Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 01:17
PRZECZYTAJ!
Reklama

Nie jestem rewolucjonistą, stawiam na ewolucję

Rozmowa z Mirosławem Dużym, starostą powiatu mikołowskiego.   - Jest Pan nie tylko samorządowcem, ale także politykiem, liderem Platformy Obywatelskiej w powiecie mikołowskim i członkiem władz wojewódzkich tej partii. To atut czy obciążenie na pańskim nowym stanowisku?   - Idąc do pracy politykę zostawiam za drzwiami starostwa. Oczywiście, nie wyrzekam się swoich poglądów, ale nie chcę, aby miały one jakikolwiek wpływ na funkcjonowanie powiatu. Na tym szczeblu władzy nie rozstrzygniemy sporów dotyczących aborcji, stosunku do Unii Europejskiej, funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości czy strategii energetycznej. To są zarzewia politycznych konfliktów i zostawmy je posłom. Zajmijmy się tym na co mamy wpływ, czyli drogami w powiecie, remontami, szkołami, służbą zdrowia. Uważam, że w tych przyziemnych, ale niezwykle dla nas ważnych sprawach, możemy dogadać się bez względu na poglądy. Nie oznacza to, że uciekam od polityki jeżeli może ona służyć powiatowi. Na naszym terenie mamy biura trojga posłów: Izabeli Kloc, Grzegorz Matusiaka i Marka Krząkały. Liczę na dobrą współpracę z nimi.
Nie jestem rewolucjonistą, stawiam na ewolucję

 

- Liczył Pan też na dobrą współpracę z poprzednim marszałkiem województwa Wojciechem Saługą, z którym miał Pan dobre relacje. Po nieoczekiwanej wolcie sejmikowego radnego Wojciecha Kałuży, województwem rządzi PiS, a to przecież nie jest Pana „bajka”.

 

- Jeszcze raz powtórzę, że moją „bajką” jest powiat mikołowski. To prawda, że po wyborach sytuacja w województwie mocno się skomplikowała, ale biorę za dobrą monetę deklarację nowego marszałka, że chce współpracować ze wszystkimi samorządami.

 

- Czego mogą spodziewać się po Panu pracownicy starostwa i podległych jednostek. Pójdzie w ruch kadrowa miotła?

 

- Kadrowej miotły nie będzie. Zmiany personalne nie są celem samym w sobie ani nie gwarantują, że wszystko zacznie funkcjonować lepiej. Równie dobry, a nawet lepszy efekt można osiągnąć reorganizując system pracy. W mojej karierze zawodowej starostwo powiatowe jest piątą instytucją, którą zarządzam. Może Pan popytać ludzi, z którymi pracowałem. Nigdzie, nikogo nie skrzywdziłem. W starostwie i podległych instytucjach zatrudnionych jest 810 osób. Przy tak licznej załodze zmiany kadrowe odbywają się także w sposób naturalny, m.in. poprzez przejścia na emerytury.

 

- Kiedy minie przysłowie „sto dni”, czyli taryfa ulgowa dla każdego nowego starosty, prezydenta czy burmistrza, na co mogą liczyć mieszkańcy powiatu?

 

- Nie potrzebuję stu dni, bo choć jestem nowy na tym stanowisku to od lat zasiadałem w Radzie Powiatu i wiem, jak funkcjonuje starostwo. Przyszły rok nie będzie łatwy, ponieważ do szkół średnich wchodzi podwójny rocznik. Musimy się do tego przygotować organizacyjnie i finansowo. Martwi mnie też zapowiadana, duża podwyżka ceny prądu. Nasz szpital powiatowy jest już po przetargu na dostawy energii elektrycznej, ale po nowej kalkulacji, trzeba dołożyć jeszcze 230 tys. zł. Musimy sobie jakoś z tym poradzić. W samym starostwie jest wiele spraw do zrobienia, które nie mogą czekać. Chciałbym przyspieszyć pracę punktu obsługi klienta. Koniecznie trzeba też wprowadzić udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Planujemy, m.in. budowę windy…

 

- Kiedy?

 

- Nie chcę składać konkretnej deklaracji, bo to jest kosztowna inwestycja, ale winda na pewno będzie. Generalnie, nachodzący rok pod względem finansowym nie będzie łatwy, a w dodatku jesteśmy związani budżetem, który został przygotowany jeszcze przez poprzednie władze powiatu i zaakceptowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową.

 

- Powiat mikołowski jest przecież bogaty. W zestawieniu 313 powiatów ziemskich jesteśmy na dziesiątym miejscu pod względem dochodów.

 

- W tym zestawieniu wzięto pod uwagę dochody brutto, a to w żaden sposób nie oddaje stanu powiatowych finansów. Proszę pamiętać, że płacimy 2,8 mln zł „janosikowego”, czyli podatku na rzecz rzekomo biedniejszych samorządów. Poza tym część zewnętrznych pieniędzy trafia bezpośrednio na konto dotowanych instytucji, takich jak ośrodek dla osób niepełnosprawnych w Borowej Wsi. Gdyby podliczyć dochody netto, czyli pieniądze na których wydanie mamy realny wpływ, jesteśmy na 240 miejscu.

 

- Chyba najwyższa pora na reformę „janosikowego”.

 

- Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego podatku w obecnej formule. Wiadomo, że powiaty musza się wspierać, ponieważ w skali kraju nadal panują nierówne warunki rozwoju i gospodarczego wzrostu. Solidarność musi być jednak realizowana na sprawiedliwych zasadach, aby biedni nie musieli płacić bogatym. Janosik tak nie działał. Liczę na wsparcie w tej sprawie ze strony posłów, którzy mają biura w powiecie mikołowskim.

 

- Jak Pan sobie wyobraża współpracę z burmistrzami i wójtami miejscowości powiatu mikołowskiego?

 

- Bardzo cenię, lubię i szanuję całą piątkę wójtów i burmistrzów. Mam nadzieję, że oni też są do mnie pozytywnie nastawieni. Musimy zacieśniać współpracę, aby mieszkańcy mieli z tego konkretne korzyści. Wiele inwestycji możemy realizować razem przestrzegając zasady, że wszystkie gminy muszą być traktowane w taki sam, równy sposób. Dobrym polem do współpracy powinna być wspólna polityka promocyjna. Liczę, że zadziała tutaj efekt synergii. Każda z pięciu miejscowości jest godna zainteresowania, ale wizerunkowy sukces osiągniemy, kiedy stworzymy wspólną, promocyjną markę.

 

- Jaka będzie ta kadencja?

 

- Podczas głosowania uzyskałem dobry wynik. Moją kandydaturę poparło 15 radnych, przeciw było 5. To gwarancja stabilnej pracy, w odróżnieniu od poprzedniej kadencji, kiedy władze powiatu wybrano jednym głosem, a wewnętrzne kłótnie stały się ich znakiem firmowych. Streszczając do jednego zdania mój plan pracy na pięć lat: to nie będzie czas rewolucji lecz ewolucji.

 

Rozmawiał Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama