Początek spotkania nie nastrajał optymizmem. W twardej grze w okresie 25 minut, kontuzje odniosła trzech zawodników. Boisko musieli opuścić Walus, Błaszczyk oraz Mandok i trener Musioł, który wszedł na boisko w dziesiątej minucie, wykorzystał prawie cały limit zmian. Ale nic nie przychodzi łatwo. Gospodarze na pozwolili się „zamknąć” pod własną bramką rywalowi i szukali swojej szansy na objęcie prowadzenia. W 21 minucie okazją do objęcia prowadzenia dostał Łukasz Witor i w pełni ją wykorzystał. Prowadzenie 1:0, pozwoliło na spokój w grze i miejscowi korzystny dla siebie wynik „dowieźli” do przerwy.
W drugiej połowie rywale zawiesili Strażakowi poprzeczkę jeszcze wyżej, pokazując, że nie przypadkowo są zespołem z czołówki tabeli, który ostatnio odprawił „z kwitkiem” lidera rozgrywek. Podkręcili tempo, rozgrywając kilka wysokiej klasy akcji, z których dwie zakończyły się zdobyciem gola. Śmiłowiczanie robili co mogli, by zdobyć choć jeden punkt i trzeba przyznać, że walczyli do końca. Kiedy sędzia przedłużył mecz o dwie minuty, wydawało się, że szansa uciekła. Ale tylko się wydawało, bo gospodarze jeszcze raz ruszyli do szturmu. W ostatniej akcji meczu wywalczyli rzut wolny, a dostawionej piłki podszedł Dominik Opekdus. Uderzył mocni i precyzyjnie. Piłka przeleciała nad murem i ugrzęzła w siatce. Radości gospodarzy nie było końca!
Strażak Mikołów – UKS Szopienice 2:2 (1:0)
Strażak: Tabacki – Walus (10 Musioł), Błaszczyk (20 Opeldus), Witor, Mandok (25 Gawlik), Strecker, Majer, Larysz, Ćwięk, Tomecki, Kubica.
Trener: Jakub Musioł
Bramki dla Strażaka: Witor – 21 min., Opeldus – 90 min.
Napisz komentarz
Komentarze