- Czym dla Pani jest gotowanie?
- Przyjemnością. Ale większą frajdę sprawia mi jedzenie. Lubię jeść, ale także wędrówki górskie. Do tej pasji wróciłam po latach. Ćwiczę regularnie trzy razy w tygodniu z powodu kontuzji kręgosłupa, ale także dlatego, żeby zachować dobrą formę podczas wspinaczki i… stania w kuchni. Podczas kręcenia programu muszę mieć dobrą kondycję.
- Zachwala Pani polską kuchnię…
- Tak, bo ona jest naprawdę zdrowa i przystosowana do naszego klimatu. Oczywiście, kuchnia śródziemnomorska też jest dobra, ale raczej latem niż jesienią czy zimą. W chłodne miesiące lepiej korzystać z potraw naszej, rodzimej kuchni. Szczególnie polecam kiszonki w każdej postaci, ale także chciałabym zwrócić uwagę na żur, który w moim rodzinnym domu, zimą jadło się na śniadanie. Chciałabym także zachęcić do jedzenia gęsiny oraz używania do pieczenia smalcu, zarówno wieprzowego, jak i gęsiego. Proszę pamiętać, że smalec ma zdecydowanie wyższą temperaturę pieczenia niż oliwa z oliwek - nie pali się i nie są wytwarzane związki rakotwórcze, dlatego decydowanie jest lepszy do pieczenia schabowego, a oliwa do sałatek.
- Dietetycy przestrzegają przed nadmiarem tłuszczu.
- Smalec wieprzowy, a w szczególności z gęsiny też zawierają zdrowe tłuszcze nienasycone. Trochę tłuszczu jeszcze nikomu nie zaszkodziło… Ważne są proporcje i łączenie produktów. Najważniejsze jest przestrzeganie zasady, by jeść pięć razy dziennie, bo wówczas nasz organizm nie gromadzi zapasów. Przy stosowaniu diet należy kierować się zasadą, którą przetestowałam na sobie, że spożywane przez nas produkty mają służyć przede wszystkim naszemu zdrowiu, a nie tylko utracie kilogramów.
- Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, proszę nam zdradzić jaka jest Pani ulubiona potrawa wigilijna?
- Kasza jęczmienna z grzybami i łazanki z makiem na słodko, ale na moim wigilijnym stole, do którego zasiada cała rodzina, podaję też karpia po żydowsku oraz karpia pieczonego i tu zdradzę mój sekret, który przez całą noc leżakuje w cebuli. Następnie cebulę się usuwa, lekko obtacza w mące i piecze na patelni. I jeszcze coś! U mnie zgodnie ze zwyczajem z moich rodzinnych stron – Beskidu Niskiego - potrawy podaje się w garnkach, a nie przekłada do naczyń.
Notowała: Beata Leśniewska
Napisz komentarz
Komentarze