Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 22:34
PRZECZYTAJ!
Reklama

Pacjenci się wstydzą. A jak już przychodzą do lekarza, to z zaawansowaną kiłą

Wzrasta liczba osób z chorobami wenerycznymi, ale i tak może być ich więcej, niż to wynika z oficjalnych danych. Ludzie wstydzą się przyjść z tym do lekarza.
Pacjenci się wstydzą. A jak już przychodzą do lekarza, to z zaawansowaną kiłą

Autor: iStock

Zgodnie z danymi Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB cały czas rośnie liczba przypadków chorób wenerycznych. Od stycznia do końca września 2023 roku było już 2308 przypadków kiły. To o ponad 1000 więcej niż w analogicznym okresie roku 2022.

Od początku roku jest też prawie trzykrotnie więcej przypadków rzeżączki – do września rozpoznano 1069 zachorowań, w całym 2022 r. było ich 601. Rośnie też liczba zachorowań na chlamydię – do sierpnia zgłoszono 630 zakażonych, w analogicznym okresie ubiegłego roku było ich dwukrotnie mniej – 286 – alarmuje portal abczdrowie.pl.

Wstyd

Chorzy pacjenci, kiedy widzą u siebie niepokojące zmiany, nie idą do lekarza. Bo wstydzą się zgłosić. I czekają. Kiedy jednak sytuacja robi się już poważna, to i skutki tego czekania są bardzo poważne. Trafiają na neurologię, a przyczyną jest kiła.

– Ktoś nagle zaczyna się gubić, ma zaburzenia orientacji, trafia na neurologię i okazuje się, że przyczyną są późne objawy kiły. Ktoś nie miał świadomości, że się zaraził, bądź zbagatelizował te pierwsze objawy, natomiast po latach choroba ujawnia się jako zmiany zapalne w mózgu, zmiany w postaci zapaleń naczyń. Te przypadki nie są częste, ale ciężko się je leczy – mówi prof. Joanna Zajkowska z kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Brakuje lekarzy

Kolejna przyczyna takich zaniedbań to brak dostępu do specjalistów. Brakuje poradni wenerologicznych. Można skorzystać z pomocy poradni dermatologicznej, ale tu wraca problem wstydu. Pacjent musi się w rejestracji przyznać, z jakim problemem przychodzi. Dla wielu to granica, której nie mogą przekroczyć.

I jeszcze trzeba wspomnieć, że to choroby, które mogą się rozwijać latami, długo nie dając objawów. Kiedy jednak się pojawiają, to oznacza, że sytuacja jest już zła.

Wszystko przez seks

Eksperci są zgodni co do tego, że tych wszystkich problemów by nie było, gdyby nie skłonność Polaków do ryzykownych zachowań seksualnych.

– Ten wzrost zachorowań zdecydowanie się nasilił w momencie znaczącej migracji ludności, czyli od czasu wojny w Ukrainie. Z drugiej strony dzięki temu, że mamy więcej możliwości leczenia zakażeń wywołanych wirusem HIV, ryzyko zakażenia wirusem przestało być tym straszakiem przed unikaniem ryzykownych zachowań seksualnych – wyjaśnia prof. Adam Reich, dermatolog i wenerolog.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama