Gwiazda czy BSF Bochnia? To było najważniejsze pytanie przed sobotnimi meczami ostatniej kolejki rozgrywek w grupie południowej I ligi futsalu. Obydwie drużyny zgromadziły taką samą ilość punktów, ale to rudzianie znajdowali się w lepszej sytuacji od rywala, gdyż mieli dużo lepszy stosunek bramek. „Wystarczyło“ tylko zdobyć komplet punktów na własnym parkiecie, bo trudno było przypuszczać, by drużyna z Bochni wygrała swój mecz różnicą 12 bramek. Mikołowanie nie zamierzali jednak ułatwiać zadania Gwieździe, postawili twarde warunki i przez kilkanaście minut awans rudzian wisiał na włosku...
Zaczęło się jednak planowo: w 7 minucie kontrę 3 na 1 celnym strzałem wykończył Siadul, a cztery minuty później karnego zamienił na gola Łuszczek i gospodarze prowadzili 2:0. Potem jednak wydarzenia na parkiecie przybrały niespodziewany obrót. Dwie wzorcowe kontry mikołowian i zrobiło się 2:2. (w tym momencie w ekstraklasie była drużyna z Bochni, która do przerwy prowadziła z EKOM Futsal Nowiny 3:2). - Chwila dekoncentracji, inaczej nie mogę tego wytłumaczyć. Prowadzimy 2:0, spokojny mecz pod naszą kontrolą, a za chwilę dwie piłki rzucone przez bramkarza i robi się nerwówka. To, o co walczyliśmy przez cały sezon mogło runąć w ciągu kilku minut - mówił „na gorąco“ Szymon Łuszczek, kapitan Gwiazdy.
Wydawało się, że po zmianie stron podopieczni trenera Klimasa ruszą do szturmu na bramkę Karamuza, tymczasem w 29 minucie trzeciego gola zdobyli mikołowanie. Co więcej: goście mieli jeszcze kilka stuprocentowych okazji, których nie potrafili zamienić na gole.
Ostatnie dziesięć minut to jednak popis rudzian. - Włączyliśmy nasz piąty bieg - podsumował ten fragment spotkania Szymon Łuszczek. W 33 minucie do remisu doprowadził Siadul, a potem w odstępie 120 sekund dwie bramki dołożył Krzymiński, rehabilitując się tym samym za dwa niewykorzystane wcześniej przedłużone rzuty karne.
Drużyna Kamionki straciła cały koncept gry, zaczęła popełniać proste błędy, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze. W 39 minucie najpierw Łuszczek wykorzystał przedłużony rzut karny, a chwilę później na 7:3 podwyższył Siadul. Goście odpowiedzieli jeszcze bramką Pasierbka (znów przedłużony karny), ale nie była ona w stanie zmącić eksplozji radości zawodników Gwiazdy po końcowej syrenie...
Tomasz Klimas: - Duża presja ciążyła na całym zespole. Chwała za to, że potrafiliśmy się od tego odciąć. Pomimo tego, że przegrywaliśmy w pewnym momencie - potrafiliśmy zapanować nad sytuacją, nie podejmowaliśmy nerwowych kroków, graliśmy konsekwentnie swoje i zostaliśmy za to wynagrodzeni kolejnymi bramkami. Najgorszymi przeciwnikami mogliśmy być my sami, jeżeli byśmy stracili głowy. Pokazaliśmy, że naprawdę zasługujemy na ten awans. Zrobiliśmy swoje, teraz czekamy na ruch ze strony miasta i ze strony sponsorów. Chcemy grać w ekstraklasie futsalu, po to awansowaliśmy. Musimy zrobić wszystko, żeby być na to gotowi.
Gwiazda Ruda Śląska - KS Kamionka Mikołów 7:4 (2:2)
Gwiazda: Mężyk – Łuszczek, Siadul, Działach, Krzymiński, Barteczka, Białek, Zabłocki, Bereta, Piasecki, Martyn Grudzień, Hiszpański, Szol.
Trener: Tomasz Klimas
KS Kamionka: Karamuz – Małysa, Nowak, Welcz, Skoczykłoda, Białoń, Jastrzębski, Pasierbek, Szostok, Lewandowski
Trener: Leszek Latacz
Bramki: Siadul 3, Łuszczek 2, Krzymiński 2 - Nowak, Lewandowski, Małysa, Pasierbek.
Robert Dłucik
Foto: Tadeusz Piątkowski
Napisz komentarz
Komentarze