Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 lipca 2024 02:18
PRZECZYTAJ!
Reklama

Skok na kasę

Takiej afery w Mikołowie jeszcze nie było. Z Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej (PKZP) działającej w miejskich placówkach oświatowych zniknęło prawie 1,2 mln zł. Sprawa trafiła do prokuratury.
Skok na kasę

 

W mikołowskich szkołach i przedszkolach o niczym innym się teraz nie mówi, jak tylko o pieniądzach. Niestety, nie chodzi o oczekiwane podwyżki, lecz o ponad milion złotych, który wyparował z PKZP.

 

- Co będzie z naszymi wkładami? Czy te pieniądze przepadły? Pożyczki zostaną zawieszone? - takie pytania najczęściej zadają członkowie Kasy. Na razie nie ma precyzyjnych odpowiedzi. Póki sprawy nie wyjaśni prokuratura trudno też ustalić, w jaki sposób zniknęła tak gigantyczna kwota.

 

Praktycznie we wszystkich miejscowościach, przy urzędach miejskich i podległych jednostkach działają PKZP. Są to - jak nazwa wskazuje - kasy pracownicze. Władze samorządowe oraz kierownictwa zakładów pracy nie mają wobec nich żadnych uprawnień kontrolnych lub nadzorczych. Mogą jedynie, jeśli jest taka potrzeba, udzielać pomocy administracyjnej lub prawnej.

 

Nie oznacza to, że kasy mogą robić, co chcą ze składkami pracowników.  Każda PKZP ma swój Zarząd i Komisję Rewizyjną, które decydują kto i w jakiej wysokości dostanie pożyczkę. Tak też powinno się dziać w PKZP przy Centrum Usług Wspólnych, czyli miejskiej jednostce nadzorującej pracę mikołowskich szkół i przedszkoli. Pracownicza kasa powstała tam w 2004 roku. CUW udostępnił jej  pracownika do obsługi administracyjnej. Nie działo się tam nic szczególnego, a przynajmniej nie wypłynęły na jaw żadne niepokojące informacje. Aż do teraz.

 

W tym roku nastąpiła zmiana na fotelu dyrektora CUW. Stanowisko objęło Aleksandra Czech, życiowa partnerka burmistrza Stanisława Piechuli. Przejmując obowiązki przeprowadziła reorganizację kadrową i pomoc w prowadzeniu PKZP  powierzyła innej osobie. Przy okazji przeprowadzono analizę księgowości i finansów kasy. I wtedy wybuchła afera. Okazało się, że brakuje prawie 1,2 mln zł. Dyrektorka CUW Zarząd oraz Komisja Rewizyjna PKZP skierowali sprawę do prokuratury z zawiadomieniem podejrzenia o popełnieniu przestępstwa. Wkrótce odbędzie się walne zebranie dla wszystkich członków, gdzie zapadną decyzje co dalej z pracowniczej kasą. Na razie nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za ten przekręt. Trudno jednak uwierzyć, aby jednej osobie udało się wyprowadzić tyle pieniędzy z instytucji, gdzie działa Zarząd i Komisja Rewizyjna. Sprawa jest rozwojowa i wrócimy do niej w przyszłym miesiąc.

 

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama