Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 4 lipca 2024 16:22
PRZECZYTAJ!
Reklama

Ruda niech nie truje!

Tuż przy granicy z Mikołowem, w rudzkiej dzielnicy Halemba, prywatna firma chce zbudować składowisko toksycznych odpadów. Władze miasta na razie nie mówią „nie”, ale protestują mieszkańcy Rudy Śląskiej, a powoli dołączają do nich także mikołowianie. Chodzi nie tylko o strach przed skażeniem gleby czy powietrza. Transport toksycznych surowców miałby prowadzić przez ulice Mikołowa.
Ruda niech nie truje!

Inwestor chce wybudować zakład przetwarzania odpadów na jednej z działek po byłej Elektrowni Halemba. Wystarczy rzut oka na mapę, aby zorientować się, że składowisko - jeżeli powstanie - będzie problemem bardziej mikołowskim, niż rudzkim. Ruda Śląska jest rozległa. Zakład powstałby na głębokich peryferiach miasta. Nie można tego powiedzieć o Mikołowie, który w porównaniu z Rudą Śląską, jest zwarty i mały. Toksyczne składowisko dzieliłoby kilkaset metrów od kościółka w Śmiłowicach. W pobliżu znajduje się także „sławne” ujęcie wody Rusinów, zaopatrujące w wodę cztery mikołowskie sołectwa. W ostatni weekend lutego, z powodu wykrycia bakterii coli o tej studni głębinowej mówiła cała Polska.

W Halembie, a konkretnie w jej części nazywanej Starą Kuźnicą, ma powstać zakład przetwarzania i odzysku odpadów, służących do produkcji granulatu cementowego, betonu oraz mieszanki cementowo-żużlowo-kruszcowo-popiołowej. Jednym słowem chodzi o materiał wykorzystywany do budowy dróg.

Mieszkańcy Halemby boją się bomby ekologicznej.

Do przetwórni  może trafić ponad 300 różnych niebezpiecznych substancji, a wśród nich rakotwórcze pierwiastki, jak rtęć, kadm, azbest. Niepokój budzi już sam raport oddziaływania tej inwestycji na środowisko.

- Inwestor będzie docelowo zmierzał do wyprodukowania gotowych elementów budowlanych typu bloczki, kształtki i inne elementy prefabrykowane - można przeczytać w raporcie.

- Firma będzie produkować elementy budowlane czy tylko zmierzać do ich produkcji? Bo to może oznaczać, że głównym celem tego przedsięwzięcia jest składowanie, a nie przerabianie odpadów - zastanawiają się internauci na facebookowym profilu Stara Kuźnia-Kłodnica-Halemba.

Wątpliwości jest więcej. Planowana inwestycja rozciąga się na ponad 20 hektarach, ale sama działalność produkcyjna zajmie zaledwie 2,5 ha. Jeżeli pozostała część zostanie przeznaczona na składowisk to jakie są gwarancje, że toksyczne odpady nie przenikną do środowiska? Tym bardziej, że wielu ekspertów podkreśla, że proponowana technologia produkcji bloczków jest mało realna, ponieważ nie da się w taki sposób ustabilizować (związać) niektórych substancji.

Mieszkańcy boją się nie tylko bomby ekologicznej, ale także zniszczonych dróg, rozjechanych kołami ciężarówek z surowcem. Porównując do innych tego typu zakładów przetwórczych, można mówić nawet o 204 kursach dziennie, czyli 19 na godzinę.

I w ten sposób doszliśmy do wątku mikołowskiego.

Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej, znalazł balsam na skołatane nerwy mieszkańców Halemby. 19 kwietnia w wywiadzie dla Radia Katowice miał powiedzieć, że droga do składowiska mogłaby prowadzić od strony Mikołowa.

Chcąc wyjaśnić tę sprawę, na spotkanie władz Rudy Śląskiej z mieszkańcami Halemby wybrali się także mikołowianie: Artur Wnuk, przewodniczący Stowarzyszenia Reta oraz radny Krzysztof Żur. Po sposobie, w jaki zostali potraktowani, nie dziwi już, że Grażynę Dziedzic, tamtejszą prezydent, mieszkańcy dwa razy chcieli odwołać w referendum. Na pytanie Artura Wnuka o radiową wypowiedź, Krzysztof Mejer zasłonił się niepamięcią. Znacznie gorzej został potraktowany Krzysztof Żur. Kiedy zabrał głos, natychmiast wtrąciła się Grażyna Dziedzic.

- To jest spotkanie mieszkańców Halemby. Proponuję Panu, żeby Pan takie spotkanie zorganizował z burmistrzem w swoim mieście. Proszę oddać ten mikrofon - awanturowała się prezydent Rudy Śląskiej.

Wiceprezydent Mejer przyznał natomiast, że o inwestycji wie Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa. Sprawdziliśmy u źródła.

- Podczas spotkania w Urzędzie Wojewódzkim, wiceprezydent Rudy Śląskiej zapytał mnie, czy dołożymy się do drogi, ale odparłem, że nie mamy na to pieniędzy - potwierdza burmistrz Piechula.

Tymczasem okazuje się, że korespondencję w sprawie drogi prowadzono już na początku ubiegłego roku.

W styczniu 2016 firma zwróciła się do mikołowskiego magistratu z prośbą o wyrażenie zgody na przejazd do planowanego składowiska odpadów w Starej Kuźni od strony DK44 przez działkę gminną 45 w Śmiłowicach. W dwa miesiące później Urząd Miasta odpowiedział, że „…przejazd jest obecnie niemożliwy, gdyż działka ta w stanie istniejącym jest nieurządzona”. Nie są to krzepiące słowa, bo nie ma w nich jednoznacznego odrzucenia takiego pomysłu.

Budowę składowiska może powstrzymać rudzki magistrat.

- Żadne pozwolenia dotyczące budowy zakładu w tym miejscu nie zostały jeszcze wydane. Obecnie trwają konsultacje społeczne w tej sprawie. Od ich wyniku w dużej mierze zależy, czy ta inwestycja ma szansę w ogóle powstać - podkreślał podczas spotkań wiceprezydent Rudy Krzysztof Mejer.

Z drugiej strony trudno nie wyczuć cichej akceptacji dla tego pomysłu ze strony władz miasta. Żaden ważny urzędnik nie powiedział, że boi się o środowisko, stan dróg albo reakcje sąsiedniego miasta. Wątpliwości nie kryje natomiast rudzianin Henryk Mercik, wicemarszałek Województwa Śląskiego. W telewizyjnym wywiadzie podkreślił, że nie widzi powodu, dla którego taka inwestycja miałaby powstać w Rudzie Śląskiej. To ważny sojusznik, bo Urząd Marszałkowski ma na tyle władzy, aby przyblokować kontrowersyjną inwestycję.

Sprawa jest rozwojowa. Ważne, że w protesty mieszkańców Rudy Śląskiej włączają się także mikołowianie. I nie warto przejmować się arogancką postawą władz tego miasta. Są nerwowi, bo dali mieszkańcom kolejny pretekst, aby ich nie wybrać w przyszłorocznych wyborach.

Jerzy Filar

 

Artur Wnuk, przewodniczący Stowarzyszenia Reta:
Brałem udział w spotkaniu na Halembie, ale okazało się, że goście z Mikołowa zadający trudne pytania są tam niemile widziani. Przetwórnia odpadów miałaby powstać w pobliżu Mikołowa, a odpady do niej planuje się wozić przez Śmiłowice. To ma być gigantyczne wysypisko, przetwórnia i sortownia, w zakładzie miałyby być przetwarzane, m.in. rtęć, ołów, chrom, kadm - cała tablica Mendelejewa. Takie inwestycje powinny być realizowane poza aglomeracją, a nie w jej centrum, pod nosem mieszkańców. Apeluję do władz Mikołowa o zainteresowanie się tą sprawą.

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama