Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 lipca 2024 02:13
PRZECZYTAJ!
Reklama

Jeden szpital zamiast dwóch?

Nigdzie się o tym oficjalnie nie mówi ani nie pisze, ale trwają poufne rozmowy na temat możliwości połączenia dwóch mikołowskich szpitali: powiatowego oraz św. Józefa.
Jeden szpital zamiast dwóch?

 

Wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach o złej kondycji placówek medycznych w powiecie mikołowskim.  W styczniu,  starosta  zorganizował nawet w tej sprawie spotkanie  z szefem śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

 

Niestety, z tej debaty nie wyniknęło nic konkretnego.

 

Samorządowcy narzekali, że nie mają pieniędzy na wsparcie szpitali. Przedstawiciele NFZ dyskretnie sugerowali, że problemy mogą wynikać nie tylko z braku kasy, lecz z powodu złego zarządzania placówkami. W podobnym tonie odbyła się listowna wymiana „uprzejmości” między samorządowcami a Izabelą Kloc, wówczas jeszcze posłem na Sejm. Starosta, burmistrzowie i wójtowie zaapelowali do parlamentarzystki PiS, aby zainterweniowała w sprawie szpitala św. Józefa i postarała się o odpowiednie finansowanie z NFZ. Posłanka nie odmówiła współpracy, ale zaapelowała do samorządowców, aby pochwalili się najpierw swoimi dokonaniami dla ratowania mikołowskiej lecznicy. Jak się łatwo domyśleć, ta wymiana uszczypliwości nie doprowadziła do niczego konkretnego. Szpital św. Józefa zaliczył w ubiegłym roku 4 proc. nadwykonań, czyli operacji i zabiegów wykraczających poza kontrakt z NFZ. Ich wartość wyceniono na 300 tys. zł. Jest mała szansa, że NFZ za to zapłaci, bo w oczach tej instytucji nadwykonania są przejawem złego zarządzania. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy z drugiej strony pojawiają się niewykonania, czyli zakontraktowane zabiegi, których szpital nie zrealizował i nie zarobił pieniędzy.
Przed problemami stoi też szpital powiatowy. Warto przy tym podkreślić, że  mikołowska lecznica nie jest wyjątkiem w skali regionu czy kraju. Ministerstwo Zdrowia nie ma lekkiej ręki do szpitali powiatowych. Zaostrzaniem przepisów i norm  wymusza na tych placówkach podniesienie standardów. Mikołowski szpital, aby spełnić ministerialne wymagania powinien, m.in. zatrudnić więcej pielęgniarek, ale nie ma pieniędzy.

 

Przed mikołowskimi szpitalami piętrzy się coraz więcej organizacyjnych i finansowych problemów.

 

Może być tylko coraz gorzej, chyba że ktoś zdecyduje się w końcu na odważny ruch. Temat ten, między wierszami, został wywołany podczas styczniowego spotkania.

 

- Niestety, dane statystyczne nie są dobre dla szpitali. W Polsce mamy proporcjonalnie największą liczbę szpitali w świecie. Nie mówię, że trzeba je zaraz zamykać, ale należy przeanalizować, czy wszystkie są potrzebne, czy nie powinno się ich łączyć - mówił ówczesny dyrektor NFZ.

 

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w powiecie trwają na razie poufne rozmowy na temat możliwości scalenia mikołowskich szpitali. Sprawa nie jest łatwa zwłaszcza pod względem organizacyjnym i finansowym. Szpital powiatowy jest publiczny, a św. Józefa prywatny, należący do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza. Trudno się dziwić, że takie rozmowy są utrzymywane w tajemnicy, ponieważ to się może nie udać, a szkoda rozbudzać nadzieje mieszkańców powiatu, że służba zdrowia może funkcjonować lepiej. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama