Kim był Karol Marks wszyscy wiemy, a raczej powinniśmy wiedzieć. Niedorobiony filozof, człowiek pełen kompleksów, autor pseudonaukowych książek, które zainspirowały takich zbrodniarzy, jak Lenin, Stalin, Bierut oraz całe zastępy ich naśladowców i pomagierów, jak Hanka Sawicka czy Janek Krasicki. Nie powinni oni, podobnie jak Hitler, funkcjonować w przestrzeni publicznej. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - w imię zasad. Ustawa o zakazie propagowania ustrojów totalitarnych, zwana w skrócie dekomunizacyjną temu właśnie służy. Jeżeli mamy żyć w wolnym kraju, naszych ulic nie mogą firmować ludzie ubabrani po łokcie w komunizm. Zdecydowana większość samorządów potraktowała ustawę tak, jak należy, czyli zmieniono wstydliwych patronów. Tak też się stało w powiecie mikołowskim z jednym wyjątkiem. Radni Orzesza postanowili przechytrzyć ustawę i wykonali sztuczkę na miarę Davida Copperfielda.
Wszystko zmienili nie zmieniając niczego.
Na szyldach zostali, m.in. Marks, Krasicki, Sawicka, 22 lipca, ale - zdaniem radnych - to już nie jest to samo. Przyjęli uchwałę, z której wynika, że nie chodzi o Karola, ale Andrzeja Marksa, astronoma i pisarza. Sawicka to nie „krwawa” Hanka, ale Maria, która dała się poznać, jako działaczka społeczna. Biskupa i poetę Ignacego Krasickiego nikomu nie trzeba przybliżać. W Orzeszu ma on pełnić rolę zamiennika dla Janka Krasickiego, stalinowskiego agitatora. Dzień 22 lipca też obfitował w wiele ważnych wydarzeń, jak przyznanie przez Napoleona w 1807 roku konstytucji Księstwu Warszawskiemu. I właśnie tę doniosłą dla Orzesza chwilę postanowili uczcić radni. Decyzję samorządowców można tłumaczyć na różne sposoby, ale cwaniackie podejście do tak ważnych spraw, jak pamięć historyczna, na pewno nie jest dobrym przykładem dla młodszych pokoleń. Radni mogą mówić, co chcą, ale Marks, Sawicka czy Krasicki zawsze będą kojarzyć się z komunizmem.
Jeżeli ktoś brudną koszulkę założy na lewą stronę nie może mówić, że zmienił ubranie.
Napisz komentarz
Komentarze