Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 17:58
PRZECZYTAJ!
Reklama

Polityka na poziomie parkingu

W mediach społecznościowych wylała się prawdziwa kampania hejtu na mikołowską radną Stanisławę Hajduk-Bies za rzekome parkowanie w miejscu dla osób niepełnosprawnych przy ul. Waryńskiego. Sprawa została zgłoszona na policję, która jednak nie dopatrzyła się żadnego przewinienia. Radna mogłaby teraz wytoczyć sprawy z powództwa cywilnego o zniesławienie, ale nie chce tego robić.
Polityka na poziomie parkingu

Na tle innych miejscowości naszego województwa życie polityczne w mikołowskim samorządzie toczy się dosyć niemrawo. Rada Miasta została zdominowana przez zwolenników burmistrza Stanisława Piechuli, a wśród nielicznej opozycji wyróżnia się radna Stanisława Hajduk-Bies. Jej utarczki słowne z burmistrzem należą do tych nielicznych momentów podczas transmisji sesji, kiedy widzowie nie zasypiają. Dwa miesiące temu o radnej zrobiło się głośno z innego powodu. W mediach społecznościowych i na łamach „Gazety Wyborczej” na Stanisławę Hajduk-Bies wylała się fala krytyki i hejtu za rzekome parkowanie w miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych.

Kolportażem materiałów na ten temat zajął się sam Stanisław Piechula, który zawiadomił, m.in. mikołowską policję.

- Oficjalnie przekazuję materiały, które wpłynęły do biura Rady Miejskiej, i co do których powzięliśmy informację o łamaniu przepisów ruchu drogowego przez radną Stanisławę Hajduk Bies - napisał burmistrz do komendanta.

Swoją drogą, sformułowanie o „łamaniu przepisów ruchu” było trochę nie na miejscu, bo to przecież dopiero policja ocenia, czy ktoś popełnił wykroczenie. I akurat w tym przypadku okazało się, że radna jest „czysta”. Policja odmówiła wszczęcia postępowania, gdyż miejsce wyznaczone do parkowania, z powodu którego wybuchła afera, zostało oznakowane nieprawidłowo. Jak napisali mundurowi w uzasadnieniu - nie odpowiada warunkom technicznym dla znaków i sygnałów drogowych. Nie ma znaku „D-18”, dodatkowo stanowisko nie ma minimalnych wymiarów wymaganych dla pojazdów osób niepełnosprawnych.

O usunięcie tych nieprawidłowości policja zwróciła się do spółdzielni mieszkaniowej „Nad Jamną”, która jest właścicielem parkingu przy ul. Waryńskiego.

Zarzut postawiony radnej okazał się więc bezpodstawny.

- A dla pełnej jasności: nigdy nie zajęłam tego miejsca. Mimo zajechania kołem na niebieską powierzchnię, zawsze było miejsce do parkowania dla jeszcze jednego samochodu - mówi Stanisława Hajduk-Bies.

Radna jest prawniczką i zastanawiała się nawet, czy autorom nagonki nie wytoczyć sprawy z artykuł 212 (m.in. zniesławienie), ale zrezygnowała z tego pomysłu.


Stanisława Hajduk-Bies

Skoro można było legalnie parkować na nielegalnym, nieprawidłowo oznakowanym miejscu - co wynika jasno z odpowiedzi policji - to sprawa jako bezprzedmiotowa powinna się znaleźć w koszu. Osoby, które przypisywały mi popełnienie wykroczenia powinny były przeprosić i tyle. Stało się jednak inaczej. Mimo moich wyjaśnień i odpowiedzi Policji sprawę nagłośniono, w internecie zamieszczono zdjęcia, nieprawdziwe informacje, wiele obraźliwych komentarzy. Ci, którzy przypisywali mi popełnienie wykroczenia, którego nie było, sami dopuścili się przestępstwa zniesławienia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama