Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 09:32
PRZECZYTAJ!
Reklama

Podwójne życie rady

Burmistrz Mikołowa regularnie spotyka się z radnymi na nieformalnych naradach „roboczo-informacyjnych”. Czyżby to był jeden z powodów nudy wiejącej z „normalnych” sesji Rady Miejskiej? Nie ma dyskusji i polemik, bo samorządowcy umawiają się wcześniej, co mają mówić i jak głosować?
Podwójne życie rady

Obowiązujące w Polsce prawo gwarantuje mieszkańcom wstęp na posiedzenia Rady Miejskiej. Podobnie jest z komisjami, czyli spotkaniami radnych w mniejszych, z reguły tematycznych grupach. Jako mieszkańcy mamy zagwarantowaną możliwość udziału w takich posiedzeniach, robienia zdjęć, filmowania, nagrywania, dokumentowania tego jak zapadają decyzje. I z tym, z drobnymi wyjątkami, nie jest w Mikołowie najgorzej. O zdumiewającym zachowaniu przewodniczącego komisji rewizyjnej, radnego Krzysztofa Żur, będzie jeszcze okazja napisać. Uważny obserwator lokalnej mikołowskiej polityki z pewnością zauważył nudę wiejącą z sesji Rady Miejskiej. W trakcie głosowania uchwał rzadko kiedy ktoś na sali ma pytania lub uwagi do treści głosowanych dokumentów. Uchwały przechodzą sprawnie, jedna za drugą. Rewolucja, jaką było umieszczenie w internecie nagrań z sesji, a także większa niż dotychczas aktywność mieszkańców na komisjach skłoniła władze miasta do zdumiewającego kroku.

Burmistrz zaczął regularnie spotkać się z radnymi poza sesjami i komisjami na spotkaniach „roboczo-informacyjnych”.

- Chcę się spotkać co miesiąc z wszystkimi radnymi na jednym spotkaniu, na którym mogę im przedstawić różne sprawy z mojej działalności w UM. Niestety nie ma innej możliwości poruszenia drobnych spraw z wszystkimi radnymi naraz poza sesją, więc ustaliłem taki termin comiesięcznych spotkań burmistrza dla wszystkich radnych, nie widzę w tym nic dziwnego - odpowiada na pytanie o dodatkowe spotkania burmistrz Stanisław Piechula.

Trudno zgodzić się z argumentacją burmistrza. Są gminy, w których organizowane są komisje wspólne, na których można poruszyć wszystkie, nawet najdrobniejsze sprawy. Rozłożyć je na czynniki pierwsze, obejrzeć „pod światło”, do znudzenia „szukać dziury w całym” lub bić brawo słusznym inicjatywom. Mieszkańcy mają prawo wstępu na takie komisje, nie powoduje to nadmiernego przedłużania sesji i wszyscy są zadowoleni.

Chęć prowadzenia dialogu przez włodarzy miasta cieszy, wola współpracy burmistrza z radnymi również, zwłaszcza w kontekście wyników ostatnich wyborów samorządowych, kiedy burmistrz wprowadził do rady miasta tylko jednego kandydata ze swojej listy. Nie mam nic przeciwko spotkaniom ułatwiającym przepływ informacji - zgodnie z prawem sesje i komisje można zwoływać do woli, nawet co tydzień. Niech się spotykają, ile tylko dusza zapragnie!

Razi natomiast zamiar ukrywania przed mieszkańcami ważnych informacji, bo takie właśnie omawiane są na spotkaniach niedostępnych dla mieszkańców.

- Wydaje mi się, że chcą przez te spotkania znać wcześniej naszą opinię, czy akceptujemy to, co robią. W ten sposób chcą wymusić akceptację swoich posunięć - twierdzi jeden z mikołowskich radnych.

Władze miasta ustalają wysokość podatku od nieruchomości, decydują o remoncie drogi, budowie chodnika (dziś ten, a twój za 15 lat) i rozbudowie szkoły, wysokości czynszu w zasobach ZGL, stypendiach, cenie ścieków i biletów na basen. Władza nie posiada żadnych swoich pieniędzy, jedynie dzieli pieniądze uzyskane z podatków. Kołdra jest najczęściej krótka, rzadko kiedy starcza dla wszystkich, dlatego właśnie tak ważne jest, aby decyzje podejmowane były w sposób przejrzysty. I nie ma kompletnie znaczenia, że na „tajnych sesjach” nie ma głosowań.

Niedostępne dla mieszkańców „spotkania” zostały zaplanowane na cały rok. Informację o nich, podobnie jak o „zwykłych sesjach” przekazał Przewodniczący Rady Miasta, Michał Rupik. Według terminarza kolejne spotkanie ma odbyć się w Urzędzie Miasta już 16 czerwca, później wakacje i dalej 18 sierpnia, 15 września itd. Nieoficjalnie mówi się już o powrocie do tradycji „czwartkowych obiadów”, a to zapewne z racji organizowania spotkań zawsze w ten sam dzień. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w oficjalnym stanowisku Urząd Miasta w Mikołowie twierdzi, że „nie ma terminarza spotkań burmistrza z radnymi w roku 2016”.

Artur Wnuk
prezes Stowarzyszenia Reta

 

Grzegorz Wójkowski, Stowarzyszenie Aktywności Obywatelskiej „Bona Fides”: Wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej jest zagwarantowanym konstytucyjnie prawem. Poprzez organizację poufnych spotkań burmistrza z radnymi zostaje ono de facto ograniczone.

 

Paula Kłucińska, Sieć Obywatelska Watchdog Polska: Powstaje uzasadniona obawa, czy rolą takich spotkań jest próba obejścia przepisów prawa, a tym samym pozbawienia mieszkańców możliwości uzyskania wiedzy o omawianych na nich problemach oraz możliwości prowadzenia społecznej kontroli nad działalnością władz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama