Zupełnie inaczej gra się w sparingach, prawdę odsłaniają rozgrywki o punkty. A te, uzyskane przez zespoły mikołowsko – rudzkie prezentujemy poniżej:
III Liga
Szombierki Bytom – Polonia Łaziska 4:2 (1:1)
Polonia: Miś – Gersok, Mazur, Króliczek, Suchecki, Widuch, Rączka (46 Kaczmarczyk), Paszek (63 Kuraś), Majsner (86 Badura), Mieszczak (77 Jarnot), Mazurek.
Trener: Piotr Mleczko
Bramki dla Polonii: Mieszczak – 30 min., Króliczek – 50 min.
Nie tak miała wyglądać inauguracja w wykonaniu Polonii. Walczący o czołową czwórkę łazisczanie wrócili z Bytomia „na tarczy” i już na wstępie wiosennej serii gier rundy zasadniczej, postawili się w trudnej sytuacji. To boli tym bardziej, że jedna z bramek dla bytomian, była „dziełem” zawodnika Polonii.
Do 18 minuty gra była wyrównana, a nawet momentami toczyła się pod dyktando Polonii. Co z tego, skoro w 19 minucie niefrasobliwe zagranie Sucheckiego, zakończyło się golem samobójczym. Na szczęście tę stratę goście szybko odrobili, po strzale Mieszczaka w 30 minucie. Ten sam zawodnik chwilę później strzelił dro9giego gola, ale arbiter odgwizdał spalonego. Do przerwy wynik się już nie zmienił.
Druga połowa zaczęła się kapitalnie dla podopiecznych Piotra Mleczki. W 50 minucie po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył Karol Króliczek i skutecznym strzałem, dał Polonii prowadzenie. Tragedia rozpoczęła się osiem minut później. Piłkę z bramki ręką wybił Gersok, za co musiał opuścić boisko, a gospodarze podyktowanego karnego zamienili na wyrównującą bramkę. Grając w „dziesiątkę” goście nie rezygnowali z ataków i nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby w 66 minucie dogodną sytuację wykorzystał Łukasz Mieszczak. Swoją sytuację wykorzystali natomiast gospodarze, którzy po ładnie rozegranej kontrze w 73 minucie, po raz drugi wyszli na prowadzenie. Goście mogli jeszcze wyrównać w 86 minucie, ale piłkę z linii „wyciągnął” ich bramkarz. W doliczonym czasie gry, tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego, gospodarze strzelając czwartego gola, dobili zrozpaczoną ekipę Polonii.
1. Skra Częstochowa 17 43 47-12
2. Górnik Wesoła 17 37 39-16
3. Ruch II Chorzów 17 33 39-21
4. Piast II Gliwice 17 29 30-26
5. Polonia Łaziska Górne 17 27 36-26
6. Swornica Czarnowąsy 17 26 30-22
7. Ruch Radzionków 17 24 23-27
8. LZS Piotrówka 17 22 23-20
9. Szombierki Bytom 17 22 33-29
10. Start Namysłów 17 13 15-46
11. Szczakowianka Jaworzno 17 10 12-35
12. Piast Strzelce Opolskie 17 3 12-59
IV liga
MLKS Woźniki - Grunwald Ruda Śląska 1:1 (1-0)
Grunwald: Lamlih - Oswald, Szpoton, Łęcki (61 Wróblewski), Wolek, Ciołek, Maciongowski, Dreszer, Szczypior, Kot, Brzozowski.
Trener|: Teodor Wawoczny
Bramka dla Grunwaldu: Szczypior
Halembianie w pierwszej połowie zagrali słabo i po stracie gola w trzeciej minucie, nie znaleźli argumentu, by odrobić tę stratę. W drugiej odsłonie zagrali lepiej, wyrównali w 69 minucie, ale na pięć minut przed zakończeniem spotkania, zaprzepaścili szansę na zwycięstwo. Za zagranie ręką w polu karnym przez obrońcę MLKS-u, sędzia podyktował „jedenastkę”, którą przestrzelił Brzozowski, nie trafiając w światło bramki. Niepotrzebna strata dwóch punktów przez wicelidera.
Przyszłość Ciochowice - Slavia Ruda Śląska 0:1 (0:1)
Slavia: Franke - Met, Puschhaus, M. Rejmanowski, Witor (75 Bocian), Mortiz, Kowalik, Piwczyk, T. Rejmanowski (90 Nowek), Gancarczyk, Szaruga.
Trener Marek Piotrowicz.
Bramka: Piwczyk
Dobre otwarcie Slavii. Zwycięstwo nad sąsiadem w tabeli i to na jego terenie ma swoją wymowę. Ważne punkty, które pozwalają na odrobinę luzu w następnych spotkaniach. A może to pierwszy krok do wędrówki w górę tabel?
1. Górnik Piaski 17 38 34-14
2. Grunwald Ruda Śląska 17 34 37-21
3. Concordia Knurów 17 32 31-25
4. Sarmacja Będzin 17 29 30-15
5. Gwarek Tarnowskie Góry 17 27 35-26
6. MLKS Woźniki 17 27 25-17
7. Kamienica Polska 17 25 23-20
8. Slavia Ruda Śląska 17 24 22-21
9. Pilica Koniecpol 17 24 18-23
10. Raków II Częstochowa 17 22 21-28
11. Przyszłość Ciochowice 17 20 13-12
12. Zieloni Żarki 17 19 19-27
13. Wyzwolenie Chorzów 17 18 26-25
14. RKS Grodziec 17 17 26-33
15. Lot Konopiska 17 11 13-33
16. Zagłębiak 17 7 11-44
Gwarek Ornontowice - Czarni-Góral Żywiec 6:2 (4:1)
Gwarek: Nowak - Ferensztain, Rajca, Szweda, Niewiadomski, Kasprzyk (80 Metelski), Michalik (88 Kropisz), Botor (80 Drapała), Niewiedział, Leszczyński (68 Sikora), J. Zdrzałek.
Trener Damian Galeja
Bramki dla Gwarka: Leszczyński 2, Niewiedział, Kasprzyk, J. Zdrzałek, Sikora.
Z tego meczu zadowoleni byli wszyscy: trener, zawodnicy, działacze i przede wszystkim – kibice. Rozmiary zwycięstwa i gra pokazały, że ornontowiczanie będą chcieli powalczyć o ścisłą czołówkę tabeli.
Spójnia Landek - AKS Mikołów 1:4 (1:1)
AKS: Wąż - Frankowski (84 Czyrny), Twardawa, Przybylski, Baran, Piekarz, Brysz, Czarnecki (77 Opielowski), Sarnecki (90 Wieczorek), Kubies (46 Ciasto), Marciniak.
Trener Michał Skowron.
Bramki dla AKS-u: Sarnecki 2, Marciniak 2.
AKS nie zaprzepaścił szansy na komplet punktów w meczu z ostatnim zespołem tej grupy. Po dwie bramki strzelili Sarnecki oraz Marciniak i te gole zapewniły podopiecznym Michała Skowrona pewne zwycięstwo.
1. GKS 1962 Jastrzębie 17 45 58- 8
2. Iskra Pszczyna 17 39 43-19
3. Krupiński Suszec 17 35 32-15
4. Gwarek Ornontowice 17 34 38-20
5. GTS Bojszowy 17 29 32-25
6. Jedność 32 Przyszowice 17 29 35-31
7. Czarni-Góral Żywiec 17 28 41-33
8. Podlesianka Katowice 17 22 28-35
9. GKS II Katowice 17 21 33-34
10. Górnik Pszów 17 20 26-38
11. KS Wisła 17 18 27-48
12. Drzewiarz Jasienica 17 15 23-34
13. Unia Racibórz 17 15 32-42
14. AKS Mikołów 17 13 22-47
15. Forteca Świerklany 17 12 23-39
16. Spójnia Landek 17 5 11-36
V liga
GKS Wawel Wirek - Górnik 09 Mysłowice 2:0 (1:0)
Wawel: Gawlik – K. Kałużny, Grzywa, Wilczek, Buchcik (83 Deptuch), Pyc, Ostrowski, Piętoń, Zuga (46 Rutkowski), G. Kałużny, Jaromin (88 Lux).
Trener: Jarosław Zajdel
Bramki: Piętoń, G. Kałużny.
Podopieczni Jarosława Zajdla rozpoczęli mecze wiosenne podobnie do jesiennych. Od zwycięstw. Wygrana 2:0 powiększyła ich dorobek punktowy do 24 i choć plasują się na czwartym miejscu w tabeli, to ich konto jest takie samo jak wicelidera. Oby tylko nie przyszła zadyszka!
Warta Zawiercie - Jastrząb Bielszowice 2:1 (0:1)
Bramka dla Jastrzębia: M. Nowok
Bielszowiczanie zapowiadali walkę i tanio skóry nie sprzedali. Po pierwszej odsłonie prowadzili 1:0, ale w drugiej części meczu przewagi tej nie obronili.
GKS Tychy II – Strażak Mikołów 0:0
Strażak: Glazder – Wydra, Majowski, Stemplewski, Czyż, Lokaj, Krzysteczko, Kołcz (86 Turek), Tabacki (89 Michalik), Bujny (89 Piwowarczyk), Filipiak (85 Kwiatkowski)
Trener: Robert Gąsior.
Zdobyć punkty w Tychach nie jest łatwo. Strażak „postawił się” gospodarzom i wrócił do domu z remisem, który na pewno jest sukcesem beniaminka.
Orzeł Mokre - Tęcza Wielowieś 1:1
Orzeł: Bolik - Buda, Kroczek, Kucharz, Chmielorz (75 Pluszke), Tomecki (67 Maciaszek), Sosnowski, Jarczyk, Rotkegel, Wójcik (56 Grabowski), Kubacki.
Bramka dla Orła: Kucharz
Mikołowianie nie mogą być zadowoleni z meczu inaugurującego „piłkarską wiosnę”. Mecz z ostatnią drużyną tabeli powinien im przynieść komplet punktów, a tymczasem to oni uratowali remis po rzucie karnym.
Tadeusz Piątkowski, foto: Aleksandra Tkocz
Urania – Sokół Orzesze 4:0 (2:0)
Urania: Koperwas - Zawisza, Baran (83 Cieślik), P. Grzesik, Kolasa, Mzyk, Mikusz (66 Michalski), Baron, Kamieński, Zalewski, Krzywda (60 Żak)
Trener: Stanisław Mikusz.
Sokół: Wojtynek - Jurkiewicz (90 Koziarz), Kubisz, Czyżowski, Baniewicz, Bereta, Pala (89 Janik), Adamczyk (85 Bańczyk), Prus (44 Kies), Pitlok, Boczar
Trener: Krzysztof Szybielok.
Bramki: Mzyk 3, Żak.
Kochłowiczanie wzięli w sobotnie przedpołudnie srogi rewanż za porażkę 1:2 w rundzie jesiennej. Debiut - marzenie zaliczył Mateusz Mzyk, który skompletował hat - tricka. Pozyskany z Polonii Poraj napastnik przywitał się z kibicami już w pierwszym kwadransie. Najpierw w 12 minucie sprytnie przerzucił piłkę nad obrońcą i płaskim strzał dał gospodarzom prowadzenie. Trzy minuty później wykorzystał błędy w kryciu obrońców Sokoła, ze stoickim spokojem wypracował sobie pozycję do oddania strzału, pociągnął po długim rogu i Wojtynek musiał wyjmować piłkę z siatki po raz drugi. Gole były zwieńczeniem przewagi Uranii, która od pierwszego gwizdka sędziego z impetem ruszyli na przeciwnika i mieli jeszcze kilka dogodnych okazji (zwłaszcza po stałych fragmentach) do podwyższenia rezultatu. Później gra się wyrównała, a swoje sytuacje do zdobycia kontaktowej bramki mieli też goście. Najlepszą zmarnował Boczar, który z bliska trafił w słupek.
Po zmianie stron tempo gry nieco siadło. Piłkarze z Orzesza nie mieli praktycznie żadnych argumentów w ataku (poza jednym rzutem wolnym nie zagrozili poważnie bramce Koperwasa), natomiast gospodarze zadowoleni z dwubramkowego prowadzenia spokojnie czekali na kolejne okazje do „ukłucia“ rywala. I doczekali się...
W 67 minucie Michalski z Mzykiem w efektowny sposób „rozklepali“ defensywę Sokoła, a ten drugi popisał się technicznym, precyzyjnym strzałem i Wojtynek nie miał szans na skuteczną interwencję. Chwilę później mogła paść najpiękniejsza bramka meczu: Zawisza huknął jak z armaty z blisko 30 metrów, jednak piłka odbiła się od poprzeczki i spadła tuż przed linią bramkową. Dzieła zniszczenia dopełnił w doliczonym czasie rezerwowy Żak.
Robert Dłucik
Wiosna na piłkarskich murawach
Od soboty na piłkarskich murawach III, IV i V ligi rozpoczęła się wiosna. Dwa dni po tej kalendarzowej, do rywalizacji o ligowe punkty powrócili piłkarze wspomnianych klas rozgrywkowych, a wraz z nimi na trybunach zasiedli kibice. W inauguracyjnej odsłonie zanotowano kilka niespodziewanych wyników, ale to już chyba norma.
- 19.05.2020 13:36
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze