Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 lipca 2024 02:14
PRZECZYTAJ!
Reklama

Ręce precz od Kamionki!

Plany przestrzenne nie są mocną stroną rządów Stanisława Piechuli, burmistrza Mikołowa. W ubiegłym roku bój o swoje racje toczyli z nim mieszkańcy Gniotka. Teraz władze miasta majstrują przy Kamionce, ale mieszkańcy dzielnicy mówią „nie”.
Ręce precz od Kamionki!

 

Takiej zadymy nie było w Mikołowie od dawna. Ciekawi informacji na ten temat sięgnęliśmy do najważniejszego źródła informacji o mieście, czyli do wydawanej przez magistrat „Gazety Mikołowskiej”.

 

A tam cisza.

 

Sierpniowe wydanie kipi pozytywną energią wypoczywających dzieci, bawiącej się młodzieży i aktywnych emerytów. O Kamionce ani słowa. Jak tak palący temat mógł umknąć wiceburmistrzowi Mateuszowi Handlowi, który jest szefem rady programowej tego zacnego periodyku?

 

W każdym razie, miasto wyłożyło do publicznego wglądu plany zagospodarowania przestrzennego dzielnicy. Przewidziano w nim, m.in. budowę drogi, która wprowadzi do Kamionki ruch tranzytowy nie tylko z sąsiednich dzielnic miasta, ale także regionalny, między Tychami i Gliwicami oraz na trasie Katowice - Cieszyn. W dzielnicy zawrzało. Pierwsze spotkanie w tej sprawie odbyło się w lipcu na Kamionce. Mimo upałów, wakacji i letniego lenistwa, przyszło ponad 300 osób. Nie pojawił się nikt z władz miasta, choć to może i dobrze, bo nie chcieliby usłyszeć, co mówią na ich temat mieszkańcy.

 

Ktoś złośliwy mógłby teraz wypomnieć wyborcom z Kamionki ich decyzję sprzed ośmiu miesięcy.

 

Głosowali na Stanisława Piechulę, który dostał tutaj aż 48 proc. głosów. Teraz są rozczarowani, choć chyba śledzili perypetie innych dzielnic, które też protestowały w sprawach planów przestrzennych. Było przecież jasne, że przyjdzie czas na Kamionkę.

 

Rada Dzielnicy zajęła negatywne stanowisko w sprawie planu.

 

- Zaproponowane rozwiązania drogowe i komunikacyjne diametralnie zmienią na niekorzyść charakter dzielnicy Kamionka i warunki życia jej mieszkańców, stoją one w sprzeczności z potrzebami społeczności lokalnej oraz naruszają jej interes prawny - można przeczytać w opinii Rady Dzielnicy.

 

W dwa tygodnie później odbyło się kolejne spotkanie, tym razem w Miejskim Domu Kultury z udziałem burmistrza Stanisława Piechuli i Wojciecha Klasy, głównego specjalisty ds. Zagospodarowania Przestrzennego i Urbanistyki UM Mikołów.

 

Jeśli obaj panowie chcieli uspokoić nastroje, wyszło im średnio.

 

Stanisław Piechula zapewnił, że nowe drogi na pewno nie powstaną w ciągu najbliższych lat, ponieważ nie ma na to pieniędzy. Czy to oznacza, że gdyby nagle pojawił się tajemniczy inwestor, buldożery z miejsca ruszą na Kamionkę?

 

- Dziś rozmawiamy w zasadzie tylko o tym, by przyszłe pokolenia miały teren zarezerwowany pod tę drogę - mówił burmistrz Mikołowa.

 

Tym jednym zdaniem zamroził wszelki ruch na dzielnicowym rynku nieruchomości. Nikt tutaj niczego nie zbuduje, nie sprzeda i nie kupi, bo perspektywa ruchliwej drogi pod nosem jest najczarniejszym snem każdego właściciela domu jednorodzinnego.

 

Wojciech Klasa też pokazał „klasę”.

 

Miejski specjalista stwierdził, że układ dróg na Kamionce jest niefunkcjonalny i stoi w sprzeczności z nowoczesną myślą architektoniczną. To nie pierwszy przypadek, kiedy ten ważny urzędnik podczas spotkań z mieszkańcami popisuje się butą i arogancją. Tak było na Gniotku, tak się dzieje w przypadku Kamionki. Burmistrz nie wyciąga wniosków z tych lekcji, chyba że jest wierny zasadzie, że do trzech razy sztuka.

 

Do 9 sierpnia mieszkańcy mieli czas na wniesienie uwag. Po ich uwzględnieniu dojdzie do ponownego wyłożenia planu zagospodarowania przestrzennego dla Kamionki. Za pół roku ma dojść do ponownych konsultacji publicznych. Ciekawe, czy po raz kolejny temat ten umknie „Gazecie Mikołowskiej”. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama