W listopadzie ubiegłego roku, w ramach Polskiego Ładu rząd podzielił pieniądze między samorządy. Nasz powiat otrzymał 60 milionów złotych. Ponad 16 mln zł przeznaczono na największą i najbardziej prestiżową inwestycję, czyli budowę nowej siedziby Ogniska Pracy Pozaszkolnej.
O fatalnej sytuacji bytowej OPP piszemy od kilku lat.
Placówka znajduje się przy ul. Miarki 9 w Mikołowie. Wciśnięta w podwórze za sklepem „Zgoda”, mieści trzy sale dydaktyczne o powierzchni 150 metrów. Tyle musi wystarczyć dla 60 zespołów zainteresowań, w których ćwiczy, szlifuje talenty i realizuje pasje ponad tysiąc młodych mieszkańców z całego powiatu. Mówiąc przewrotnie, placówka prowadzona przez ambitnego dyrektora Radosława Tarczonia, padła ofiarą własnego sukcesu. Dalej, w takich warunkach nie da się prowadzić zajęć, chyba że zostanie ograniczony do nich dostęp, ale przecież nie na tym polega wychowawcza misja OPP. Pod presją rodziców i dzięki determinacji dyrektora placówki, dwa lata temu starostwo ogłosiło konkurs architektoniczny na nową siedzibę. Zwycięska koncepcja robi ogromne wrażenie. Tak nowoczesnego i estetycznego obiektu trudno szukać w całym województwie. Dla nowej siedziby Ogniska znaleziono też prestiżowe miejsce, na placu między starostwem a Białym Domkiem.
Na papierze wszystko to wyglądało rewelacyjnie, ale - jak zawsze - największym problemem były pieniądze.
Powiat nie miał 19 mln zł potrzebnych na realizację tego przedsięwzięcia. Wiadomo było, że nowa siedziba OPP może powstać jedynie dzięki zewnętrznemu dofinansowaniu. Rządowe pieniądze spadły jak z nieba. Według pierwszych przymiarek inwestycja bilansowała się bez problemu. Do rządowych 16 milionów starostwo musiało dorzucić 2,85 mln zł, ale to nie było zaskoczeniem. Każdy beneficjent rządowego wsparcia i tak musiał pokryć 15 proc. inwestycji. To wszystko działo się w listopadzie ubiegłego roku, a teraz mamy lipiec 2022. Przez osiem miesięcy niewiele mówiło się o OPP, co nie znaczy, że nic się nie działo. Teoretycznie, inwestycja powinna ruszyć od razu. Był przygotowany projekt i zostały zabezpieczone środki. Wystarczyło ogłosić przetarg, wybrać wykonawcę i budować. Niestety, nowa siedziba OPP wstrzeliła się w niedobre czasy. Pod koniec ubiegłego roku zaczęła się rozkręcać spirala inflacyjna, która nabrała dodatkowego tempa po wybuchu wojny. Firmy budowlane zaczęły się borykać ze wzrostem kosztów materiałów, a w dodatku wielu dobrych i tanich pracowników wyjechało na ukraiński front. W tych okolicznościach ogłoszono pierwszy przetarg na budowę OPP, na który nie zgłosiła się ani jedna firma.
Było jasne, że trzeba urealnić koszt tej inwestycji.
W końcu stanęło na tym, że realizacja tego przedsięwzięcia wyniesie około 25 mln zł. Tyle wyniosła najniższa oferta w kolejnym przetargu. Dla powiatu jest to spory problem. Początkowo wkład własny miał wynieść niecałe 3 miliony złotych. Teraz okazało się, że dopłacić trzeba aż 9 mln zł. Starosta Mirosław Duży od początku deklarował, że nie chce zrezygnować z projektu, który stanie się wizytówką naszego powiatu i będzie służył najmłodszym pokoleniom. Do takich decyzji finansowych potrzebna jest jednak zgoda Rady Powiatu. Odbyła się burzliwa dyskusja. Część radnych, pochodzących z innych miejscowości niż Mikołów, ze średnim entuzjazmem podeszło do planu dofinansowania OPP. Argumentowali, że placówka ta służy głównie młodzieży z Mikołowa, a nie miejscowościom całego powiatu. Na szczęście takie głosy stanowiły mniejszość. Pieniądze na OPP się znajdą i nie można wykluczyć, że starostwo spróbuje zachęcić gminy tworzące powiat, aby dołożyły się do tej inwestycji. Będziemy wracać do tego tematu.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze