Przypomnijmy o co chodzi. Pieniądze na poprawę efektywności energetycznej oświetlenia dosyć szerokim strumieniem płynęły w ostatnich latach do śląskich gmin. Część samorządów nie robiła wokół tego zamieszania, bo akurat tę unijną dotację można było stosunkowo łatwo dostać.
Za to w Mikołowie, pozyskane pieniądze na ekologiczne, ledowe żarówki stały się prawdziwym festiwalem pochwał na temat skuteczności lokalnych władz.
Niestety, coś poszło nie tak. Projekt dofinansowany przez Urząd Marszałkowski przewidywał montaż 1047 energooszczędnych opraw oświetleniowych i nowoczesnego systemu sterowania. W nocy, kiedy miasto śpi, a oświetlenie jest przyciemnione operator może w ciągu kilku sekund w pełni rozświetlić kilka latarni w miejscu wypadku lub robót drogowych. To dobre i oszczędne rozwiązanie. Teoretycznie, zrealizowanie takiej inwestycji za milion złotych nie powinno sprawiać problemów w 40-tysięcznym Mikołowie. Tymczasem już pierwszy przetarg na oświetlenie został w niejasnych okolicznościach unieważniony w maju 2016 roku. W czerwcu szybko ogłoszono kolejny. Przy okazji skrócono o połowę (ze 100 tys. do 50 tys. godzin) wymagany czas świecenia diod LED w oprawach drogowych. W praktyce oznacza to, że zamiast ćwierć wieku będą służyły 12-13 lat, ale to jest najmniejsza z wątpliwości.
W ogłoszeniu o przetargu miasto nie wymagało doświadczenia w realizacji podobnych prac czy referencji. Potencjalny wykonawca nie musiał nawet wykazać się odpowiednią ilością gotówki, gwarancjami bankowymi lub chociażby ubezpieczeniem OC.
Urzędnicy zamawiając nowoczesny system sterowania nie pomyśleli, aby zażądać od oferentów szczegółowych informacji o jego funkcjonowaniu lub chociażby prezentacji.
Do walki o kontrakt stanęły trzy firmy. Najdroższa oferta wynosiła 1,257 mln zł, kolejna 1,139 mln zł. Przebiła je mała i nieznana firma z Warszawy, która zadeklarowała, że zamontuje oświetlenie w Mikołowie za 885 tys. zł. W magistracie nikomu nie zapaliła się czerwona lampka, że tak tania oferta może wróżyć kłopoty. Nie widziano nic podejrzano w tym, że firma zajmująca się inwestycjami oświetleniowymi ma siedzibę w skromnym, warszawskim mieszkaniu. Poza tym, dlaczego miasto wybrało tanią i niepewną ofertę, skoro większość kosztów pokrywała Unia Europejska? Po raz pierwszy przymierzyliśmy się do napisania artykułu o wymianie oświetlenia w Mikołowie już w 2016r. Wstrzymaliśmy publikację, ponieważ chcieliśmy zaczekać na ruch Urzędu Marszałkowskiego, który dzieli unijną kasę i bierze odpowiedzialność za jej prawidłowe wydatkowanie. Zadaliśmy wtedy mikołowskiemu magistratowi szereg pytań dotyczących tej inwestycji. Chcieliśmy wiedzieć, m.in. dlaczego Urząd Miasta zlecił realizację tak poważnego zadania typowej firmie „w teczce”. Odpowiedź była zaskakująca.
- Bezrefleksyjne używanie określenia „firma w teczce” jest niedopuszczalne, bo obowiązkiem zamawiającego jest umożliwienie jak najszerszego dostępu do zamówienia małym i średnim przedsiębiorstwom. (…) Zamawiający zwraca uwagę ponadto na kardynalną zasadę wyrażoną w art. 91 ust. 3 Prawa zamówień publicznych, zgodnie z którą kryteria oceny ofert nie mogą dotyczyć właściwości wykonawcy, a w szczególności jego wiarygodności ekonomicznej, technicznej lub finansowej. Jakiekolwiek więc sugestie eliminacji z postępowania „firm w teczce” są sprzeczne z zasadą równego traktowania wykonawców - odpisał nam Urząd Miasta.
Realizacji projektu z uwagą przyglądali się działacze mikołowskich organizacji pozarządowych, które śledzą co, jak i za ile robi magistrat.
Są wśród nich fachowcy z branży oświetleniowej i to oni przygotowali druzgocący raport z przebiegu montażu oświetlenia. Wskazali na 20 uchybień popełnionych - ich zdaniem - przez wykonawcę, a które zbagatelizował mikołowski magistrat. Okazało się, że firma w dokumentacji ofertowej przedstawiła oprawy lamp innego producenta, niż te które później zamontowano.
W przypadku 430 opraw parkowych nie było deklaracji CE, obowiązkowej dla towarów sprzedawanych w Unii Europejskiej. Wszystkie te zastrzeżenia dotyczą spraw technicznych. Niewiele mówią ludziom spoza branży, ale znawcy problematyki oświetleniowej nie mają wątpliwości, że organizacja przetargu i sama realizacja tego zadania daleko odbiegała od standardów. Burmistrz Stanisław Piechula bagatelizuje te zarzuty.
- Ludzie związani z firmą, która przegrała przetarg teraz się mszczą i nie chcą, aby nasze miasto dostało pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego - mówi burmistrz Piechula.
Urząd Marszałkowski potraktował jednak te zastrzeżenia poważnie. Najpierw zlecił kontrolę realizacji projektu, a w lipcu skierował sprawę do Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Mikołów zapłacił za wymianę oświetlenia z własnego budżetu. Wypłata dotacji z Urzędu Marszałkowskiego została wstrzymana, dopóki nie zostaną wyjaśnione wszystkie wątpliwości. Liczyliśmy, że po naszym artykule odbędzie się jakaś rzeczowa dyskusja. Zamiast tego zostaliśmy zaatakowani na dwóch frontach. Przedstawiciele magistratu podczas posiedzenia jednej z komisji Rady Miejskiej oraz anonimowi komentatorzy w internecie zarzucili nam, że wątek z prokuraturą jest nieprawdziwy. Niestety, jest prawdziwy. Na dowód publikujemy fragment dokumentu jaki wyszedł z Instytucji Zarządzającej Regionalnym Projektem Operacyjnym Województwa Śląskiego. Z tego co wiemy sprawa nabiera rozpędu, a pierwszych świadków wzywa już Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa Katowice Południe.
Mamy dostęp do innych równie ciekawych „kwitów”. Dotarliśmy, m.in. do dokumentacji przetargowych z innych miast (Czeladź i Sosnowiec) dotyczących podobnych inwestycji oświetleniowych. Można przeczytać i porównać z wymaganiami, jakie stawiał Mikołów. Mamy nadzieję, że prokuratura też czyta i porównuje. Na niepokojącą sytuację zwrócili nam uwagę też Czytelnicy. Od dłuższego czasu nowe oświetlenie w dwóch miejscach na rynku jest niesprawne. System kontroli powinien powiadomić urząd, a ten powinien żądać u wykonawcy natychmiastowej wymiany. Przecież firma udzieliła pięcioletnie gwarancji. Do sprawy będziemy wracać.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze