To miało być święto z okazji powstania dzielnicy Reta-Goj. Niestety mikołowscy radni zawiedli i pomysłowi utworzenia dzielnicy Reta-Goj powiedzieli stanowcze NIE! Utworzenia dzielnicy nie poparli mieszkający na Recie radni Danuta Ratka i Eugeniusz Wycisło. Zaskakujące tym bardziej, że zdecydowana większość mieszkańców biorących udział w konsultacjach w tej sprawie była za powstaniem dzielnicy.
„Świętowanie” rozpoczęliśmy meczem piłki nożnej Reta-Goj. Recianie nie byli zbyt gościnni dla sąsiadów z Goja i pokonali ich 8:1. – Nasz skład był eksperymentalny. Podeszliśmy do tego na luzie, niektórzy koledzy od 10 lat nie mieli piłki przy nodze, ale i tak jestem otwarty na rewanż – komentuje pełen optymizmu Krzysztof Duda, kapitan drużyny z Goja.
Dużą popularnością cieszyła się akcja „Dzieciaki Sadzeniaki” polegająca na sadzeniu wrzosów. Każdy z uczestników akcji przygotowanej przez Leroy Merlin w Mikołowie mógł zabrać do domu własnoręcznie posadzoną roślinę. – Wspólnie z mieszkańcami Rety posadziłyśmy ponad sto wrzosów. Skończyły nam się przed zaplanowanym czasem, zainteresowanie było ogromne – mówi Agnieszka Paluch z Leroy Merlin Mikołów, według której Dzień Rety to bardzo fajna inicjatywa, która łączy i integruje sąsiadów.
Podobnie jak rok temu, również i teraz z ofertą dla mieszkańców Rety wyszła Miejska Biblioteka Publiczna. Było sporo atrakcji, między innymi malowanie plenerowe pod hasłem „Reta – mój dom”.
- Czytelnicy z biblioteki na Recie aktywnie uczestniczą w życiu filii, dlatego udział w imprezie mieszkańców jest czystą przyjemnością. Biblioteka to miejsce spotkań, choć niekoniecznie w murach filii. Mam nadzieję, ze naszą obecnością sprawiłyśmy najmłodszym przyjemność – mówi Agata Babisz z Filii nr 4 na Recie. Co ciekawe obecność biblioteki na imprezie Stowarzyszenia Reta przyniosła korzyść również samej bibliotece. W pierwszych dwóch dniach po pikniku zapisało się 10 nowych osób – dodaje pani Agata.
Atrakcji było więcej. Dmuchane zamki i zjeżdżalnie dla dzieci, pokaz pierwszej pomocy i porady rowerowe. Zaprosiliśmy strażaków z OSP oraz Straż Miejską, był dzielnicowy, a jego radiowóz stanowił nie lada atrakcję dla dzieci.
Sąsiedzka impreza integracyjna na Recie to w pewnym sensie fenomen. Bez pieniędzy z Urzędu Miasta, za to z ogromnym zaangażowaniem kilkunastu osób udaje się zrobić coś, czego wcześniej Reta nie znała. Ktoś przygotował grochówkę, ktoś pożyczył parasol ogrodowy. Ktoś swoim autem przewiózł stoły, ktoś przygotował oświetlenie, a ktoś inny przelał pieniądze. Ten „ktoś” to nasz sąsiad z Rety i chyba w tym cała tajemnica
Artur Wnuk
Stowarzyszenie Reta
Napisz komentarz
Komentarze