Stanowisko burmistrza da się streścić krótko: ani święty Mikołaj, ani UE, ani żaden partner z PPP, nie chce wyłożyć dziesięciu „baniek”, więc nie ma pieniędzy na modernizację. Ale skoro nie chcecie chodzić na łaziską „Żabkę”, to będę dopłacał do mikołowskiego basenu dwieście tysięcy rocznie.
Uważam, że poprawa sytuacji jest możliwa, nawet przy obecnym poziomie dofinansowania. Wymaga to jednak rzeczowej analizy i opracowania długoletniego programu. Do realnej oceny niezbędne jest zapoznanie się z pełnymi danymi finansowymi i dokumentacją obiektu.
Koszty
Koszt modernizacji szacowany jest na dziesięć milionów złotych. Zapewne tak wyliczono w projekcie remontu. Jednak wiele do myślenia daje takie porównanie kosztów. Modernizację zaplecza sanitarnego i szatni na kąpielisku wyceniono na milion złotych. Tymczasem nadbudowę szkoły w Kamionce wyceniono na dwa miliony złotych, ale prace obejmują niezbędne rozbiórki, budowę sal lekcyjnych, zewnętrznej klatki schodowej, nowego dachu i… sanitariatów.
Oczywiście, możliwe jest też pozyskanie dotacji na rewitalizację kąpieliska ze środków UE (do 95%). Można też myśleć o dofinansowaniu na Odnawialne Źródła Energii (obiekt użyteczności publicznej, płaski dach). Jest to trudniejsze i może wymagać „złożenia” finansowania z różnych źródeł i programów oraz uruchomienia projektów społecznych.
Nie widać też by ktoś zastanowił się nad wydatkami na wodę i ścieki. Wygląda na to, że i tu niezbędna jest głębsza analiza. Z prostego wyliczenia wynika, że żeby zużyć taką ilość wody basen należałoby czterokrotnie napełnić i opróżnić. Wskazanie przyczyn tak dużego zużycia może pozwolić na znalezienie sposobu jego ograniczenia.
Dochód
Na koszty i potencjalne dochody wpływ ma również „wewnętrzna konkurencja”. W sierpniu między godz. 9 a 11 koszt wejścia dla młodzieży na basen kryty wynosi 10 groszy. Kto w tym czasie zjawi się na odkrytym basenie z infrastrukturą z późnego Gomułki, żeby zapłacić 3 złote? Przesunięcie czasu otwarcia i zmiana promocyjnego wstępu o jedną godzinę na obu basenach może zwiększyć dochód.
Wydłużenie czas funkcjonowania kąpieliska. Choć burmistrz wspomina, że okres ten wynosi do 12 tygodni, to jednak w tym sezonie kąpielisko było otwarte tylko przez 9 tygodni. Wydaje się, że przy bardziej elastycznym podejściu można ten czas wydłużyć nawet do 16 tygodni (o cały czerwiec i cały wrzesień), wszak najdroższa jest woda. Oczywiście wymaga to dostosowania godzin otwarcia do możliwości głównej grupy użytkowników.
Zwiększenie dochodu jest możliwe wyłącznie poprzez zwiększenie liczby użytkowników. Wymaga to przywrócenia lub wprowadzenia nowych funkcji. Kroki takie wymagają nakładów, ale mowa tu o środkach na znacznie niższym poziomie. Nawiasem mówiąc są one oczywiste i potwierdzone opracowanymi koncepcjami (podział funkcjonalny głównej niecki, wyznaczenie torów pływackich, wyznaczenie miejsca zabaw).
Można też myśleć o mniej typowym wykorzystaniu kąpieliska.
Poza sezonem główną nieckę można wykorzystać jak każdy inny odkryty zbiornik wodny. Wydaje się, że możliwe jest zorganizowanie różnorodnych działań, np. pokazów modeli pływających lub szkoleń nurkowych w czasie weekendów przed i po sezonie.
Ostatecznie być może jest możliwe znalezienie sposobu wykorzystania ok. 1750 m3 wody po zamknięciu kąpieliska. Choć pomysł wydaje się niedorzeczny, to przecież w Mikołowie bardzo często wykorzystywany jest beczkowóz (5m3) lub inne samochody ze zbiornikiem wody (1m3) do pielęgnacji zieleni. Dla ZUK-u to zysk 8,75 zł, a dla kąpieliska zmniejszenie straty o 13,87 zł za każdy m3.
Burmistrz przemówił, sprawa zakończona?
Mniej więcej na przełomie maja i czerwca 2015, na facebooku burmistrz przeprowadził sondę w sprawie cen biletów na kąpielisko. Temat spotkał się z żywym zainteresowaniem. W komentarzach pojawiły się uwagi na temat stanu obiektu oraz pytania o plany modernizacji. W odpowiedzi burmistrz zakończył dyskusję obietnicą, że do sprawy wróci.
Temat był obecny w wypowiedziach i działaniach władz oraz oficjalnych dokumentach - w kontekście planowanego PPP, w ogłoszonym dialogu technicznym, wśród projektów Lokalnego Programu Rewitalizacji, w dyskusji o dostępności obiektów użyteczności publicznej dla osób niepełnosprawnych. Niestety, z żadnego z dokumentów nie wynikało, co zamierza burmistrz.
Dlatego jesienią postanowiłem zasięgnąć informacji u dyrektora MOSIR-u.
Dowiedziałem się jedynie, że dialogiem technicznym zajmuje się sam burmistrz i tylko on wie, na jakim etapie są rozmowy. Trochę zdziwiony postanowiłem poczekać na wyjaśnienie sytuacji, które miało nastąpić pod koniec roku.
Tym bardziej zaskakuje tekst opublikowany w „Gazecie Mikołowskiej”. Nowe logo, pasaż jesionowy z trawnikiem i instalacją nawadniającą, mniejsze donice i giga donice, fontanna pod białym domkiem, mural, ŚOB (szczególnie od chwili, gdy uzyskał wsparcie ze strony pola golfowego) są źródłem kosztów podobnie, jak kąpielisko miejskie. Być może nie jest to jedyny miejski obiekt sportowy, który wymaga dopłat.
Niestety, wygląda na to, że mimo upływu dwóch lat władze nie znalazły pomysłu, co zrobić.
Nie widzą środków finansowania, nie szukają rozwiązania, nie próbują podjąć wyzwania. Może czas na mieszkańców, inaczej za parę lat, kąpielisko podzieli losy papierni i stanie się tylko wspomnieniem.
Andrzej Badocha
Napisz komentarz
Komentarze