W małych Czechach funkcjonuje 120 pól golfowych. Sport ten staje się tam masową rozrywką, bez względu na wiek, status społeczny i stan konta. W dużej Polsce mamy 20 pól golfowych, a jeżeli już jakieś powstaje, towarzyszy temu aura skandalu i podejrzeń. Modelowym przykładem jest Mikołów. Powstające tutaj pole można uznać za jedno z najciekawiej położonych i zaaranżowanych w kraju. Wszystko dzięki sąsiedztwu Śląskiego Ogrodu Botanicznego.
Ale to, co miało być atutem, stało się problemem.
Teren, gdzie powstaje pole golfowe, został przekazany miastu w 2007 roku z przeznaczeniem na rozbudowę Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Gdyby Mikołów nie wywiązał się z tego zadania, musiałby oddać pieniądze Agencji Nieruchomości Rolnych, licząc po rynkowej cenie gruntu. Chodzi o 56 hektarów. Problem od początku polegał na tym, że miasto nie miało pieniędzy na rozbudowę ŚOB. W końcu ANR zaczęła dopominać się o pieniądze albo konkretny plan zagospodarowania terenu, zgodnie z jego edukacyjno-ekologicznym przeznaczeniem. Kompromisowym pomysłem okazało się pole golfowe. Z 56 hektarów tylko 20 zajmują trawniki i trasy dla miłośników tego sportu. Na pozostałej części powstają kolekcje roślinne, których sadzeniem zajmuje się Golf Park Mikołów. Generalnie - upraszczając sytuację - golfiści dostali ten teren w użyczenie, bezpłatnie na 30 lat. Dokumenty w tej sprawie podpisano we wrześniu 2015 roku. I od razu zaczęły się problemy. Internet zaczął huczeć od plotek i pomówień, aż w końcu radna Stanisława Hajduk-Bies złożyła zawiadomienie o przestępstwie. Głównym podejrzanym był Bogdan Uliasz, ówczesny wiceburmistrz. Zarzucono mu nadużycie uprawnień i wyrządzenie szkody majątkowej Gminie Mikołów. Sugerowano, że miasto poprzez podniesienie składki na ŚOB, potajemnie dofisnansowuje pole golfowe. W takich sytuacjach śledztwo prowadzą organy ścigania z innego miasta. Polem golfowym zajęła się prokuratura i policja z Dąbrowy Górniczej.
Śledztwo umorzono.
- Zgromadzony w sprawie materiał nie potwierdza, że jakakolwiek część składki przeznaczonej na utrzymanie Śląskiego Ogrodu Botanicznego jest przekazywana na utrzymanie pola golfowego, które jest wpisane w kolekcje siedliskowe Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Ponadto nie potwierdzono faktu jakoby Bogdan Uliasz miał uzyskiwać z faktu powstania pola golfowego jakiekolwiek korzyści majątkowe. Zebrany w sprawie materiał wskazuje, że Bogdan Uliasz jest społecznikiem zaangażowanym w budowę pola. Prace na terenie pola golfowego są finansowane ze składek członkowskich Stowarzyszenia Golf Park Mikołów, darowizn oraz pracy społecznej - napisali w decyzji o umorzeniu dąbrowscy śledczy.
Czy to oznacza koniec wizerunkowych problemów dla pola golowego? Znając mikołowski klimat polityczny, raczej należy w to wątpić.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze