Przemysław Wiśniewski – ekstraklasa piłki nożnej, Górnik Zabrze
Codzienność bez treningu dla mnie, to jak dla ryby staw z niewielką ilością mętnej wody. W momencie zawieszenia rozgrywek i treningów, nastały ciężkie dni. Oczywiście, nie jest tak, że jestem zupełnie odizolowany od ruchu, gdyż przez cały czas trenuję indywidualnie w domu. Klub wyposażył nas w sprzęt do ćwiczeń stacjonarnych, od sztabu trenerskiego dostaję rozpisane treningi i staram się podtrzymać sportową formę. W momencie, kiedy można było wrócić do lasów i parków, zwiększyła się możliwość treningu, ale tylko indywidualnego. Dobrze, że w pobliżu mam boisko, więc utrzymuję tzw. „kontakt z piłką”. Praktycznie, to mam długie wakacje, tyle, że w domu i z indywidualnym treningiem. Powrót do równowagi zapewne trochę potrwa. Są przymiarki do wznowienia rozgrywek i jest to 30 maja. Kiedy wrócimy do grupowego treningu – nie wiem. Żeby można choć coś robić w małych grupkach, to byłoby już inaczej. Jakby na to jednak nie patrzeć, te ponad dwumiesięczny rozbrat z piłką, na pewno odbije się na naszej formie.
Krzysztof Gersok – IV liga piłki nożnej, Polonia Łaziska
Wszystko stanęło na głowie. Przygotowywaliśmy się od grudnia do marca, mieliśmy rozpocząć rundę wiosenną i wszystko stanęło. Skończyły się treningi, mecze, spotkania z kolegami z drużyny. Każdy z nas stara się podtrzymać formę, a raczej sprawność, trenując indywidualni8e. Mnie jest o tyle łatwiej, że pracuję na obiekcie sportowym, który jest zamknięty, więc mam możliwość przynajmniej pobiegania. Siłę „robię” w domu. A gdzie piłka? Tak mnie jak i kolegom brakuje nie tylko treningu, ale przede wszystkim gry. A ponadto szatni i jej atmosfery. Wiosną raczej nie zagramy, więc dla zespołów niższych klas rozgrywkowych strata formy nie będzie aż tak bolesna. Jednak powrót do treningów, szczególnie dla zawodników młodszych, może być mentalnie utrudniony. A „głód piłki” rośnie! I powie to każdy piłkarz.
Zuzanna Mamok – dalekowschodnie sztuki walki, Wojownik Wyry
Treningów klubowych nie mamy i tego bardzo mi brakuje. Przyzwyczajona byłam do ustalonego rytmu i reżimu treningowego, który został zachwiany. Nie odbyły się również zaplanowane zawody, co jest ogromną stratą, gdyż każdy start i konfrontacja z rywalami jest wyznacznikiem postępu. Oczywiście, nie jest tak, że nic nie robię, gdyż staram się ćwiczyć indywidualnie, dodając do tego sporty uzupełniające. Uwielbiam jeździć na rolkach, ale to na pewno nie wystarcza. Ponadto trening bez trenera w mojej dyscyplinie sportu jest namiastką treningu. Nie mam wzorca, który nauczyłby mnie czegoś nowego, nie ma kto poprawiać błędów podczas ćwiczeń i nie ma partnera do ćwiczeń. Mam nadzieję, że uda się w miarę szybko powrócić do normalnych zajęć.
Daria Mendecka – biegaczka, MOSiR Łaziska
Pierwszy start w tym roku zaplanowałam na marzec i nie wystartowałam. Jaka była moja forma – nie wiem. Ćwiczyłam w domu, kiedy odblokowano wstęp do lasu – wróciłam do ćwiczeń biegowych, ale generalnie sytuacja jest nieciekawa. Uciekły mi trzy starty i nie wiadomo, kiedy wystartuję. Z jednej strony daje to organizmowi trochę oddechu, ale chciałbym już pobiegać z innymi i porywalizować. Brak możliwości startów osłabia nieco motywację do treningu i to trzeba w sobie przełamywać. Jeśli imprezy biegowe wrócą „do życia” jesienią, to pewnie każdy weekend będzie weekendem startowym. Czekam z niecierpliwością na dzień, w którym stanę na linii startu…
Małgorzata Rencz – biegaczka, Orzesze
Zaczęłam rok startem w chorzowskim „Cyborgu”, gdzie byłam druga w „open” pań, potem w „City Trail” którego nie dokończono, ale zostałam sklasyfikowana na szóstym miejscu w „open” pań i się skończyło. Ponieważ nigdy nie chodziłam na siłownię, tylko ćwiczyłam w domu, więc w tym zakresie nic się nie zmieniło. Jako że mieszkam na uboczu, również biegałam. Za domem mam pola i łąki, więc moją bieżnią była miedza. Nikogo nie narażałam, jako że spotykałam, co najwyżej pasące się na łące sarenki. Kiedy „otwarto” lasy – wyszłam na „ulicę” i biegam już po leśnych duktach. Niestety, z kalendarza „wypadły” wszystkie imprezy majowe i prawdopodobnie czerwcowe. Miałam biegać maraton w Krakowie, ale go odwołano. Przebiegłam go „zastępczo”, podczas treningu w ostatnią niedzielę kwietnia w parku chorzowskim. Generalnie odczuwam już tęsknotę za rywalizacją i spotkaniami z przyjaciółmi z biegowych tras. Niestety, nie pozostaje nic innego jak robić to, co robię i czekać na lepsze dni.
Sebastian Bojdoł – automobilizm, Mikołów
Od 8 marca imprezy automobilowe „stanęły”. Nie trenujemy, nie ścigamy się. W zastępstwie pozostał trening na symulatorze komputerowym, oglądanie i analiza nagranych wyścigów, analizy zapisów przejechanych i planowanych tras. No i dbałość o kondycję fizyczną, też w domowych warunkach. Na dziś trudno powiedzieć, kiedy wrócimy na trasy, jako że nawet niewielkiej imprezie motoryzacyjnej bierze udział więcej niż 50 osób, a o takich imprezach na razie się nie mówi. Stoimy i czekamy…
Zofia Stawarska – I liga śląska siatkówki, Polonia Łaziska
Nam przerwano i zakończono rozgrywki na finiszu rundy zasadniczej, więc strata formy nie jest aż tak bolesna. Dla podtrzymania sprawności trenuję indywidualnie w domu, ogródku, ale o piłce i odbijaniu choćby w parach nie ma mowy. Nie wiadomo, kiedy wrócimy na halę i kto wie, czy nie będzie to dopiero okres przygotowawczy do następnego sezonu.
Tadeusz Piątkowski
Napisz komentarz
Komentarze