Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 3 lipca 2024 19:27
PRZECZYTAJ!
Reklama

„Sztywniactwo” jest ostatnią cechą jaką można mi zarzucić, ale do polityki podchodzę bardzo poważnie.

Rozmowa z Mirosławem Dużym, starostą powiatowym i kandydatem na posła z listy Koalicji Obywatelskiej.
„Sztywniactwo” jest ostatnią cechą jaką można mi zarzucić, ale do polityki podchodzę bardzo poważnie.

- Mówi pan, że możemy nadal wydobywać polski węgiel, spalać go w polskich elektrowniach i mieć tańszy prąd. Takich głosów w Koalicji Obywatelskiej, czy szerzej - na opozycji, nie słyszy się zbyt często. Chyba, że jest kampania wyborcza...

- Szanuję swoje środowisko polityczne, ale nie wszyscy z nich znają się na problemach polskiego bezpieczeństwa energetycznego i nie mają do tego tak emocjonalnego stosunku jak ja. Nie wypominajmy sobie, który rząd zamknął więcej kopalń, nie podoba mi się, że polskim górnictwem często zarządzają partyjni nominaci, nie mający z tą branżą za wiele wspólnego. Bolesław Śmiały, w moich rodzinnych Łaziskach Górnych, przestanie fedrować już w 2028 roku, choć jest tam pod dostatkiem dobrego węgla energetycznego. W obecnych, bardzo trudnych, kryzysowych czasach, kiedy rynkami surowcowymi rządzi wojna, polityka i w pewnej mierze spekulacja, nasz węgiel jest dla Polski i Śląska kotwicą energetycznej stabilności. Nie jestem - rzecz jasna - przeciwnikiem energetyki odnawialnej, ale powinna być ona jednym z elementem naszego miksu - obok atomu, gazu i oczywiście węgla.

- Na jednym ze spotkań powiedział pan „My przajemy Śląskowi, Polsce i Unii Europejskiej”. Pięknie, tylko że Unia Europejska temu węglowi nie za bardzo przaje. Jak to pogodzić?

- Unia Europejska jest zdominowana przez socjalistów i Zielonych, którzy narzucili radykalny kierunek i ekspresowe tempo polityki klimatycznej. Oni na pewno nie przają węglowi. Natomiast Platforma Obywatelska należy do grupy Europejskiej Partii Ludowej, a naszą twarzą, jeśli chodzi o kwestie energetyczno-gospodarcze jest Jerzy Buzek, polityk o ogromnym, międzynarodowym autorytecie i który na pewno nie jest eko-radykałem. Pandemia, wojna i kryzys w światowej gospodarce spowodowały, że niechęć Brukseli do węgla jest bardziej deklaratywna, niż realna. Niemcy przewrócili nawet turbinę wiatrową, aby ułatwić dostęp do nowych złóż węgla brunatnego. Wiele zmienią przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego. Wszystkie sondaże wskazują, że Zieloni i socjaliści stracą mandaty, a to znaczy, że do unijnej polityki klimatycznej wróci rozsądek. 

- A jak jest z tym „głodzeniem samorządów przez PiS”? Bo jak patrzę na powiat mikołowski, to największa inwestycja ostatnich lat, czyli Ognisko Pracy Pozaszkolnej, jest realizowana dzięki znacznemu wsparciu z Polskiego Ładu (16 mln zł, powiat dołożył 9 mln zł). Czy tak PiS głodzi samorządy? Dając miliony?

- Pański argument jest - delikatnie mówiąc - bardzo populistyczny i jakby żywcem wyjęty z wiadomości TVP. Trzeba zacząć od tego, że rząd PiS poprzez zmiany w polityce podatkowej doprowadził wszystkie samorządy na skraj bankructwa. Sam powiat mikołowski z tytułu zmniejszonych wpływów z podatku PIT jest „w plecy” 42 miliony złotych. Oczywiście, można zmniejszać wydatki poprzez wymuszone oszczędności i zmiany organizacyjne, ale takimi sztucznymi zabiegami nie spowodujemy, że odzyskamy finansowy oddech. My musimy nadrobić brakujące miliony poprzez rezygnację z inwestycji, na które czekają mieszkańcy. Cieszymy się, że powstanie nowa siedziba Ogniska Pracy Pozaszkolnej, ale rząd nie robi nikomu łaski, bo te środki pochodzą z pieniędzy podatników. Rząd jedną ręką daje kilkanaście milionów, a w tym czasie druga ręka wyciąga z naszego portfela kilkadziesiąt milionów. Jak nazwać taką politykę? Na to jest inne określenie, niż głodzenie.

- Pan ma luźny sposób bycia, w Warszawie z pewnością polubiliby dowcipy, które mógłby pan opowiadać na salonach, ale chyba nie po to idzie pan do - nomen omen - dużej polityki. Co chciałby pan osiągnąć, jako poseł?

- Już św. Tomasz z Akwinu twierdził, że zgryźliwi starcy to jedno z największych osiągnięć szatana, „sztywniactwo” jest ostatnią cechą jaką można mi zarzucić, ale do polityki podchodzę bardzo poważnie. Moje plany nie są koncertem życzeń, do czego zdążyło nas przyzwyczaić wielu polityków. Chcę w Sejmie walczyć o polską energetykę opartą na śląskim węglu. Rezygnowanie z górnictwa tylko po to, aby spełnić mrzonki unijnych ideologów, jest nieodpowiedzialne, niegospodarne i nie mające nic wspólnego z solidarnością społeczną i zrównoważonym rozwojem. O tym chcę mówić w Sejmie i nie ma to dla mnie znaczenia, z której strony będą gwizdać, a z której klaskać.

- Wielki plan, ale piąte miejsce na liście Koalicji Obywatelskiej to nie jest dobra pozycja startowa w wyścigu o mandat poselski. Tym bardziej, że realnie rzecz biorąc Koalicja Obywatelska ma szansę na trzy mandaty z naszego okręgu.

- Piąte miejsce jest tak samo dobre albo złe, jak każde inne. Tak naprawdę premię startową ma tylko „jedynka”, reszta musi zapracować na dobry wynik. Koalicja Obywatelska zdobyła trzy mandaty w poprzednich wyborach. I utrzymanie tego stanu to plan minimum (ja liczę na cztery). Kto się znajdzie w tej trójce lub czwórce ma drugorzędne znaczenie, bo w wyborach nie chodzi o spełnianie osobistych ambicji, ale o coś znacznie ważniejszego - o Polskę.

- Gdyby jeszcze głosy mieszkańców powiatu mikołowskiego podzieliły się między pana i Julię Kloc-Kondracką, ale jest jeszcze Łukasz Osmalak z Trzeciej Drogi. Trochę duża konkurencja jest na jeden powiat mikołowski.

- Szans Pani Julii nie będę komentował, bo to jest polityczna konkurencja i mamy raczej innych wyborców. Natomiast wciąż uważam, że podział demokratycznej opozycji na trzy bloki jest ogromnym błędem. Życzę Łukaszowi Osmalakowi jak najlepiej, ale przez to, że Koalicja Obywatelska, Lewica i Trzecia Droga wystawiają oddzielnych kandydatów, tracimy efekt synergii i wartości dodanej. Tym bardziej, że Trzecia Droga w sondażach nie wypada najlepiej i jest realna groźba, że nie przekroczy progu wyborczego. A wtedy, z powodu dzielenia mandatów metodą Hondta, głos oddany na Łukasza Osmalaka zmarnuje się i może przypaść w udziale PiS-owi. 

Rozmawiał: Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama