Ulica Wierzbowa to sympatyczna okolica Mikołowa. Niby miasto, ale klimaty wiejskiej. Z pobliskiego lasu często pod dom Szwedów podchodzą zwierzęta. Za domem rozciąga się ich działka. Porządkując życiowe sprawy postanowili podzielić grunt i przekazać działki dzieciom. Zamówili geodetę i z wyrysowanym nowym planem nieruchomości poszli złożyć wniosek do Urzędu Miejskiego. Za pierwszym podejściem nie było żadnego problemu. W imieniu burmistrza miasta, 11 sierpnia zostało wydane postanowienie potwierdzające, że podział nieruchomości nie koliduje z zapisami w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Państwo Szweda zaczęli planować kto, co i kiedy będzie mógł stawiać na nowych działkach. Ich radość nie trwała długo. W październiku otrzymali z Urzędu Miejskiego drugie pismo informujące o odmowie zatwierdzenia projektu podziału nieruchomości.
- Jak urząd może na coś się zgodzić, a później wycofać ze swojej decyzji. Przecież zapłaciliśmy za usługi geodecie. Czy urząd zwróci nam te pieniądze - denerwują się państwo Szweda.
W uzasadnieniu odmowy powołano się na uchwałę Rady Miejskiej z 25 sierpnia tego roku. Mówi ona o konieczności sporządzenia nowego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla obszaru Centrum, który obejmuje również ul. Wierzbową. W jej pobliżu ma powstać droga lokalna, która ułatwi dojazd mieszkańcom okolicznych posesji. Państwo Szweda nie chcą zgodzić się z taką interpretacją prawa. Nowego planu jeszcze nie ma, a według obecnego, podział ich działki w niczym nie koliduje z koncepcjami przestrzennymi miasta.
O tym, kto ma rację rozstrzygnie Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego skargę złożyli państwo Szweda. (fil)
Napisz komentarz
Komentarze