W ubiegłym numerze gazety zapowiedzieliśmy publikację o dziwnej sytuacji prawnej panującej w AKS Mikołów. Artykuł się jeszcze nie ukazał, ale zdążył go skomentować na facebooku Krzysztof Janeczek, prezes klubu. Prezes czy nie prezes? Oto jest pytanie. W każdym razie Krzysztof Janeczek uprzedził autora, że cokolwiek zostanie napisane i tak będzie to zamach na fundament amatorskiego sportu w Mikołowie. Oberwało się także radnej Stanisławie Hajduk-Bies. Złożyła interpelację w sprawie dofinansowania AKS-u z miejskich pieniędzy, co Krzysztof Janeczek nazwał „kompromitacją mikołowskiej radnej”. W sporcie emocje są potrzebne, ale przede wszystkim kibicom. Zawodnicy, trenerzy i działacze powinni na chłodno kalkulować zwycięstwa oraz porażki. Śledząc korespondencję w mediach społecznościowych trudno nie odnieść wrażenia, że umiar i powściągliwość nie są sztandarowymi cechami obecnych władz mikołowskiego klubu. W każdym razie ten tekst, choć dotyczy klubu, na pewno nie jest o sportowcach. Oni są poza wszelkimi podejrzeniami. O czym więc opowiada ten artykuł? Na to pytanie Czytelnicy muszą sami znaleźć odpowiedź. Wydarzenia przytaczamy w porządku chronologicznym.
23 czerwca 2015
W AKS Mikołów zwołano na ten dzień walne zgromadzenie członków. W jego trakcie wybrano nowe władze, choć „starzy” prezesi nazywają te wydarzenia puczem albo zamachem, ponieważ w głosowaniu brały udział osoby nie będące członkami klubu. To one sprawiły, że Krzysztof Janeczek uzyskał wystarczającą liczbę głosów, aby zostać prezesem. Przewrót okazał się przemyślany i co najważniejsze skuteczny. Na podstawie dokumentów z walnego, bank udostępnił Krzysztofowi Janeczkowi klubowe konta. Władze miasta, które jest głównym sponsorem mikołowskich klubów, nie zareagowały wstrzymaniem dotacji, nie chcąc zapewne drażnić młodych sportowców i ich rodziców. Teoretycznie, nadzór nad stowarzyszeniami sprawuje starostwo powiatowe. Samorządy nie lubią jednak podejmować w takich sytuacjach decyzji. Starostwo skierowało sprawę do sądu. W Krajowym Rejestrze Sądowym nadal jako prezes figurował Zbigniew Piecha.
8 września 2016
Sąd Rejonowy w Katowicach wydał wyrok unieważniający wybór Krzysztofa Janeczka na prezesa AKS. Nie zmieniło to nic w funkcjonowaniu klubu. Janeczek odwołał się od wyroku sądu pierwszej instancji i kupił sobie tym kilka miesięcy czasu. W niezręcznej sytuacji znalazł się Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Mikołowie, za pośrednictwem którego do klubów wędrują miejskie dotacje.
W listopadzie 2016 roku MOSiR zamówił ekspertyzę prawną. Wynikało z niej, że „za wyłącznie uprawnionego do reprezentowania AKS Mikołów należy uznać zarząd w składzie wskazanym w Krajowym Rejestrze Sądowym”. W KRS, pod koniec ubiegłego roku wciąż, jako prezes figurował Zbigniew Piecha. I to ze „starym” zarządem MOSiR podpisał umowę o współpracy.
- Zgodziliśmy się na takie rozwiązanie, aby nie doprowadzić klubu do upadku. Wciąż liczyliśmy, że znajdą się prawne rozwiązania, które uporządkują nienormalną sytuację w AKS - mówi Stefan Piszczek, były choć nadal widniejący w KRS, wiceprezes klubu.
Doszło do kuriozalnej sytuacji. „Stary” zarząd mógł dysponować środkami AKS, ale tylko na papierze, bo dostęp do klubowego konta i tak miał Krzysztof Janeczek. Zaczęła się tym niepokoić część rodziców.
- Jako podatnicy i rodzice dzieci, które trenują piłkę nożną w AKS Mikołów, zwracamy się do pana burmistrza o natychmiastowe odsunięcie pseudozarządu od zarządzania naszymi składkami i podatkami - to pierwsze zdanie listu, jaki trafił w listopadzie ubiegłego roku do władz miasta.
2 marca 2017
Wydział Gospodarczy Odwoławczy Sądu Okręgowego w Katowicach wydał wyrok utrzymujący w mocy postanowienia sądu pierwszej instancji. Uchylono decyzje walnego zgromadzenia AKS Mikołów z 23 czerwca 2015. Unieważniono wybór nowego zarządu, w tym Krzysztofa Janeczka na prezesa klubu. Sąd nie uchylił jednak podjętych przez niego decyzji. Sytuacja się wyjaśniła? Dopiero zaczęła się gmatwać.
3 marca 2017
Po prawie dwóch latach, w AKS Mikołów odbyło się kolejne walne zgromadzenie członków. Na pewno nie można zarzucić Krzysztofowi Janeczkowi, że przez ten czas siedział z założonymi rękami. Pod jego rządami prawie potroiła się liczba członków Stowarzyszenia AKS Mikołów. Na walnym pojawiło się 72 ze 124 uprawnionych do głosowania. Janeczek bez problemu został prezesem. Zdaniem jego przeciwników pełni tę funkcję nielegalnie. Bunt zaczął się też w niektórych sekcjach.
- My, niżej podpisany Zarząd Sekcji Tenisa Stołowego Klubu AKS Mikołów i członkowie sekcji zgłaszamy do Starostwa, pełniącego nadzór w odniesieniu do stowarzyszeń, o sprawdzenie zgodności z przepisami prawa i postanowieniami statutu, działalności Klubu AKS Mikołów po wyborach w 2015 roku oraz poprawności przeprowadzenia wyborów w marcu 2017 roku(…). Zgłaszamy wniosek o powołanie Zarządu Komisarycznego w celu dokonania audytu w klubie. Uważamy, że jest to na chwilę obecną jedyne rozsądne rozwiązanie, które może obiektywnie wyjaśnić przyczyny obecnego stanu - pod listem do Henryka Jaroszka, starosty powiatowego, podpisało się 18 osób.
Z kolei burmistrza Mikołowa, zarząd sekcji poinformował o swoich podejrzeniach dotyczących spraw organizacyjnych i finansowych. Listy napisano w maju. Na początku lipca, na kilka dni przed wysłaniem gazety do druku, otrzymaliśmy obszerne wyjaśnienia Krzysztofa Janeczka na temat sytuacji w klubie. Dwa zdania poświęcił także „zbuntowanym” tenisistom stołowym.
- Sekcja tenisa stołowego przejdzie zmianę organizacyjną związaną z połączeniem z klubem Burza Borowa Wieś oraz wprowadzeniem nowego systemu treningów - napisał Krzysztof Janeczek.
Zapytaliśmy MOSiR, jak wyobraża sobie współpracę z zarządem AKS Mikołów.
- MOSiR nie jest stroną w tym sporze. Nie prowadzimy nadzoru nad stowarzyszeniami, od tego są inne instytucje. Naszym zadaniem jest wspieranie sportu amatorskiego w Mikołowie, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Wywiązujemy się z tego zadania. Pozbawienie klubu wsparcia finansowego gminy odbiłoby się na zawodnikach wszystkich sekcji trenujących w AKS Mikołów. Mamy ekspertyzę prawną, z której wynika, że mimo nieujawnienia w KRS nowych członków zarządu klubu, ich wybór jest prawnie skuteczny tak długo, jak długo nie zapadnie ewentualne prawomocne orzeczenie sądu uchylające uchwały Walnego Zebrania Członków z dnia 3 marca 2017 roku stanowiące o ich wyborze - mówi Wojciech Tkacz, dyrektor MOSiR.
O komentarz do sytuacji w klubie poprosiliśmy także Krzysztofa Janeczka.
- 3 marca odbyło się w siedzibie klubu Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze. Obecni na nim członkowie wybrali nowe władze. Wszystkie dokumenty z Zebrania oraz odpowiednie formularze zostały złożone w sądzie KRS w celu zgłoszenia zmian, które nakłada na nas polskie prawo. Na długość rozpatrywania naszego wniosku nie mamy jednak wpływu. Mam nadzieję, że lada moment wpisy zostaną zmienione, aczkolwiek nie są one nam tak naprawdę potrzebne. Ogólnie rzecz ujmując: nie ma „dwuwładzy” w AKS. Zgodnie z obowiązującym prawem na czele naszego klubu stoi zarząd wybrany 3 marca i nie ma na chwilę obecną podstaw do twierdzeń, że klubem kierują osoby wpisane do KRS. W hierarchii prawnej ważniejsze od wpisu w KRS są uchwały podjęte przez Walne Zebranie Członków. Zgodnie z orzecznictwem sądowym wpis do KRS ma charakter deklaratoryjny, a nie konstytutywny, co w praktyce oznacza, że to właśnie uchwały podjęte przez Walne Zebranie Członków są ważniejsze, niż sam wpis do KRS. Dla skuteczności działania uchwał nie jest potrzebny wpis do KRS. Potwierdza to ekspertyza prawna wykonana przez radcę prawnego, o wykonanie której zwróciliśmy się do jednej z kancelarii prawnych. Ekspertyza potrzebna nam była na wypadek wątpliwości związanych z tym, kto ma prawo reprezentować nasz klub w relacjach, np. z mikołowskim MOSiR-em - wyjaśnia Krzysztof Janeczek.
Wszystko wskazuje na to, że wyrok z 2 marca nie kończy sądowych batalii. Krzysztof Janeczek nie tylko broni się przed zarzutami, ale przechodzi do kontrofensywy. W gablocie klubu i na swoim profilu facebookowym opublikował szereg faktur na zakupy i usługi zlecone przez jego poprzedników. Zostały one przekazane także mikołowskiej prokuraturze, jako dowód rzekomych oszustw finansowych.
W „Gazecie Mikołowskiej”, która także zajęła się sprawą AKS, pojawił się wątek rzekomego podania się prezesa Janeczka do dymisji. Sam zainteresowany wyjaśnia to tak:
- Nie podałem się do dymisji ani nie uczynił tego nikt z zarządu. Jedynie zawiesiliśmy działanie do czasu uregulowania kwestii wpisu do KRS. Mam nadzieję, że do wydania najbliższego wydania „Gazety Mikołowskiej” wszystko zostanie unormowane - powiedział Krzysztof Janeczek.
Gazeta ukazała się w kwietniu. Teraz mamy lipiec. W KRS prezesem klubu nadal jest Zbigniew Piecha.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze