Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 08:53
PRZECZYTAJ!
Reklama

Chcieli ustawić przetarg i wpadli

W mikołowskim magistracie, jak w sensacyjnym filmie. Uczestnicy przetargu na miejską nieruchomość nagrali nieuczciwego oferenta, który łapówką chciał skłonić ich do odstąpienia od licytacji. W sprawę wtajemniczony był wiceburmistrz Bogdan Uliasz, który celowo przeciągnął procedury przetargowe, aby dać czas policji. Po kwadransie pojawili się mundurowi i w kajdankach wyprowadzili oszustów z urzędu.

Od kilku lat, aby podreperować miejską kasę, władze Mikołowa wystawiają na sprzedaż gminne nieruchomości. Cena uzyskana ze sprzedaży nie zawsze była zadowalająca. Zdarzało się, że oferenci z niewiadomych powodów odstępowali od przetargu i nieruchomość zbywano po cenie wyjściowej albo taniej, podczas dodatkowych licytacji. Czy stała za tym mafia przetargowa?

Na trop procederu wpadł Bogdan Uliasz, zastępca burmistrza Mikołowa.

Pod koniec maja odbył się przetarg na sprzedaż atrakcyjnej nieruchomości. Cztery osoby wpłaciły wadium, ale licytowały tylko dwie. Po zamknięciu postępowania Bogdan Uliasz pogratulował nabywcy udanego zakupu. Sam też mógł być zadowolony, ponieważ działkę udało się sprzedać o 80 tys. drożej, niż cena wyjściowa. Ale zwycięzca przetargu był wyraźnie zakłopotany. W końcu powiedział, o co chodzi.

Okazało się, że przed przetargiem, jeden z milczącej dwójki, zaproponował 10 tys. zł za odstąpienie od przetargu.

Chodziło mu o to, aby łapówkami wyeliminować uczciwych oferentów, zostać samemu na licytacyjnym placu boju i kupić działkę po cenie wywoławczej. Ale na tym sprawa się nie skończyła. Pod koniec czerwca w biurze mikołowskiej Rady Miejskiej odbył się kolejny przetarg na działkę przy ul. Młyńskiej. O kupno starali się, m.in. dotychczasowi dzierżawcy, ale znów wpłacono w sumie cztery wadia. Wiceburmistrzowi Uliaszowi zapaliła się czerwona lampka. Powiedział dzierżawcom, że prawdopodobnie zostaną sprowokowani przez nieuczciwych oferentów do odstąpienia od przetargu. Skłonił ich także do włączenia dyktafonu, jeżeli dojdzie do rozmowy. W dniu przetargu w gabinecie Bogdana Uliasza pojawili się zdenerwowani uczciwi oferenci z niezwykłą informacją:

„Nagraliśmy ich!”.

Okazało się, że za odstąpienie od licytacji zaproponowano im 10 tys. zł. Mając taki dowód w ręku Bogdan Uliasz otworzył procedurę przetargową i rozpoczął grę na zwłokę. Wcześniej poinformował o całej sytuacji policję. Mniej więcej po 15 minutach do sali wpadli funkcjonariusze, zatrzymali oszustów i wyprowadzili ich w kajdankach z ratusza. Jeden z nich brał udział we wcześniejszym, majowym przetargu. Oszuści nie pochodzą z Mikołowa. Ich sprawą zajęła się policja. Na razie trudno oszacować, jak długo i na jaką skalę kwitł proceder ustawiania przetargów w Mikołowie. Jedno jest pewne. Na pewno przez jakiś czas oszuści będą omijać to miasto. (fil)

Bogdan Uliasz, zastępca burmistrza Mikołowa:
Udało się ująć oszustów dzięki pomocy i odwadze zwykłych ludzi. Sam, nawet z pozycji zastępcy burmistrza, mam w takich sytuacjach ograniczone pole do działania. Powinniśmy podziękować Państwu, którzy nagrali tych łobuzów, za obywatelską postawę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama