Nocleg w najbliższej, rudzkiej izbie wytrzeźwień kosztuje 320 zł. Tyle mniej więcej wynosi doba w przyzwoitym hotelu. Między tymi formami „wypoczynku” jest wiele różnic, ale jedna jest zasadnicza. Goście hotelowi zazwyczaj płacą za siebie, natomiast tylko co czwarty klient izby wytrzeźwień reguluje rachunek. Oczywiście, mają taki obowiązek ale jest olbrzymi problem ze ściągnięciem tych pieniędzy. W efekcie, do utrzymania izb wytrzeźwień dokładają samorządy. To jest główny powód zamykania tych placówek, choć problem pijaństwa nie znika. Według przepisów izby wytrzeźwień mogą zakładać tylko gminy powyżej 50 tys. mieszkańców. Mniejsze jednostki samorządowe tam muszą odwozić swoich „zmęczonych” obywateli. Powiat mikołowski korzysta z usług Rudy Śląskiej. W ubiegłym roku policja albo straż miejska odwiozła tam 575 osób. Tylko w pierwszych trzech kwartałach tego roku noc w „wytrzeźwiałce” zaliczyło 495 mieszkańców naszego powiatu. Możemy być więc spokojni, że ubiegłoroczny wynik na pewno zostanie pobity. Dzieje się to wszystko na koszt podatnika. Powiat mikołowski płaci rocznie 91 tys. zł. Dobrowolnie dokładają się do tego powiatowe miejscowości oprócz Wyr. Jak się dowiedzieliśmy w tamtejszym urzędzie, gmina nie płaci bo nie musi i szuka oszczędności. Kiedyś samorządy mogły pokrywać takie wydatki z tzw. korkowego, czyli podatku od placówek sprzedających alkohol. Teraz przepisy tego zabraniają. Oznacza to, że fundując pijakowi nocleg zabiera się pieniądze z innego, gminnego zadania.
Tegoroczni klienci izby wytrzeźwień z naszego powiatu w rozbiciu na poszczególne miejscowości:
- Mikołów 213
- Łaziska Górne 139
- Orzesze 99
- Wyry 28
- Ornontowice 16
Napisz komentarz
Komentarze