W tej kadencji już dwa razy próbowano odwołać Adama Lewandowskiego. Przewodniczący przetrwał oba „zamachy”. Jak będzie teraz? Czy zadziała zasada, że do trzech razy sztuka? Jeżeli potwierdzą się nasze informacje, listopadowa sesja Rady Powiatu może mieć bezprecedensowy przebieg. Podobno puczyści zbierają szable i mogą liczyć na większość. Kto i dlaczego stoi za próbą odwołania Lewandowskiego? Akurat w tym wypadku najprostsze rozwiązanie raczej nie jest prawdziwe. Naturalnym przeciwnikiem Adama Lewandowskiego jest Mirosław Duży, radny i lider Platformy Obywatelskiej w powiecie. Ale szef PO potrafi liczyć. Jego stronnicy nie mają większości w Radzie Powiatu. Duży nie inicjuje akcji, które mogą go kosztować spektakularną porażkę. Inaczej sprawa będzie wyglądała, jeżeli impuls wyjdzie spoza środowiska PO i zaprzyjaźnionych ugrupowań. Duży i jego ludzie zapewne zagłosują za odwołaniem, a jeżeli nic z tego nie wyjdzie, będą mieli czyste konto, bo to nie ich pomysł. Jeżeli zamach na Lewandowskiego ma być skuteczny, inicjatywa musi wyjść z jego środowiska politycznego, czyli rządzącej powiatem koalicji: Prawo i Sprawiedliwość, Dla Gminy i Powiatu oraz Gminy Ziemi Mikołowskiej.
Z tego co wiemy, przeciwko Lewandowskiemu może zagłosować z tej grupy nawet troje radnych. Nieoficjalnie mówi się, że funkcja przewodniczącego zostanie zaproponowana Jerzemu Mrowcowi, obecnemu wiceprzewodniczącemu. Taki scenariusz jest dosyć prawdopodobny. Mrowiec, choć jest członkiem koalicji, nie kryje niechęci do Prawa i Sprawiedliwości. Jego kandydatura byłaby łatwiejsza do przełknięcia dla ugrupowań skupionych wokół PO, gdyby się wahały nad poparciem puczu uznając, że jest to walka o stołki wewnątrz obozu powiatowej władzy. O ile potwierdzą się nasze informacje, najbliższa sesja pokaże, kto jest zdrajcą w koalicji PiS-GiP-GZM. Jakie skutki pociągnie ewentualne odwołanie Lewandowskiego? Powiat czeka polityczne trzęsienie ziemi, jeżeli nie teraz, to na pewno po przyszłorocznych wyborach samorządowych. PiS jest pamiętliwy i nie toleruje zdrad. Jeżeli partia Kaczyńskiego utrzyma przez rok wysokie poparcie, na pewno stanie się najpoważniejszym graczem wyborczym w naszym powiecie. Raczej nie zdobędzie samodzielnej większości, ale trudno sobie wyobrazić bez PiS koalicję rządzącą. Chyba, że GiP i GZM zakopią topór wojenny z Mirosławem Dużym. Oczywiście, w polityce wszystko jest możliwe, ale ten wariant wydaje się mało prawdopodobny przynajmniej z jednej przyczyny. W tak zmontowanej koalicji prawie każdy lider chciałby sięgnąć po największą nagrodę, a starosta jest przecież tylko jeden. Jak się potoczą sprawy, dowiemy się podczas listopadowej sesji Rady Powiatu.
Napisz komentarz
Komentarze