- Z potraw, które się zjada powstają wszystkie choroby ludzkie - mówił Herodot pięćset lat przed naszą erą. Żyjący mniej więcej w tych samych czasach Hipokrates przekonywał z kolei, że „jakość żywienia należy ocenić jej zdolnością do przywracania zdrowia”. Gdyby obaj mędrcy żyli w dzisiejszych czasach, mieliby problem z przebiciem się do opinii publicznej ze swoim przekazem. Generalnie nie wiemy, co jemy. Nie wiemy, bo prawie nikomu nie zależy, aby nam o tym opowiedzieć. Statystyczny konsument skazany jest na reklamowe bajki o zdrowej i taniej żywności, produkowanej przez fabryki jedzenia. W globalnym przemyśle spożywczym krążą ogromne pieniądze. Jeszcze więcej zarabia branża farmaceutyczna, bo choroby cywilizacyjne wywołane, m.in. złymi nawykami żywieniowymi, dostarczają jej rzesze kolejnych klientów. Mając takie pieniądze, lobby spożywczo-farmaceutyczne bez problemu może zdobyć albo kupić zaufanie mediów, środowisk lekarskich i polityków. To nie jest spiskowa teoria, ale - niestety - prawda. Najlepszym tego dowodem są zatrważające statystyki dotyczące zdrowia. Kiedyś śmierć zbierała największe żniwo podczas wojen. Teraz giniemy na froncie chorób cywilizacyjnych. W żadnym momencie historii umieralność na raka, cukrzycę i niewydolność krążenia nie była tak wysoka, jak na początku XXI wieku.
- Prawie 10 milionów Polaków zagrożonych jest otyłością. Na leczenie cukrzycy i chorób naczynio-krążeniowych wydajemy rocznie 28 miliardów złotych. Dziś leczymy skutki tych chorób. A kiedy zajmiemy się ich przyczynami? - pytała poseł Izabela Kloc, podczas konferencji w Łaziskach Górnych.
W rozpolitykowanym polskim parlamencie, powołanie zespołu zajmującego się narodowym programem zdrowego żywienia należy uznać za przedsięwzięcie wyjątkowo dojrzałe, odpowiedzialne i trudne. Taki program, o ile powstanie, będzie musiał się zmierzyć z oporem środowisk, które zarabiają na naszej niewiedzy. Zorganizowana w Łaziskach Górnych pierwsza i pionierska konferencja cieszyła się wielkim zainteresowaniem.
- To jest naprawdę sukces, aby przy takiej pogodzie zgromadzić tak liczne audytorium - powiedział Aleksander Wyra, burmistrz Łazisk Górnych. Konferencja odbyła się 7 grudnia, kiedy nad Polską szalał huragan Ksawery. Nie dojechało z tego powodu kilku prelegentów, którzy utknęli w korkach albo na dworcach.
Organizatorzy konferencji postawili sobie za cel, m.in. przełamanie fałszywych mitów, jakie narosły wokół kwestii zdrowego żywienia.
Tłusto czyli zdrowo
Doktor Izabela Bolesławska z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, przedstawiła inne - niż lansowane w większości mediów i środowisk lekarskich - spojrzenie na diety wysokotłuszczowe. Kilkanaście lat temu dr Jan Kwaśniewski opracował dietę, która bazowała na zbilansowaniu proporcji między tłuszczami, białkiem i węglowodanami. W środowisku medycznym zawrzało. Według tradycyjnych diet, węglowodany powinny stanowić 55 proc. naszego pokarmu. Kwaśniewski zredukował ich poziom do 9 proc. stawiając na tłuszcze. Za jego sprawą do łask wrócił smalec, wieprzowina, tłuste mięso. Doktor Kwaśniewski stał się obiektem medialnej nagonki, w której uczestniczyło także wielu utytułowanych lekarzy. Tajemnicą poliszynela był fakt, że wielu z nich brało udział w programach badawczych finansowanych przez koncerny medyczne. Gdyby okazało się, że Kwaśniewski ma rację, producenci wielu leków straciliby klientów. W poznańskim Uniwersytecie Medycznym od 2006 roku prowadzono badania na dużej grupie ochotników, którzy stosowali dietę wysokotłuszczową. Wyniki okazały się co najmniej interesujące. Wbrew obiegowej opinii, prawidłowo stosowana dieta tłuszczowa nie wpływa negatywnie na poziom cholesterolu, a co najważniejsze prowadzi do redukcji masy ciała.
Rakotwórczy olej
Z kolei prof. Grażyna Cichosz z Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego w Olsztynie obaliła mity na temat olejów roślinnych.
- W powszechnej opinii nasycone tłuszcze zwierzęce uchodzą za złe, a nienasycone roślinne za dobre. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Większość jadalnych olejów roślinnych jest źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych n-6, których nadmiar w diecie koreluje z zachorowalnością na miażdżycę, nowotwory oraz schorzenia neurologiczne - przekonywała prof. Cichosz.
W olejach spożywczych najważniejsza jest proporcja między kwasem omega 6 i omega 3. Prawidłowo powinna ona wynosić 4 do 1. Tymczasem w oleju słonecznikowym wynosi ona 335 do 1. To prosta droga do raka. Wyjątkowo szkodliwe substancje, tzw. izomary trans, powstają także przy produkcji margaryny. Zdaniem prof. Cichosz, najzdrowszego oleju dostarczają nam ryby i ssaki morskie.
Cywilizacje rozwijają się i umierają razem ze swoją glebą
Dużym zainteresowaniem cieszyło się także wystąpienie Krystiana Brząkalika, doradcy ekologicznego. Mówił on, m.in. o konieczności powrotu do źródeł, czyli do zdrowego, ekologicznego rolnictwa, niepoddanego eksperymentom i modyfikacjom genetycznym. W kontekście zagrożeń, jakie niesie uprzemysłowienie i globalizacja produkcji żywności, aktualne stają się słowa profesora Andre Voisina, który przestrzegał, że „cywilizacje rozwijają się i umierają ze swoją glebą”. Warto się zastanowić, ile pszenicy jest w pszenicy? To najbardziej popularne zboże jest niezwykle podatne na modyfikacje genetyczne, chemiczne, stymulację wzrostu i krzyżowanie odmian. Wszystko po to, aby urodzić jak najwięcej dużych kłosów w możliwie najkrótszym czasie. Natura nie lubi takich eksperymentów, ale to my padamy ich ofiarą. Jedną z niewielu rzeczy, którymi Polska mogłaby się pochwalić na arenie międzynarodowej jest zdrowe, ekologiczne rolnictwo. Z jakiś powodów tego nie robimy. Podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w 2011 roku, nie zrobiliśmy nic, aby powiedzieć Europie i światu, że mamy coś, czego inni mogą nam pozazdrościć.
Konferencja w Łaziskach Górnych przetarła szlak. Miejmy nadzieję, że wkrótce odbędą się kolejne. Tym razem w Sejmie.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze