Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 16:43
PRZECZYTAJ!
Reklama

Polityczna „grupa śmierci”

Powiat mikołowski - na razie - nie ma swojego przedstawiciela w krajowej polityce co nie znaczy, że ta sytuacja się nie zmieni po jesiennych wyborach. Mamy szanse na „swoich” ludzi w Sejmie i Senacie. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, to na pewno nasz powiat będzie języczkiem u wagi w tzw. „rybnickim” okręgu wyborczym. Najwyższa pora przyjrzeć się temu, co kipi pod politycznym kociołkiem.
Polityczna „grupa śmierci”

Dobrze jest mieć „swojego” człowieka na szczytach władzy. Jeśli pochodzi z obozu rządzącego korzyść jest większa, ale opozycyjny też może się przydać. Powiat mikołowski jest pod tym względem osierocony. Kiedy w 2019 roku, po długiej karierze w Sejmie i Senacie Izabela Kloc wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego, nie mamy nikogo w gmachu przy ul. Wiejskiej w Warszawie. Jesienne wybory mogą, choć nie muszą, zmienić tę sytuację.

Jak może potoczyć się bitwa o Senat?

Okręg nr 73 do Senatu obejmuje powiaty mikołowski i rybnicki oraz miasto Rybnik. W 2019 roku wybory wygrał tu Wojciech Piecha z Prawa i Sprawiedliwości. Jego głównym rywalem był Grzegorz Wolnik z Platformy Obywatelskiej, ale w rywalizacji dosyć nieoczekiwanie wziął udział także Paweł Elis z komitetu Ślązoki Razem. Nikt tego nie zmierzył ankietowo, ale można przypuszczać, że kandydat regionalistów podebrał więcej głosów PO, niż PiS. Jak będzie tym razem? Jest wielce prawdopodobne, a nawet pewne, że ponownie wystartuje Wojciech Piecha.

Znacznie ciekawiej zrobiło się po drugiej stronie barykady.

Na wyborczą, senacką układankę w naszym okręgu spory wpływ ma zamieszanie w regionalnej polityce i nieoczekiwana zmiana układu sił po przejściu marszałka Jakuba Chełstowskiego z PiS do ugrupowania Tak dla Polski. Opinię publiczną karmi się historiami, że to wszystko dzieje się dla dobra regionu i kraju, choć prawda - jak zawsze w polityce - ma drugie dno. Na nieoczekiwaną popularność ruchu Tak dla Polski największy wpływ mają tarcia w śląskiej Platformie Obywatelskiej. Nie jest tajemnicą, że od lat o władzę w regionalnej PO walczą prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński i poseł Wojciech Saługa. Ten drugi wygrywa, ale jego rywal się nie poddaje. Chęciński skoro nie może zostać szefem PO, postanowił zostać liderem alternatywnej ekipy. Ma silnych sojuszników w postaci marszałka Chełstowskiego i prezydentów innych miast, z Andrzejem Dziubą z Tychów na czele. W twardym jądrze śląskiej PO, z Borysem Budką i Wojciechem Saługą, patrzą na Tak dla Polski ze średnim entuzjazmem, widząc w nich wewnętrznych rywali na listach wyborczych. Warto tutaj przywołać pierwsze przykazanie obowiązujące w polityce. Są trzy kategorie wrogów: zwykły wróg, śmiertelny wróg i kolega z listy wyborczej. W każdym razie, prezydent Tychów w zamian za przychylność dla poczynań tandemu Chełstowski-Chęciński miał rzekomo otrzymać propozycję startu w wyborach do Senatu z okręgu tysko-mysłowicko-bieruńskiego. Problem w tym, że Tak dla Polski nie jest uczestnikiem opozycyjnego paktu senackiego. Nie oznacza to, że Dziuba nie ma szans na nominację do Senatu, lecz że sprawa jest po prostu trudniejsza.

Jak się to wszystko ma do naszego powiatu?

Otóż senatorem z okręgu tysko-mysłowicko-bieruńskiego jest Gabriela Stanecka-Morawska, wicemarszałek Senatu o lewicowych, wyrazistych poglądach. Zapewne mogłaby powtórzyć sukces, ponieważ PiS ma tam słabe struktury, bez osobowości politycznych. Za to po stronie opozycji jest prawdziwa klęska urodzaju. Jeśli grupie wspierającej Tak dla Polski uda się przeforsować Dziubę do Senatu, coś trzeba będzie zrobić ze Stanecką. Nie jest tajemnicą, że popularna wicemarszałkini (jak każe się nazywać) mieszka w naszym powiecie, a konkretnie w Gminie Wyry. Lewica na pewno nie zrezygnuje z niej w wyborach i jeśli nie wypali wariant tysko-mysłowicko-bieruński jej naturalnym okręgiem wyborczym będzie nasz, rybnicko-mikołowski.

I tu dochodzimy do pointy tej części artykułu.

Na katowickich i nie tylko salonach Platformy Obywatelskiej można usłyszeć plotki, że kandydatem tej partii na senatora w naszym okręgu powinien być Mirosław Duży, starosta powiatu mikołowskiego. Sam zainteresowany, zazwyczaj rozmowny i otwarty na kontakty z mediami, w tej sprawie milczy i odsyła do rzecznika PO. Na razie nie ma tam po co dzwonić, bo wiadomo, że do porozumienia opozycji jest jeszcze daleka droga. Dla PiS wygodniejszą rywalką byłaby Stanecka ze swoimi radykalnymi poglądami, które mogą nie przypaść do gustu konserwatywnym wyborcom, których u nas nie brakuje. Duży radykałem nie jest i dosyć umiejętnie wykorzystuje stanowisko do wzmacniania swojej rozpoznawalności. Gdybyśmy mieli obstawiać wynik starcia Piecha - Stanecka, wskazalibyśmy na kandydata PiS. W parze Piecha - Duży może być różnie. Chyba, że jak cztery lata temu pojawi się ktoś trzeci, który sam nie wygra, ale pomiesza szyki faworytom.

Okręg wyborczy nr 30 do Sejmu wygląda całkiem inaczej, niż do Senatu.

Jest większy i obejmuje powiaty mikołowski, raciborski, rybnicki, wodzisławski oraz miasta Rybnik, Jastrzębie-Zdrój i Żory. W 2019 roku mandaty zdobyło z naszego okręgu dziewięcioro posłów. Z Prawa i Sprawiedliwości - Teresa Glenc, Adam Gawęda, Grzegorz Matusiak, Bolesław Piecha i Michał Woś, z Koalicji Obywatelskiej - Gabriela Lenartowicz, Marek Krząkała i Krzysztof Gadowski oraz Maciej Kopiec z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Nie mamy dla nich dobrych prognoz, bo niektórych z nich możemy nie zobaczyć w Sejmie przyszłej kadencji. Ciekawie wygląda sytuacja w obozie PiS. Żaden z piątki posłów nie jest politykiem pierwszoligowym, ale z różnych powodów są dla partii ważni i co istotne mogą liczyć na sporą rozpoznawalność na swoim terenie. Niestety, żaden z nich nie jest związany z powiatem mikołowskim, co ma też dobre strony, bo będą musieli zabiegać o nasze głosy i ciekawe, co zaoferują? Cała piątka zapewne nie śpi spokojnie, ponieważ wyniki sondażowe dla PiS nie są najlepsze, a przynajmniej nie tak dobre, jak wynik w 2019 roku. Oznaczać to może, że z okręgu nr 30 wejdzie do Sejmu czworo przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego.

Nie jest to jednak jedyny ból głowy dla obecnej drużyny sejmowej.

Krążą plotki, że do Sejmu mogłaby wystartować Julia Kloc - Kondracka, radna sejmiku wojewódzkiego. Gdyby tak się stało, byłaby bardzo mocnym kandydatem. Już w wyborach do Sejmiku zaimponowała bardzo dobrym wynikiem. W dodatku wsparciem w kampanii byłaby popularność i rozpoznawalność jej matki, Izabeli Kloc. Dla naszego powiatu nie byłby to zły wybór. Julia Kloc - Kondracka na forum Sejmiku często zgłasza interpelacje dotyczące ziemi mikołowskiej. Zaapelowała, m.in. o pieniądze na światła i bezkolizyjne skrzyżowanie na tzw. „górce mikołowskiej”. Próbowaliśmy zweryfikować wiarygodność plotek o jej kandydaturze, ale w PiS, podobnie jak w PO, na razie nikt nie chce oficjalnie rozmawiać o wyborach.

W obozie opozycji też jest ciekawie.

Wszystko za sprawą nowego gracza jakim jest Polska 2050 Szymona Hołowni. Oficjalnie politycy PO cieszą się z nowego członka opozycyjnej rodziny, choć tak naprawdę przeżywają prawdziwy ból głowy. Wiadomo przecież, że to im, a nie PiS-owi ludzie Hołowni odbierają głosy. W różnych, przedwyborczych analizach pojawiają się symulacje dotyczące także naszego okręgu. Wynika z nich, że Polska 2050 będzie miała mandat, ale czyim kosztem? W sumie dla nas ma to wtórne znaczenie, ponieważ pierwsze, „biorące” miejsce na liście ma mieć Łukasz Osmalak z naszego powiatu.

Do wyborów pozostało około ośmiu miesięcy, a już się robi ciekawie, a będzie jeszcze lepiej. Nie zdejmujemy ręki z pulsu i będziemy Państwa na bieżąco informować o tym, co piszczy w polityce.

Jerzy Filar

foto: Czy w kolejnej kadencji Sejmu i Senatu powiat mikołowski będzie miał w końcu „swoich” parlamentarzystów?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama