Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 20:48
PRZECZYTAJ!
Reklama

Z pokorą niepokornie

Orzeska piłka nożna liczy sobie około stu lat. W różnych okresach funkcjonowała w różnych klubach, a od roku 1997 kojarzona była z MKS-em Sokół. W ostatnich latach klub jednak mocno podupadł, a razem z nim ta najpopularniejsza dyscyplina sportu. Z roku na rok kulała coraz bardziej, by wreszcie zniknąć z ligowych rozgrywek. A że historia nie znosi próżni (ta piłkarska również), więc w Orzeszu pojawiła się nowa sekcja piłkarska, sygnowana przez KS Niepokorni Orzesze. Początkowo klub zajął się wyłącznie szkoleniem młodzieży, a od sezonu 2020/21 zgłosił do rozgrywek drużynę seniorów.
Z pokorą niepokornie

O motywach stworzenia sekcji piłkarskiej i jej funkcjonowaniu, rozmawiamy z prezesem Niepokornych, Mariuszem Olesiem oraz z wiceprezesem klubu, Mateuszem Bańką.

- KS Niepokorni kojarzony był ze sportami walki oraz sztukami walk rycerskich. Skąd zatem pomysł na utworzenie sekcji piłki nożnej?

- To nie był nasz pomysł, to była inicjatywa mieszkańców. Dzieciaki kochają kopać piłkę, terenów sprzyjającym takim zabawom z roku na rok ubywa, a klub sportowy nie miał za wiele do zaoferowania. W 2017 roku rodzice najmłodszych adeptów futbolu przyszli do klubu, zaproponowali zorganizowanie spotkania z Mateuszem Bańką i dyskusję na temat utworzenia sekcji piłkarskiej, w której swoje sportowe pasje mogłyby realizować ich pociechy. Widząc tzw. „zapotrzebowanie społeczne” na piłkę w mieście, postanowiliśmy spróbować. Pomysł chwycił i sekcja piłkarska stała się faktem.

- Ilu zawodników macie w grupach młodzieżowych?

- Na dziś mamy 110 zawodników w pięciu grupach ćwiczebnych, z którymi zajęcia prowadzi czterech szkoleniowców. Najstarsza grupa rywalizuje w rozgrywkach juniorów.

- Założyć sekcję, to jedno. Mieć gdzie prowadzić zajęcia, to drugie...

- Właśnie. Byliśmy klubem z sekcją piłkarską bez boiska. W pierwszym okresie funkcjonowania doprowadziliśmy do stanu używalności boisko w Zawiści i tam trenowaliśmy oraz rozgrywaliśmy swoje mecze. Nawiasem mówiąc, było to boisko szczęśliwe, bo grająca tam grupa nie tylko wywalczyła awans do rozgrywek wojewódzkich, ale nie straciła nawet gola. Przez cały czas staraliśmy się o „wejście” na płytę stadionu miejskiego, a później o możliwość administrowania nim.

- W końcu dopięliście swego!

- Od 1 stycznia jesteśmy gospodarzem obiektu. Na jeden rok, który jest okresem próbnym.

- W jakim stanie jest obiekt?

- Są tacy, którzy uważają, że w bardzo dobrym. Tak naprawdę, to trzeba tam włożyć dużo pracy. Murawa wymaga renowacji, nie ma szatni, sanitariatów. Póki co, dzieciaki biegają na Orlika, ale trzeba będzie to wszystko zrobić. Jesteśmy po rozmowach ze sponsorami. Jeden z nich zobowiązał się pomóc przy renowacji płyty. Chcemy postawić kontenery, w których będą szatnie. W opłakanym stanie są trybuny. Z nimi też trzeba będzie zrobić porządek.

- Ale będziecie mieli obiekt dla siebie...

- Nie do końca. Musimy się nim dzielić z Akademiami Piłkarskimi... Jesteśmy jednak pełni optymizmu, a pracy się nie boimy.

- Latem tego roku powołaliście drużynę seniorów. Skąd ten pomysł?

- Chcieliśmy od początku, ale czekaliśmy na odpowiedni moment. Zaczęło się od piłki nożnej kobiet, które grają w czwartej lidze, a kiedy młodzież dorosła już do wieku juniora, trzeba było pomyśleć o drużynie seniorów. Wybijający się juniorzy powinni próbować sił w „dorosłej” piłce. Ponieważ w Orzeszu jest jeszcze grupa byłych piłkarzy Sokoła, o możliwość gry pytało kilku zawodników niechcianych w okolicznych klubach, zdecydowaliśmy się zgłosić drużynę do rozgrywek w klasie „B”, jako stuprocentowego beniaminka.

- Początki nie były łatwe!

- Nie były. Z konglomeratu zawodników już doświadczonych z juniorami, piłkarzy o różnych umiejętnościach, trzeba było stworzyć drużynę. A czasu było mało. Skazywany na porażkę zespół, krzepł w trakcie rozgrywek. Wytworzył się trzon drużyny, szukaliśmy uzupełnień i w końcu zaczęliśmy zbierać efekty. Zdobyliśmy 13 punktów, plasując się na półmetku na dziesiątym miejscu w tabeli. Jak na stuprocentowego beniaminka, to zadowalająca lokata.

- Plany na ten rok?

- Główne zadanie, to tzw. „ogrywanie” młodzieży. Chcemy też dokooptować do drużyny dwóch doświadczonych zawodników, by młodzież miała dobre wzorce. Póki co, zawodnicy trenują indywidualnie. Czekamy na zluzowanie obostrzeń. Wtedy wrócimy do treningów grupowych. Chcemy rozegrać cztery gry kontrolne, a potem - druga runda.

- Marsz w górę tabeli?

- Z pokorą dla rywali, niepokornie powiemy, że na środek tabeli nas stać!

Rozmawiał: Tadeusz Piątkowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama