Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 18:56
PRZECZYTAJ!
Reklama

Piłka ręczna. Jednym radość, drugim łzy.

Szczypiornistki i szczypiorniści drugiej ligi rozegrali kolejną kolejkę spotkań. Rudzkie zespoły: Zgoda i SPR Grunwald grały we własnych halach. Ich rywalami były zespoły niżej notowane. Halembianie potykali się z szóstą drużyną rozgrywek, Zgoda - z ostatnią. Sympatycy obu drużyn opuszczali hale w odmiennych nastrojach. Ci, którzy kibicują Grunwaldowi, mieli zadowolone miny, gdyż podopieczni Marcina Księżyka odnieśli gładkie zwycięstwo, z kolei sympatycy Zgody mieli w oczach łzy rozpaczy. Ich ulubienice wprawdzie nie przegrały, ale straciły punkt z najsłabszą ekipą rozgrywek, dla której remis w Bielszowicach był pierwszą zdobyczą w rozgrywkach.

Jak tu wygrać?
Zgoda Ruda Śląska – SPR II Olkusz 29:29 (14:15)

Zgoda Ruda Śląska: Brzeska, Podsiedlik – Góral 8, Dziółko 2, Wojcik 2, M. Krzysteczko 4, Zelek 1, Maciejowska 7, Hodyjas 1, D. Krzysteczko 3, Sobota 1, Pocheć.

Jak wygrać mecz? – to pytania nurtuje zarówno trenerkę, jak i zawodniczki Zgody. Po ostatnich, wysokich porażkach bielszowiczanek z rezerwami Ruchu i Sośnicą, wydawało się, że w meczu z ostatnią drużyną, SPR-em II Olkusz, dziewczęta Zgody przypomną sobie, jak smakuje zwycięstwo. Nic z tego. Mecz zakończył się remisem, olkuszanki zdobyły pierwszy punkt w tej edycji rozgrywek, a tytułowe pytanie jest nadal aktualne.

To co na parkiecie pokazały gospodynie, można nazwać katastrofą. Postronny obserwator mógł pomyśleć, że te dziewczyny wyszły na parkiet po raz pierwszy. Jeżeli zawodniczki szkolone przez kilka lat i mające już drugoligowe obycie, nie potrafią wypracować sobie kilkubramkowej przewagi nad ostatnią drużyną rozgrywek, to coś tu nie gra. Zgoda miała wprawdzie w pewnym momencie trzy bramki więcej niż olkuszanki, ale proste błędy szybko pozwoliły rywalkom tę różnicę zniwelować. W efekcie, pierwsza połowa dla przyjezdnych. Na początku drugiej było jeszcze jako tako, ale im bliżej końca, tym bardziej w oczy zaglądało widmo porażki. W ostatniej minucie gospodynie wyrównały na 29:29 i piłkę w ostatniej akcji miały przyjezdne. Całe szczęście, że ich zawodniczka potknęła się o „własne nogi” i w ten sposób remis został uratowany.
Tapi

Spacerek Grunwaldu
SPR Grunwald - AZS Politechnika Świętokrzyska 33:19 (19:8)

SPR: Wolniaczyk, Borecki, Drobisz - Waszak 1, Kmieć 5, Zarzycki 5, Płonka 2, Kurzawa 8, Piekarczyk 2, Lange 2, Kowal 3, Wodarski 1, Gansiniec 4.
Trener: Marcin Księżyk

Mecz praktycznie bez historii. Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia i po 10 minutach prowadzili 6:1, przede wszystkim dzięki skutecznym rzutom Zarzyckiego i Kmiecia oraz dobrym interwencjom Wolniaczyka w bramce. Po kolejnych dziesięciu minutach gry było już „pozamiatane“. Halembianie prowadzili bowiem 12:3 i tylko jakiś kataklizm mógłby im odebrać komplet punktów. W szeregach gospodarzy dobrze funkcjonowała defensywa, a kontry były zabójcze dla rywala z Kielc.

Po zmianie stron jedyną niewiadomą pozostały rozmiary zwycięstwa gospodarzy. W 45 i 50 minucie ich przewaga sięgała 16 bramek (26:10, 27:11). Halembianie grali na luzie, często popisywali się efektownymi zagraniami w ataku, a w bramce zaporą trudną do sforsowania był Borecki. W końcówce „Zieloni“ nieco rozluźnili szyki obronne, dzięki czemu goście zmniejszyli rozmiary porażki, marne to jednak dla nich pocieszenie...
ROD, foto: Tapi


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama