230 lat temu Francja zaoferowała Europie wolność, równość i braterstwo. Dziś oferuje strach, anarchię i rozpad więzi społecznych.
Czy chaos na francuskich ulicach to zapowiedź tego, co może czekać całą Europę?
W publicznej debacie opisującej obecny, bardzo przygnębiający stan Unii Europejskiej często pada malownicze sformułowanie o o czterech jeźdźcach apokalipsy, czyli pandemii, wojnie, inflacji i kryzysie energetycznym. Pamiętajmy jednak, że ci jeźdźcy mają też swojego „mrocznego herszta”, jakim jest – moim zdaniem - wielowymiarowy kryzys wartości. Co spowodowało, że europejski kod kulturowy, który przez tysiąclecia był podstawą naszej cywilizacji, nagle przestał działać?
Jedną z przyczyn jest atak na wolność w trzech wymiarach:
W wymiarze narodowym – Unia Europejska pod naciskiem Niemiec chce doprowadzić do powstania jednego, sfederalizowanego, europejskiego superpaństwa. Państwa w obecnej formule przestaną istnieć, a wraz z nimi do lamusa odejdą takie wartości jak patriotyzm, narodowa solidarność i przywiązanie do tradycji. Jak bezcenne są to wartości widzimy na Ukrainie. Gdyby Ukraińcy kierowali się systemem wartości, jaki wyznają lewicowo-liberalni demagodzy z Brukseli, poddaliby się Rosjanom bez jednego wystrzału.
W wymiarze osobistym - tradycyjne normy społeczne, wzory zachowania i zwyczajne zasady przyzwoitości są zastępowane przez fałszywie pojętą poprawność polityczność i dyktat mniejszości spod każdego koloru tęczy. Podam Państwu przykład, który oby się nie stał znakiem nadchodzących czasów. Jakiś czas temu odbyła się w Warszawie parada równości. Towarzyszyły jej też kontrmanifestacje. Jedną z nich opisał ogólnopolski, wysokonakładowy dziennik. Dziennikarz napisał tak: kontrmanifestanci mieli z sobą transparenty z kontrowersyjnym hasłem: są dwie płcie. Myślałam, że autor ironizuje, ale on tak na poważnie. Był wyraźnie wzburzony faktem, że ktoś jeszcze obstaje przy tak anachronicznych, dyskryminacyjnych i antyrównościowych poglądach.
W wymiarze gospodarczym – Unia Europejska porzuca kapitalizm i wolny rynek na rzecz gospodarki planowej i reglamentowanej. Wdrażanie Zielonego Ładu posłużyło Brukseli za pretekst do przejęcie kontroli nad gospodarką. System nakazów, zakazów, norm, ograniczeń, limitów powoduje, że jedne branże są skazane sukces, a inne na upadek.
Zielony Ład stał się ideowym paliwem dla rewolucji, której jesteśmy świadkami i ofiarami.
Ogromny wysiłek finansowy ze strony państw członkowskich, ograniczenia dla ludzi, osłabienie gospodarki – wszystko po to, aby powstrzymać zmiany klimatyczne. Problem w tym, że ocieplenie ma charakter globalny i jedynie wspólny, światowy wysiłek mógłby odnieść jakiś skutek. Ale na to się nie zanosi. Najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, czyli Chiny, Indie, Rosja, Brazylia, i wiele innych krajów nie przyłączą się do europejskiej krucjaty. Zostaniemy z Zielonym Ładem, jak Himilsbach z angielskim. Człowiek nigdy nie pokona natury i Unia Europejska nie powstrzyma zmian klimatycznych, ale powinna się do nich lepiej przygotować. Powinniśmy cały finansowy, intelektualny i organizacyjny wysiłek zaangażować do wzmacniania społecznej i gospodarczej odporności. Tymczasem Unia Europejska robi coś odwrotne. Osłabia gospodarkę i niszczy podstawowe struktury społecznej organizacji, czyli rodzinę i naród.
Ten proces najbardziej widoczny jest w krajach tzw. „starej” Unii.
Rząd federacji Walonii i Brukseli, czyli francuskojęzycznej części Belgii wydał dekret ustanawiający obowiązek włączenia do programu nauczania zajęć z „życia relacyjnego, uczuciowego i seksualnego”. Zajęcia są obowiązkowe począwszy od szóstej klasy szkoły podstawowej. W realiach belgijskiego systemu oświaty oznacza to, że zajęcia obejmą dzieci w wieku 11 lat. Co prawdą program dla dzieci w wieku 5-8 lat jest już gotowy ale w tym roku nie będzie jeszcze wdrażany. Szokujące jest to, że rodzicom nie pozostawiono żadnej możliwości wpływu na program zajęć. Ot, taka niespodzianka na nowy rok szkolny. Podobnie jak przed kilkoma laty w Warszawie rządzonej przez Rafała Trzaskowskiego program edukacji seksualnej oparto na skandalicznych standardach WHO, które zdaniem ekspertów nie są niczym innym niż programem seksualizacji dzieci, promocji aborcji i przygotowaniem gruntu dla zwykłej pedofilii.
W Polsce reakcja rodziców i organów nadzoru nad oświatą była stanowcza i skuteczna.
Deprawację dzieci udało się powstrzymać i Bogu dzięki! Tymczasem w Belgii protestujący rodzice zostali przez władze zlekceważeni i wręcz publicznie znieważeni. Na nic petycje, pikiety i wielotysięczne manifestacje. Władze i dominujące media natychmiast określiły protestujących mianem islamskich ekstremistów i katolickich fundamentalistów.
W Belgii obowiązują inne zasady.
Oświeceni lewicową ideologią urzędnicy nie rozmawiają z ludźmi, którzy w kwestiach dotyczących wychowania kierują się względami wiary i religii. Społecznie akceptowana jest tylko wiara w dogmaty ideologii gender takie jak istnienie kilkudziesięciu płci, prawo dzieci do swobodnego zmieniania przynależności do jednej z nich i do wyrażania swojej seksualności w każdy możliwy sposób.
Podobne procesy dzieją się w Hiszpanii.
Tamtejszy, lewicowy rząd wprowadził przepisy umożliwiające przejmowanie prywatnych mieszkań przez dzikich lokatorów. Pobłażliwość wobec nieletnich przestępców spowodowała, że większe miasta terroryzowane są przez gangi zdeprawowanych nastolatków. Swoiście pojęta polityka integracji oznacza, że imigranci z Afryki mogą robić prawie wszystko i czują się bezkarni. Czarę goryczy dopełniła bezradność, a raczej obojętność lewicy wobec problemów gospodarczych. Hiszpania dopiero niedawno „wyzerowała” swoje PKB do poziomu sprzed pandemii. W tym czasie Polska osiągnęła ponad 11 proc. wzrostu. U nas bezrobocie jest minimalne, a w Hiszpanii przekroczyło 13 proc. Jest to zaskakujące, bo oznacza, że współczesna lewica odeszła od swoich ideowych korzeni.
Powiedziałam wcześniej, że wszystko to czego jesteśmy teraz świadkami jest wielowymiarowym atakiem na wolność. Celowo nie sugeruję, kto jest inicjatorem i sponsorem tego ataku. Na to pytanie musicie sobie Państwo odpowiedzieć sami.
Izabela Kloc,
poseł do Parlamentu Europejskiego
Napisz komentarz
Komentarze