- Zainteresowanie było i jest bardzo duże. Świadczyć o tym może liczba telefonów, maili i wizyt mieszkańców zainteresowanych tematem - mówi Justyna Rudner z Urzędu Miasta w Mikołowie. Największą popularnością cieszą się wnioski, które wpłyną na poprawę zdrowia mieszkańców oraz zapewnią im lepsze spędzenie wolnego czasu z rodziną - tutaj mówimy o siłowniach zewnętrznych, placach zabawach. Mieszkańcy również myślą o poprawie bezpieczeństwa na poszczególnych ulicach np. poprzez montaż lamp. Są również „projekty miękkie” na szkolenia i zajęcia dodatkowe dla dzieci jak i dla seniorów - dodaje Pani Justyna.
W piątek 6 listopada, kiedy przygotowuję ten tekst, licznik w Urzędzie miasta zatrzymał się na liczbie „48”, a zostały jeszcze dwa dni, w trakcie których wnioski można było wysyłać mailem.
Jest bardzo prawdopodobne, że przekroczymy liczbę 50.
To dobra informacja dla nas wszystkich, będzie z czego wybierać, a władze zyskają wiedzę na temat tego, co dla mieszkańców istotne. Zgodnie z harmonogramem rozpoczął się teraz okres weryfikacji - urzędnicy sprawdzą, czy wniosek jest kompletny, kosztorys prawidłowy, ale też czy przypadkiem nie chcemy „budować” na terenie prywatnym. Urząd ma na to 3 miesiące, po których wnioskodawcy spotkają się z mieszkańcami na prezentacjach zakwalifikowanych projektów.
W czerwcu Rada Miejska przychyliła się do propozycji wydzielenia 1 mln złotych z przyszłorocznego budżetu na projekty zgłaszane przez mieszkańców. Do tej pory radni z burmistrzem decydowali o kształcie całego budżetu. Dysponowali według swego uznania kwotą około 170 mln zł, choć trzeba uczciwie przyznać, że duża część tej sumy to wydatki sztywne. Teraz, w 2016 roku, jeden z tych „milioników” został oddany do dyspozycji mieszkańców Mikołowa, aby i oni mogli zdecydować o wydatkach miasta. Przyznam, że z niecierpliwością czekam na kolejne informacje w tej sprawie. Zastanawia mnie między innymi, czy osoby, które na co dzień decydują o budżecie miasta będą chciały zdecydować również o wydzielonym milionie. Są mieszkańcami miasta, mają więc prawo to zrobić. Czy jednak wypada?
Czy Burmistrz oraz Radni, czyli osoby, które mają możliwość składania wniosków budżetowych i decydują o finansach Mikołowa będą składali wnioski w ramach budżetu partycypacyjnego?
Liczę, że władze zostawią nam, mieszkańcom Mikołowa ten ułamek budżetu i nie będą próbowały w ten sposób sfinansować swoich ubiegłorocznych obietnic wyborczych. Wkrótce się o tym przekonamy, a jeśli się tak stanie - będę zwyczajnie rozczarowany. Oznaczałoby to przecież kompletne niezrozumienie idei budżetu partycypacyjnego.
Artur Wnuk
Napisz komentarz
Komentarze