Na uroczystości zjawili się nie tylko laureaci, ale również prezesi i działacze klubów sportowych powiatu mikołowskiego, wójtowie i burmistrzowie gmin, politycy szczebla lokalnego i centralnego, sportowe osobowości ubiegłego roku, dziennikarze. Dziesiątka laureatów otrzymała statuetki „Sportowa Osobowość Roku 2013”. Laureatami zostali: Marek Mazur (Łaziska), Andrzej Olszówka (Łaziska), Robert Gąsior (Mikołów), Grzegorz Żołna, Sylwester Czarnota (Mikołów), Sonia Turzyniecka (Mikołów), Mateusz Mika (Orzesze), Marek Tkocz (Orzesze), Sabina Rzepka (Wyry), Agnieszka Tuczykont (Ornontowice).
Tapi
Po otrzymaniu statuetek powiedzieli:
Agnieszka Tuczykont, wyciskanie klasyczne sztangi: Wszyscy się pewnie dziwią dlaczego taki sport dla kobiety. Po prostu raz spróbowałam, polubiłam i teraz tak to ciągnę. Dążenie do celu, wyciśnięcia coraz większego ciężaru - to jest po prostu przyjemne, by pokonywać siebie. Na siłowni panowie różnie mnie traktują: jeden pytał się „Dlaczego nie fitness?“.
Bardzo miłe, że moja gmina Ornontowice wyróżniła mnie, jako jedyną dziewczynę. Statuetka na pewno będzie stała na eksponowanym miejscu. Sportowe plany na ten rok to Mistrzostwa Polski, a potem - mam nadzieję, że dostanę powołanie na Mistrzostwa Świata.
Marek Mazur, piłkarz Polonii Łaziska: Statuetka jest dla mnie bardzo dużym wyróżnieniem. To nagroda dla specyficznej dyscypliny sportu jaką jest piłka nożna. Na końcowy sukces pracuje nie tylko drużyna na boisku i trener, ale wszyscy w klubie począwszy od gospodarza obiektu, który musi przygotować to boisko, po prezesa, który musi wylać sporo potu i dopilnować różnych spraw, żeby klub istniał, mógł funkcjonować na wysokim poziomie, żeby zawodnicy mogli grać i trenować w odpowiednich warunkach. Chciałbym też złożyć wielkie podziękowania za wytrwałość żonie oraz córkom, bo naprawdę poza domem spędza się bardzo dużo czasu, piłka nożna wymaga poświęceń, ale to jest życie i z tym się po prostu będzie już do końca.
Mateusz Mika, Niniwa Team, przejechał na rowerze ze Śląska do Chin: Dla mnie rower jest pasją, nie ścigam się zawodowo, ale idę w innym kierunku, troszkę ekstremalnym i czerpię z tego równie wielką przyjemność, jak zawodowi kolarze. Cieszy poznawanie świata, ludzi i różnych kultur.
Przyznanie statuetki bardzo mnie zaskoczyło. Nagroda pokazuje, że nie trzeba być profesjonalnym sportowcem, żeby mieć sukcesy i żeby inni ludzie je dostrzegli. Chciałbym troszkę zainspirować innych. Nie żebym stawiał się za wzór, ale chciałbym wystosować takie przesłanie zarówno do rówieśników, jak i starszych osób, że warto wsiąść na rower i pojechać w jakieś ciekawe miejsce.
zebrał: ROD
Więcej w papierowym wydaniu „Naszej Gazety”
Napisz komentarz
Komentarze