Wracamy do gorącego tematu z listopada ubiegłego roku. Przypomnijmy, że Adam Myszor, popularny w Gostyni samorządowiec, został przez swoich przeciwników odwołany z komisji... gostyńskiej w Radzie Gminy Wyry.
Było to dosyć zaskakujące posunięcie. Aby je zrozumieć, trzeba bliżej poznać niuanse lokalnej polityki.
W gminie Wyry od 2006 roku rządzi Barbara Prasoł. Jest popularna wśród mieszkańców i gdyby wystartowała w najbliższych wyborach byłaby faworytką. Problem w tym, że obecna wójt zapowiedziała, że na tej kadencji kończy przygodę z samorządem. Od ośmiu lat jej jedynym, liczącym się rywalem jest Adam Myszor. W 2014 roku starcie o fotel wójta przegrał różnicą 26 punktów procentowych. Cztery latach później, podczas kolejnej wyborczej potyczki skrócił dystans do 14 proc. Gdyby utrzymała się ta tendencja, w 2023 roku doszłoby do wyjątkowo wyrównanego pojedynku. Oczywiście pod warunkiem startu Barbary Prasoł. Jej rezygnacja zmieni układ sił w całej gminie. W Wyrach ciekawie prezentuje się też geografia politycznego poparcia. Podczas ostatnich wyborów Adam Myszor wygrał we wszystkich trzech komisjach w Gostyni. Patrząc na wyborcze statystyki jest najpopularniejszym samorządowcem w tej części gminy Wyry. Nic dziwnego, że jako radny zasiadł, m.in. w komisji gostyńskiej. W ten czuły punkt postanowili uderzyć przeciwnicy Myszora.
W październiku ubiegłego roku rada gminy wyrzuciła go z komisji gostyńskiej. Napisaliśmy, że z taktycznej perspektywy był to błąd. Radni chcieli zagrać na nosie Myszorowi, ale zakpili z wyborców, którzy oddali na niego głos.
Przewidzieliśmy, że to się nie spodoba ludziom i mieliśmy rację.
Zawiązał się „Komitet Mieszkańców Gostyni na rzecz podjęcia uchwały w sprawie powołania radnego Adama Myszora do składu Komisji ds. Rozwoju Miejscowości Gostyń”. To nie jest kolejny społeczny protest-song. Po raz pierwszy w historii gminy Wyry mieszkańcy chcą skorzystać z obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Taka możliwość pojawiła się w styczniu 2018 r. w znowelizowanej ustawie o samorządzie gminnym. Chodzi o to, aby samym mieszkańcom pozwolić na przygotowanie i wnoszenie projektów uchwał. Pod takim wnioskiem trzeba zebrać odpowiednią liczbę podpisów, zależną od wielkości gminy.
W miejscowościach do 20 tys. mieszkańców trzeba mieć poparcie co najmniej 200 osób. Nieoficjalnie wiemy, że mieszkańcy Gostyni zebrali już prawie 700 podpisów. Na stronie BIP urzędu gminy Wyry pojawiło się już zawiadomienie o powstaniu komitetu. Oznacza to, że jeśli organizatorzy akcji dopełnią wszelkich formalności uchwała o przywróceniu Myszora do komisji gostyńskiej pojawi się na jednej z najbliższej sesji rady gminy. Jak zagłosują radni? Czeka ich nie lada „zagwozdka”. Jeśli przywrócą Myszora, to przyznają się do wcześniejszego błędu. Jeżeli nadal będą go blokować, to narażą się mieszkańcom. Od rozpisania kolejnych wyborów samorządowych dzieli nas niewiele ponad rok. W realiach jednomandatowych okręgów wyborczych, jak w gminie Wyry, gdzie o uzyskaniu mandatu radnego decyduje nierzadko różnica kilkunastu głosów, zlekceważenie przez radnych tak sporej grupy mieszkańców może skutkować wyborczą katastrofą. Będziemy wracać do tej sprawy w gazecie i na stronie internetowej www.naszagazeta.info.
Marzena Karoń, mieszkanka Gostyni:
Decyzję o odwołaniu naszego radnego z komisji gostyńskiej przyjęłam z dużym niepokojem. Niesamowite jak łatwo można usunąć niewygodnego dla władzy człowieka, wykorzystując przewagę w radzie gminy. Tak być nie powinno. Jeśli choć raz zaakceptujemy taki stan rzeczy, to w przyszłości każdy o odmiennych poglądach czy przekonaniach od rządzącej większości będzie mógł być sekowany w życiu publicznym lokalnej społeczności Wyr i Gostyni, aż zostaną tylko osoby reprezentujące jeden punkt widzenia, a to daje duże pole do nadużyć. Głosowaliśmy na Adama Myszora z różnych powodów i kiedy został radnym myśleliśmy, że będzie mógł bez przeszkód działać w naszym imieniu. Jako mieszkańcy okręgu nr 15 zostaliśmy pozbawieni głosu w komisji zajmującej się stricte sprawami naszej miejscowości. To jawna dyskryminacja bodaj najbardziej rozwijającego się pod względem ludnościowym obszaru Gostyni. Taka sytuacja jest niedopuszczalna, dlatego oczekujemy od radnych natychmiastowego przywrócenia radnego Adama Myszora do Komisji ds. Rozwoju Miejscowości Gostyń.
Szymon Danielczyk, pełnomocnik komitetu uchwałodawczego mieszkańców Gostyni:
Bardziej niż o radnego Myszora chodzi tutaj o zasadę. To my, mieszkańcy wybieramy naszych reprezentantów do rady gminy, i to my powinniśmy ich rozliczać. Radni zamiast działać wspólnie dla dobra Gostyni i całej Gminy Wyry zmienili radę gminy w „sąd kapturowy”. Wykorzystywanie przez władzę kruczków prawnych, aby skorygować niewygodne dla siebie wybory dokonane przez ludzi jest po prostu haniebne. Adam Myszor to nie zupa pomidorowa i nie każdy musi go lubić. Ale skoro już został wybrany na radnego, to powinien móc swobodnie działać. Osobiste animozje niektórych członków rady nie mogą być ważniejsze niż głosy mieszkańców.
Napisz komentarz
Komentarze