Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 00:46
PRZECZYTAJ!
Reklama

Lokatorzy chcą kupić, miasto nie chce sprzedać

Mieszkańcy bloku przy ulicy Mickiewicza 24 od 15 lat bezskutecznie starają się o wykup swoich mieszań. Ich problem trafił niedawno pod obrady Sejmu. Poseł Izabela Kloc, na podstawie sytuacji mikołowskich lokatorów przygotowała interpelację, w której domaga się od premiera uregulowania kwestii własnościowych byłych mieszkań zakładowych.

Budynek przy ul. Mickiewicza 24 należał kiedyś do przedsiębiorstwa Mifama. Aby dostać tam mieszkanie należało mieć książeczkę mieszkaniową z odpowiednim wkładem pieniężnym. Starsi lokatorzy wspominają, jak sami pomagali w budowie bloków. Pod koniec lat 90 ubiegłego wieku państwowe przedsiębiorstwa zaczęły pozbywać się mieszkań zakładowych. Podobnie było w Mikołowie. W 1999 roku Mifama przekazała swoje budynki wraz lokatorami na rzecz gminy. Jeszcze w listopadzie tego samego roku część lokatorów złożyła wnioski o wykup swoich (nie swoich) mieszkań. Zostali przez Urząd Miasta odprawieni z kwitkiem. Poinformowano ich, że regulamin gospodarowania zasobami komunalnymi gminy nie przewiduje sprzedaży mieszkań przy ul. Mickiewicza 24. Mieszkańcy pisali więc kolejne pisma i otrzymywali kolejne negatywne odpowiedzi. Informowano ich, że w programie gospodarowania gminnym zasobem mieszkaniowym na lata 2004 - 2008 nie ma sprzedaży ich mieszkań. Sytuacja powtórzyła się także w planach na lata 2008 - 2012 i 2012 - 2016. Przez prawie 15 lat korespondencja wędrowała podobnymi kanałami, a decyzje praktycznie niczym się nie różniły. Po otrzymaniu pisma od mieszkańców, burmistrz prosił o opinię komisję Rady Miejskiej do spraw Gospodarki Miejskiej. Następnie radni, kierowali wniosek o ponowne przeanalizowanie sprawy do… burmistrza. W tym decyzyjnym ping - pongu piłeczka leży po stronie radnych, bo do sprzedaży gminnych mieszkań trzeba uchwały Rady Miejskiej, a nie decyzji burmistrza. O budynkach przy ulicy Mickiewicza 22 i 24 pisaliśmy już, ale w innym kontekście. Poprosili nas o interwencję mieszkańcy, skarżący się na zaniedbania ze strony administrującego nieruchomością Zakładu Gospodarki Lokalowej. Jedną z najbardziej palących spraw jest usunięcie z bloków azbestu. Niestety, ZGL-owi nie udało się pozyskać na ten cel środków z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, choć wiele miast z powodzeniem korzysta z tego źródła finansowania.

Dlaczego miasto nie chce sprzedać mieszkań lokatorom, skoro i tak nie są oni zadowoleni ze sposobu administrowania budynkiem? Obecnie całą nieruchomością zarządza gminna spółka. Jeżeli część lokatorów wykupi mieszkania, powstanie wspólnota. Więcej podmiotów decyzyjnych utrudni zarządzanie budynkiem i skomplikuje kwestię współfinansowania remontów i inwestycji. Dla miasta byłoby najlepiej, gdyby wszyscy albo zdecydowana większość lokatorów wykupiła mieszkania. Ale takiej gwarancji nie ma.

- Nie mamy pewności, ilu lokatorów z tych, którzy obecnie deklarują chęć wykupu mieszkań, zdecyduje się na ten krok, kiedy nadejdzie pora załatwiania formalności. Część z nich może się rozmyślić
w ostatniej chwili, ponieważ z wykupem mieszkań wiążą się spore nakłady finansowe. Nie tylko z tytułu wykupu, ale także związane ze współfinansowaniem wspólnych remontów i inwestycji - mówi Adam Zawiszowski, zastępca burmistrza Mikołowa.

Mieszkańcy mają pecha. Na początku 2001 roku weszła w życie uchwała, która umożliwiła lokatorom wykup mieszkań zakładowych. Mifama przekazała miastu budynki w 1999 roku. U źródeł problemu tkwi luka w polskim prawie. Mieszkańcy zwrócili się więc o pomoc do poseł Izabeli Kloc. Parlamentarzystka, na podstawie ich interwencji złożyła interpelację, w której domaga się od Donalda Tuska uregulowania prawnych kwestii, dotyczących zasad sprzedaży byłych mieszkań zakładowych. Czekamy na odpowiedź premiera.(fil)

Izabela Kloc, poseł ziemi mikołowskiej
Jestem w stanie zrozumieć argumentację władz miasta, ale w tego typu konfliktach zawsze należy brać pod uwagę racje strony pokrzywdzonej, w tym wypadku lokatorów. Oni mają prawo czuć się skrzywdzeni. Ustawa z 2001 roku, choć z gruntu była długo oczekiwana, podzieliła najemców na dwie kategorie: tych, których budynki zostały przekazane gminom bądź sprzedane innym podmiotom oraz na tych, których budynków jeszcze nie sprzedano i którzy otrzymali prawo pierwszeństwa w wykupie mieszkań za bonifikatą. Taki stan rzeczy spowodował, iż złamano jednocześnie zasadę równości wobec prawa wszystkich obywateli oraz równego ich traktowania przez władze publiczne.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama