Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 3 lipca 2024 22:33
PRZECZYTAJ!
Reklama

Kompostownia w Rudzie. Jest, czy jej nie ma?

Mieszkańcy protestują przeciwko kompostowni przy ul. Kokotek, a prezes firmy Tönsmeier Południe, dawniej PUK, zapewnia, że planowana inwestycja będzie nowoczesna i niegroźna dla środowiska. Wynika z tego, że kompostowni jeszcze nie ma. Ale jest w tej sprawie jakaś zagadka. Rudzki Tönsmeier stara się o status Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. A każdy RIPOK powinien mieć zakład mechaniczno-biologicznego przetwarzania śmieci albo kompostownię.

Ustawa śmieciowa postawiła na głowie odpadowy rynek. Samorządowcy załamują ręce, a przedsiębiorcy liczą, ile można na tym zyskać. Najwięcej zarobi ten, kto ma RIPOK. Zgodnie z zapisami ustawy śmieciowej gminy mają właśnie tam kierować swoje odpady. Województwo śląskie podzielono na cztery obszary. W tym, który obejmuje także Rudę Śląską, funkcjonują tylko dwie takie instalacje. W Katowicach i Zabrzu. Katowicka ma tak duży przerób swoich śmieci, że niechętnie przyjmuje odpady z innych gmin. Zabrzańska korzysta z okazji i podnosi stawki. W tej branży RIPOK znaczy dobry interes. Problem w tym, że nie każda firma zajmująca się wywozem i utylizacją śmieci może uzyskać taki status. RIPOK musi spełniać odpowiednie normy. Najlepiej kiedy technologia umożliwia zarówno mechaniczne jak i biologiczne zagospodarowanie śmieci. Niestety, kilka lat temu zmarnowana została okazja na zbudowanie w Rudzie Śląskiej dużej, nowoczesnej spalarni, która obsłużyłaby centrum województwa. Póki co, śmieciowym rynkiem rządzą więc RIPOKi . Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, na początku tego roku Tönsmeier Południe zwrócił się do Urzędu Marszałkowskiego z wnioskiem o zmianę wojewódzkiego planu gospodarki odpadami.

Firma też chce uzyskać status RIPOK. Ale jak, skoro na razie może zajmować się jedynie mechanicznym zagospodarowaniem odpadów, a nie ma kompostowni?

Przed rokiem została spalona pierwsza przymiarka do takiej inwestycji. Zaprotestowali mieszkańcy, którzy nie chcieli mieć pod nosem - w dosłownym i przenośnym znaczeniu - obiektu, który zwłaszcza latem generuje mało subtelne zapachy. Obawy były uzasadnione, ponieważ w polskim prawie wciąż nie ma norm określających dopuszczalny poziom odoru. Tönsmeier w Rudzie Śląskiej jest usytuowany dosyć niefortunnie, do najbliższych budynków mieszkalnych jest niespełna 200 metrów.

Temat kompostowni powrócił niedawno. Firma znów stara się o zgodę na uruchomienie takiej instalacji. W biuletynie magistratu ukazał się pochwalny artykuł, podkreślający zalety planowanej kompostowni. Publikacja ma zapewne skłonić mieszkańców, aby tym razem zaniechali protestów. Do uruchomienia kompostowni potrzebna jest decyzja środowiskowa, którą wydaje Urząd Miasta. Podstawą do jej sporządzenia są konsultacje społeczne, a o zgodę mieszkańców może być ciężko. Na początku lutego odbyło się spotkanie prezesa firmy z władzami miasta. Szef Tönsmeiera zapewniał, że drugiego, tak nowoczesnego obiektu nie będzie w Polsce. Do istniejącej już części mechanicznej, zostanie dobudowany segment biologiczny. Za pół roku kompostownia ma być gotowa. Skoro jednak jeszcze jej nie ma, to dlaczego firma już złożyła wniosek o nadanie statusu RIPOK? Może gdzieś indziej tkwi klucz do rozwiązania tej zagadki?

Rudzki Tönsmeier produkuje, m.in., paliwa alternatywne, wykorzystywane chętnie przez cementownie i inne duże przedsiębiorstwa przemysłowe. Do ich wytwarzania wykorzystywane są śmieci.

W listopadzie ubiegłego roku firma dostała z Urzędu Miasta zgodę na rozbudowę linii technologicznej.

Istniejąca już instalacja została wzbogacona, m.in., o prasę do układania wsadu i wentylatory do aktywnego napowietrzania. Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji, jest to uzupełnienie obecnej technologii o proces biologicznego suszenia odpadów zmieszanych. Cały proces prowadzony jest w szczelnych foliowych rękawach, gdzie śmieci komunalne są napowietrzane i poddane dalszej obróbce.

Podobna instalacja została niedawno uruchomiona w Rybniku. Moment rozruchu uświetnił swoją obecnością prof. Jerzy Buzek. Takie wsparcie może się przydać, ponieważ Rybnik stara się o nadanie statusu RIPOK. Zabiega też o to Tönsmeier, choć oficjalnie nie ma jeszcze biologicznej części kompostowni. Ma za to linię technologiczną do produkcji paliw alternatywnych, z niedawno uruchomioną biologiczną suszarnią.

Nieoficjalnie wiemy, że w śląskim Urzędzie Marszałkowskim panuje lekka konsternacja wokół tego problemu.

Niewykluczone, że rozbudowana o część biologiczną linia do produkcji paliw alternatywnych, ma pełnić rolę brakującego elementu kompostowni. Na tę instalację miasto nie musiało wydawać decyzji środowiskowej i pytać o zdanie mieszkańców. Być może mieszkańcy, którzy protestują przeciwko kompostowni walczą z wiatrakiem, który już się kręci.

Jerzy Filar

KOMENTARZ

Wykładnią oficjalnej linii Urzędu Miasta i jego szefowej, są publikacje w mediach zależnych od magistratu. Jest to ciekawa lektura. Polecamy zwłaszcza analizę porównawczą tekstów dotyczących zakładu niskotemperaturowej pirolizy oraz kompostowni Tönsmeiera. Jak wiadomo, prezes od pirolizy został odprawiony z miasta z kwitkiem. O jego inwestycji można więc pisać „spalarnia” choć niskotemperaturowa piroliza nie ma nic wspólnego ze spalaniem. Z kolei kompostownia, choć budzi znacznie większe społeczne emocje niż zakład pirolizy, prezentowana jest jako cud techniki i dobrodziejstwo dla miasta. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama