej? Nic się przecież złego nie działo w pogodzie, a lokatorka grzała, tak jak zawsze. Swoimi wątpliwościami postanowiła podzielić się nie tylko z gazetą, ale także z prokuraturą.
Taniej, czyli drożej

Rozliczenia centralnego ogrzewania wzbudzają sporo emocji i nie ma co się dziwić, bo jest to najpoważniejsza pozycja w opłatach wnoszonych do spółdzielni. Od kilku lat jest to także problem podnoszący ciśnienie lokatorce bloku przy ul. Młyńskiej 4 w Mikołowie należącego do Mikołowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Nasza Czytelniczka zadała sobie wiele trudu, by zgłębić wyjątkowo skomplikowany i zawiły system rozliczania ciepła dostarczanego przez Zakład Inżynierii Miejskiej. Zwłaszcza kilka faktów nie daje spokoju.

Zastanawia ją, m.in., dlaczego jej krewni mieszkający w pobliskich blokach, w dużo większych mieszkaniach, płacą zdecydowanie mniej za centralne ogrzewanie.

- Otrzymywane ze spółdzielni rozliczenie pokazuje, że od kilku lat, w przypadku naszej klatki, koszty stałe, czyli mówiąc prościej zamówione ciepło było bardzo wysokie i nie zmieniało się, a przecież nie mamy mroźnych i śnieżnych zim, które wymuszałyby takie zużycie ciepła. W spółdzielni na moje wątpliwości zawsze mieli jedną odpowiedź: trzeba oszczędzać i nie grzać tak dużo. Ale to niczego nie rozwiąże, skoro za zamówione ciepło przez spółdzielnie muszę zapłacić, bez względu na to, czy będę grzała w mieszkaniu, czy nie. Ta kwota jest zależna tylko i wyłącznie od racjonalnej polityki spółdzielni, a tu obawiam się, że nie postąpiono należycie, dlatego złożyłam doniesie do prokuratury. W naszej klatce mieszkają starsi ludzie, którzy zimą siedzą w dresach i kocach, i prawie w ogóle nie grzeją, a i tak płacą dużo - mówi lokatorka z ul. Młyńskiej 4.

Mikołowska Spółdzielnia Mieszkaniowa w swoich wyjaśnieniach zapewnia naszą redakcję, że zamówienia ciepła były dokonywane na podstawie analizy okresów minionych, a ich wysokość była także podyktowana stanem technicznym bloku.

O połowę obniżono zamawianą moc z początkiem ubiegłego roku. Od razu odczuła to w swojej kieszeni nasza Czytelniczka.

- Za zimę 2014-15 dostałam 643 zł zwrotu. Nie mogłam uwierzyć. Myślałam, że się ktoś pomylił, ale jak przeanalizowałam dokumenty, to od razu zrozumiałam, że tym razem mniej zamówili ciepła i stąd ta obniżka - mówi lokatorka.

W większości spółdzielni mieszkaniowych przyjmuje się, że koszty stałe wynikające z zamówionego ciepła nie powinny przekraczać 30 procent wszystkich opłat związanych z centralnym ogrzewaniem. W przypadku ul. Młyńskiej 4 koszty te w latach 2010 - 2014 roku oscylowały w granicach 40 procent. Dopiero w ubiegłym roku wyniosły 29,5 procent. Spadł także koszt ogrzewania metra kwadratowego mieszkania naszej rozmówczyni.

W 2013 roku zapłaciła 3,50 zł.

W roku ubiegłym 2,34 zł. Zaczęła wówczas obowiązywać także nowa taryfa, która -jak wyjaśnia spółdzielnia - jest wyższa od dotychczas obowiązującej przy ul. Młyńskiej 4 z racji szerszego zakresu eksploatacji sieci ciepłowniczej. Okazuje się, że choć drożej, to jest… taniej.

Z wyjaśnień Spółdzielni wynika, że zaczęła obowiązywać nowa taryfa, ponieważ z początkiem ubiegłego roku sieć ciepłowniczą na osiedlu Młyńska-Bandurskiego przejął i zaczął eksploatować ZIM. Wcześniej zajmowała się tym spółdzielnia.

- I znowu wyszło na moje. Kluczem do wysokości opłat za centralne ogrzewanie jest wysokość opłaty stałej, czyli zamówione ciepło, na którą my mieszkańcy nie mamy żadnego wpływu. Ona się nie zmieni, bez względu czy będziemy oszczędzać, czy grzać na potęgę. Spółdzielnia zawsze tłumaczyła, że nie może obniżyć zamawianych ilości ciepła, bo jakbyśmy zużyli więcej, to byłoby dwukrotnie drożej, a teraz jakoś się tego nie obawiają. Może prokuratura zdoła odpowiedzieć na nurtujące mnie od lat pytanie: dlaczego płaciliśmy tak dużo za zamówione ciepło? - zastanawia się lokatorka z Młyńskiej 4.

Beata Leśniewska

KOMENTARZ
Lokatorzy często narzekają, że koszty centralnego ogrzewania, utrzymania posesji czy wody są wysokie. Niestety, w większości na narzekaniu się kończy. Tylko nieliczni, jak mieszkanka bloku przy ul. Młyńskiej 4 zadała sobie trud zgłębienia zawiłości rozliczeń. Może gdyby wspomogliby ją inni lokatorzy, to proces modernizacji i docieplenia bloku postępowałby szybciej, a koszty centralnego nie drenowałyby ich kieszeni prze tyle lat? Lokatorzy często zapominają, że pracownicy Spółdzielni są ich pracownikami, a zasoby Spółdzielni wspólnym dobrem.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama